Witajcie!
Będzie krótko. Fajka wymagała zabiegów, zabiegi rozpocząłem. Usunięcie syfu z komina przy pomocy papierów ściernych, teraz kąpiel w rozpuszczalniku do szelaku (fajka cała zalana w słoiku). Po pierwszej dobie kolor rozpuszczalnika przypominał herbatę o średniej mocy, nie jest źle. Teraz rozpoczyna się druga doba, liczę na w miarę klarowny płyn jutro ok. godziny 20. Czas na pytania. Wyczytałem na „Przedruku z APF”, że po kąpaniu w rozpuszczalniku powinienem fajkę przesuszyć ze dwa, trzy dni, a potem do piekarnika na godzinę lub dwie, w temperaturze 60 stopni. Ok. Co potem? Wyjąć faję i wygrzewać w przewietrzonym piekarniku przez godzinę w temperaturze 90-100 stopni? Zaraz po pierwszym wygrzewaniu w 60 stopniach? Jak długo mam to robić? I jaki tryb powinien być aktywny w piekarniku (grzanie z góry i dołu, czy coś?). Czy fajka powinna zwyczajnie leżeć na blasze? Potem odpoczynek fajki ok. tygodnia, żeby się tam w niej wszystko ułożyło w strukturze. Można potem testować smak, czy dać więcej czasu? W zasadzie ogólny zarys mam, ale kto wie. Może coś źle wyczytałem, może nie zrozumiałem do końca. Pytam więc i pozdrawiam.
Tu się rozpisałem: http://www.fajka.net.pl/poradniki/fajka-w-praktyce/uzdatnienie-starej-fajki/comment-page-1/#comment-8919
Pardon, że autocytat, ale #starebyło.
Edycja: a jak już zmontujesz całość, to ja nie widzę przeszkód, żeby palić. Czyli, realnie, jakieś tydzień po grzaniu, więcej czekać IMHO nie trzeba.
Oho. Tego mi było trzeba. Dzięki!