Witajcie!
Zauważyłem, że w kominie mojej brebbi zrobiło się coś dziwnego. Prekarbonizat jakby popękał i zrobił się brązowy. Fajkę czyszczę po każdym paleniu i odpoczywa 24-72h. Czy tak ma być? Dodaję zdjęcia najlepsze jakie mi się udało cyknąć. :)
WP_20150731_004.jpg
WP_20150731_008.jpg
WP_20150731_014.jpg
Za mocno czyścisz wg. mnie. Zdarłeś prekarbonizat.
Widziałem już kilka takich fajek.
E tam. Wygląda normalnie, nie przejmuj się.
Wiesz co? Po prostu pal ze smakiem i nie wnikaj :-)
Drewno ma to do siebie, że pod wpływem wilgoci i temperatury ”pracuje,,…i to, że mazidło prekarbonizatu popękało nie jest niczym niezwykłym. Za mocno też szorujesz komin po paleniu – i nie dość, że nagar nie przyrasta (ale to kwestia gustu – więc żaden błąd), to jeszcze ścierasz prekarbonizat. Ale to też ciężko traktować w kategorii błędu – są tacy ( w tej liczbie i ja), co preferują komin ,,natural” i zdzierają z rozmysłem.
Reasumując – skoda zachodu na przejmowanie się tym zjawiskiem, o ile fajka czysta i nie nadpalasz ścianek, to pal i nie dumaj nad tym niepotrzebnie. Pozdrawiam, Andrzej
Tak myślałem szczerze mówiąc ale wolałem się upewnić. Ehh czyścić lżej trochę się boję bo nie chcę żeby zaśmierdła czy też w inny sposób się zniszczyła. Szczególnie że wciąż zdarzają się mokre palenia.
Pal jak palisz i czyść jak czyścisz; chciałbym, żeby kominy moich wczesnych (i nie tylko) fajek tak wyglądały.
Dzięki za odpowiedzi i odebrany prze ze mnie jako komplement Twój komentarz miro! :) skoro tak to wygląda to chyba zedrę do reszty ten prekarbonizat. Jaka gradacja papieru jest do tego najlepsza?
180 pójdzie, 240 pójdzie, wyżej już się trochę napracujesz – ale też pójdzie. Niżej w zasadzie też możesz bez większego bólu zejść – tak naprawdę wykończenie komina to kwestia głównie estetyczna.
Ale kombinator;)
Jak już musisz sobie przy fajce podłubać:), to zedrzyj sobie czym tylko chcesz. Sam ocenisz, czy wystarczy Ci papier 150, czy 1500- to nie aż tak ważne.
No cóż, taki już jestem, zawsze sobie stworzę problem. :) Słuchajcie powoli dochodzę do wniosku że ten nutty cut od Petersona to jednak nie dla mnie…ani smaku, ani umiejętności co do palenia tych całych aromatów.:( Jako, że intryguje mnie nightcap to myślałem czy po wypaleniu puszki Petersona, moja fajka przyjmie tą lataike? Będę w stanie wyczuć wszystkie jej smaczki itd? Nie wiem czy jest to robić czy nie lepiej obecną fajkę zostawić na przyszłość pod aromaty, a kupić nową pod LA(czego chciałbym uniknąć).
Tzn ogólnie do angielskich mieszanek ale chyba zacznę od nightcap. Już po prostu nie daję rady z tymi aromatami. Paliłem żeby dziewczyna nie krzyczała, że śmierdzi, żeby było smacznie i aromatycznie no ale to dramat. Na początku nie było źle nawet ok. Teraz nie umiem go okiełznać. Sika kondensatem, gaśnie co chwila, szczypie. No chyba, że macie jakąś inną radę dla mnie.
Mnie tez gaśnie ale kondensatem nie pluje, choć jest taki mięsisty aż ciężki, powiedziałbym ze dym jest flanelowy. London Mixture chyba jest łatwiejszy a i zapach chyba jest dla otoczenia znośniejszy
Zastanawiam sie tylko czym popijać tego nightcapa
Grzeszną Szklanką. Próbowałeś?
Rozumiem, że mówisz o nightcapie? Mój wywód tyczył się nutty cut. :) Trochę mnie zmartwiłeś informacją, że gaśnie ale ja się godzę na wszystko byle by ustały moje katusze związane z tym „jak to spalić”.
Nightcap to nie jest najlepszy wybór na początek przygody z latakią. Jest po prostu stosunkowo mocny i bardzo intensywny.
Wspomniany London Mixture, Early Morning Pipe, czy nawet 965 są bardziej sensowną propozycją.
Latakia jest na tyle intensywna, że raczej ten aromat z czasem zabije (jeśli nie od razu).
Zasadniczo mieszanki angielskie są łatwe w paleniu, ale to nie oznacza, że nagle nic nie będzie gasło ;)
Uspokoiłeś mnie, moja fajeczka idzie więc pod mieszanki angielskie. Intensywnie pachnie tym aromatem ale po tym co wyczytałem i co Ty mówisz nie ma się co tym przejmować. Rozumiem w takim razie wybiorę coś faktycznie łagodniejszego. Pamiętam, że kiedy w kukurydzy paliłem próbki od sg to czekoladka, samolocik były ekstra ale 1792 kompletnie mi nie podszedł. Wiem o tym, jestem tego świadom ale z tego co wyczytałem to aromaty są ciężkie do palenia, a ten kondensat, ostatnio straszne grzanie fajki i gaśnięcie co 2-3min. Pykam delikatnie co 15-20s., z wilgotnością eksperymentuje i 0 efektów. W dodatku wydaje mi się, że fajka strasznie po tym śmierdzi.
Ja walę Nutty cutty prosto z puszki bez rozdrabniania, suszenia i cudowania i uważam że to jeden z nielicznych aromatów tak bezproblemowych, że nawet ja jestem w stanie go spalić na 2-3 ognie (a uwierz że jak mi gaśnie to gaśnie). Tylko ładuje luźno (frank method) i do szerokiego komina. Spróbuj lżej naćkać.
Też się zgadzam z Krzysiem. London Mixture to był pierwszy tytoń na którym udało mi się od A do Z przeprowadzić jalensowy tutorial o punktowym prowadzeniu ognia. Nightcap IMO (a palę w 90% La) mocno przereklamowany. 965 też rewela. Na początek poleciłbym Ci też Black Mallory tym bardziej że są 10gr. I Skiffa choć opinie podzielone. A ja lubie.
Poczytałem recenzję podanych przez Ciebie tytoni. Wszystkie atrakcyjne ale cholerka, z tego co pisali recenzenci to akurat te nie są najłatwiejsze do palenia wśród anglików. Teraz mam dylemat i myślę o skiffie, samolociku od SG, EMP, Nightcap, London od Dunhilla.
IMO najlepszym wybór z tego zestawu to EMP i London Mixture
Chciałbym mieć takie szczęście, pakuje luźno itd. ale mój nie chce współpracować. Jest on jednak prze ze mnie dowilżany bo przyszedł w pół otwartej puszce…w te upały…suchy jak wiór.
To może za mokry? Ja ostatnio nawilżam hydrożelem xicara do cygar. Zamykam nawilżacz hydrożelowy i tytoń w strunówce w słoju i się stabilizuje. Hydrożel (dobry!) wyciąga też ewentualny nadmiar z tytoniu lub oddaje niedobór. Po kilku tygodniach jest lux-malina
Nie ma opcji bo juz eksperymenty z wilgotnością robiłem w cały świat raz mokry, raz troche wilgotny potem coraz suszej, aż do wiórków rozkruszających się w palcach(dziś) i nic to nie daje niestety.
A nawilżałem skórką od jabłka jeśli ma to jakieś znaczenie. Tego wynalazku, o którym mówisz jeszcze nie znałem, może spróbuję zakupić przy kolejnych zakupach. :)
Możesz kupić sam granulat i np wsypać go do podziurkowanego pudełka po kliszy. Kosztuje kilka zeta.
Przed użyciem trzeba go zalać wodą destylowaną żeby spęczniał (rośnie kilkukrotnie(!) lub można takim hipsterskim płynem za kilkadziesiąt złoty. Ja robię wodą.
Skoro tak zachwalasz to na pewno kupię, rozumiem, że lepszy od tych standardowych metalowych bądź plastikowo-gumowych nawilżaczy?
Te zwykłe są z pianką jak do kwiatów. Lubi se to to spleśnieć i ogólnie zasyfieć. Hydrożele ponoć stabilizują wilgotność na stałym poziomie ok. 70%. Co by nie robiły reaktywowałem w ten sposób cała furę uschniętych próbek flaków, mixtur, i innych wynalazków i wyglądają jak z puszki i palą się ok. Jakoś do obierek rodem z opowieści z mchu i paproci pana Turka nie mam zaufania…
Jeśli będziesz do nawilżacza lać tylko wodę destylowaną nie spleśnieje. Swego czasu samemu zrobiłem prowizoryczny nawilżacz do humidora. Przecięte pudełko od tabaki z wacikiem higienicznym. Sprawdzał się doskonale, wilgotność 70%. Nie było żadnych oznak grzyba. Jedyny minus to taki że szybko schnie.
Dobrze wiedzieć, przekonałeś mnie do zakupu. Już zamówienie w głowie uformowane, teraz tylko żeby portfel się chciał zapełnić magicznie…
SzamanPL, London nie wiedząc czemu po recenzjach jakoś jest tytoniem, który mnie odstraszam. EMP chyba będzie takim swoistym optimum mi się wydaje. Wypleni ten aromat z mojej fajki, będzie nie zbyt trudny w paleniu, zapoznam się z mieszankami angielskimi i LA. Chociaż cały czas w mojej głowie majaczą te wynalazki od SG, więc możliwe, że podczas zakupu coś nagle mi się odmieni i to właśnie je wrzucę do koszyka.
Zainteresował mnie też(dosłownie przed chwilką) balkan flake ale zdania na jego temat są dość rozbieżne i widzę, że wzbudza trochę kontrowersji. Trochę się go boję.
Jak dla mnie jest bardzo dobry choć IMO znacznie trudniejszy i chyba nie tylko ze względu na formę
Rozumiem, więc on odpada raczej. Moim zdaniem(które wynika z opisów na tym portalu) odpowiednikiem tego balkana, ze stajni GH jest no.12? Oba produkty są stworzone z mieszanki la i va. Ktoś go tu zresztą polecał dla początkujących(tylko nie mogę znaleźć gdzie i kto, chyba Krzysiek). Iść w tym kierunku czy EMP?
Balkan Flake to się dopiero ale nie pali :) Poza tym każda puszka to dzieło sztuki od mocno latakiowych do niemalże szkotów z kilkuprocentowym udziałem la (pezynajmniej ja tak mam). GH 12 taki se ale w sumie na pierwszą La jest ok. Generalnie moim zdaniem GH jednak ręki do mieszanek latakiowych nie ma. EMP jest bardziej orientalowy niż latakiowy (dla mnie to odpowiednik Skiffa) i mnie śmierdzi papierosami w chałupie po nim.
Oj cenne są, te Wasze rady. :) Mógłby ktoś mi powiedzieć jeszcze jedną rzecz…jaka jest różnica pomiędzy angielskimi a bałkańskimi mieszankami? Da się je palić w jednej fajce, czy należy mieć osobne?
O różnicach – poszukaj u nas był duży artykuł. Można palić w tej samej fajce. Dla mnie balkan to taki fest ciemny anglik z orientalami :) A Balkan Flake to po składzie nie balkan tylko bardziej anglik :) A w ogóle to Balkan Sobranie od którego się zaczęło to też był anglik. I w ogóle to nie ma mądrych :)
Jak juz tak sobie gadamy o zapachach to samolocik dla mnie to dopiero śmierdzi po paleniu. Zapach sie utrzymuje w pomieszczeniu przez kilka godzin po paleniu. EMP moze rzeczywiscie troszkę orientalowy ale nie za mocny i lataki w sam raz na początek. Moze Perfection jest alternatywa, bo nie ma co sie kierować odrobina wanili bo ona raczej nie do wyczucia.
Samolocik – zgadzam się. Perfection też się zgadzam :)
Dzięki wszystkim za pomoc! Jak na razie to to czego mi w mózgu zabrakło, uzupełniłem. Artykuł Zyrgu znalazłem i czytam. :)
Pst. Nie słuchaj tych tam powyżej.SG Balkan flake pali się dobrze (jak się umie :>), nawet w snopku. Dymi fantastycznie, smakuje jeszcze lepiej. Nie porównywałbym do niego Mixture no.12, bo się nie umywa. Ale na lato to on nie jest.
Pst. Nie słuchaj brodatego. Pali się jak azbest jak się nie umi…
Wojtku, chętnie obejrzę, jak palisz BF w snopku – zwłaszcza, że on jest taki, że ten snopek jest ciężko zwinąć, a co dopiero zapalić ;)
To jest tytoń, którego trzeba się nauczyć. Ja wiem, że bywają wyjątki, ale początkującemu z latakią bym go nie polecił (choć jest niewątpliwie smaczny).
GH No. 12 bym do niego w ogóle nie porównywał, ale nie nazwałbym jej gorszą – to jest jedna z lepszych mieszanek latakiowych na rynku (wydaje mi się niedoceniana, prawdę mówiąc). I ona się akurat na tę kanoniczną Pierwszą Latakię nadaje całkiem nieźle, bo jest przyjazna technicznie.
Dobrze, dobrze, niech Wam będzie. Ja płatki palę niemal wyłącznie w snopku i BF nie jest tu wyjątkiem. Zainspirowany jednak powyższą dyskusją odkopałem mój słoik z tym tytoniem i rzeczywiście nie udało się zwinąć go w snopek, ze względu na bardzo grube cięcie, choć zrzucam winę na partię. Poprzednią puszkę wypaliłem tylko snopkowo. Po wczorajszej sesji muszę Wam jednak przyznać rację. Choć moim zdaniem jest to wspaniały tytoń, to jednak na początek niekoniecznie będzie odpowiedni. O GH Balkan nie mam najlepszej opinii, ale też nie wypaliłem go w takich ilościach, żeby definitywnie go skreślić. Moim pierwszym tytoniem z latakią był chyba Presbyterian Mixture i pierwsze zapalenie było niezwykle ciekawym doświadczeniem.
GH Balkan to nie to samo, co No. 12.
To zupełnie inne tytonie – Balkana bym początkującemu z latakią nie polecił, a „dwunastkę” jak najbardziej. Zresztą znajduję ja pod każdym względem lepszą – stanowi jedyną mi chyba znaną sensowną alternatywę do dunhillowego London Mixture.
Mój błąd. Miałem na myśli no.12
Jak zaczynałem moją przygodę z fajką to zamówiłem m. in. BF, jednak to co zastałem w saszetce to raczej Broken Flake. Napakowałem jako taki snopek do fajki bez podsuszania. Tytoń udało mi się wypalić sucho do samego końca, aż mnie samego to zaskoczyło. Okazał się zdecydowanie łatwiejszy od czystych VA. Ludzie piszą że jest trudny, a mnie żadnych trudności i nerw nie przysporzył.
Pewnie w ogórze paliłeś ;-)