Peterson XMAS 2012 – recenzja @Lolka

3 grudnia 2012
By
Peterson XMAS 2012 – recenzja @Lolka

Odpowiednio przygotowany tytoń odpala się dobrze. Gdy już odpalimy, przenosimy się w świat niezidentyfikowanych obiektów aromatycznych. Z fajki bucha słodycz, ma się wrażenie jakby zalewał nas słodki lukier.

Read more »

Peterson XMAS 2012 – recenzja @Qwerty’ego

3 grudnia 2012
By
Peterson XMAS 2012 – recenzja @Qwerty’ego

Że będzie to aromat - wiedziałem przystępując do tej edycji akcji-recenzji. Oraz jeszcze przed otwarciem saszetki. No to ją otworzyłem. Otoczyła mnie woń jak z bukietu panny młodej wbrew przesądom biorącej ślub w maju. No ale bez złośliwości.

Read more »

Peterson XMAS 2012 – recenzja @krychy371

3 grudnia 2012
By
Peterson XMAS 2012 – recenzja @krychy371

No i zaczęło się… Ledwie po 1 listopada z półek sklepowych i straganów znikły znicze, chryzantemy złociste i wieńce, a świat zmienił się diametralnie. Te wszystkie, nazwijmy to atrybuty, tego święta musiały, chcąc nie chcąc, ustąpić miejsca tańczącym mikołajom, reniferom, choinkom, bombkom, łańcuchom, karpiom, słodyczom i można by tak wymieniać bez końca.

Read more »

Peterson XMAS 2012 – recenzja @Cidiussa

3 grudnia 2012
By
Peterson XMAS 2012 – recenzja @Cidiussa

Pierwsze wrażenie pozostaje w pamięci. Otumanione zmysły, z węchem ze względów oczywistych na czele nie dawały wytchnienia rozumowi. Miał być tytoń – a napchali tam chyba zmielonego ciasta!

Read more »

Peterson XMAS 2012 – recenzja @KonradaB

3 grudnia 2012
By
Peterson XMAS 2012 – recenzja @KonradaB

Recenzja nie będzie zbyt obszerna, głównie przez moją osobę - nie lubię się rozpisywać o przyjemnościach głównie dlatego, że każdy przyjemność odczuwa inaczej. Ta recenzja będzie ścisła, wręcz naukowa, a to dlatego, że ta edycja konkursu była nieuczciwa, oczywiście przez błąd ludzki, który jest rzeczą normalną. Nie ukrywam, że myślałem o tym tytoniu, a to…

Read more »

Tańczący płomyk świecy i nutka dekadencji…

2 grudnia 2012
By
Tańczący płomyk świecy i nutka dekadencji…

W ubiegły czwartek przypomniałem sobie pewną piosenkę. Wiele razy przymierzałem się już do jej wysłuchania, ale zawsze wydarzało się coś, co czynność tą na powrót spychało gdzieś w głąb zakamarków pamięci. Tego jednak wieczora, w końcu stało się inaczej… A było to, mniej-więcej, właśnie tak: Późnym popołudniem, w porze kiedy szaro-bury zmierzch zaczyna wolno ustępować…

Read more »