Nie jestem specjalnym miłośnikiem porządku, ale parę dni temu, korzystając z wolnej chwili, postanowiłem zrobić trochę ładu ze swoimi „fajkowymi”szpargałami. Układając i sortując całe mnóstwo różnych drobiazgów, ścinków drewna i elementów starych fajek, znalazłem zdezelowany ustnik od jakże cudownie obrzydliwej „albanki”.
Jak większość starych ustników – był zzieleniały od leżenia, pogryziony i porysowany a do tego jeszcze koślawy, słowem – kwalifikujący się tylko do kosza. I już miałem zamiar go wyrzucić, gdy w rękę wpadł mi odpadowy, paskudnie pęknięty kawałek morty. Warząc w jednej dłoni toporny ustnik od „albanki”, a w drugiej morciany odpad, zasiadłem na fotelu i zapaliłem fajkę. Zanim ją dopaliłem, miałem już koncepcję co zrobić z tymi odpadami:
Długość całkowita: 172mm, długość główki: 100mm, owal rimu: 41x48mm, średnica komina: 19mm, głębokość komina: 38mm, masa: 43g.
Kształt fajki nawiązujący do krzyżówki horn’a i zulu został podyktowany przez samo drewno – po prostu musiałem starannie omijać wszelkie skazy i pęknięcia. W ten właśnie sposób, ostatecznie udało mi się wyciąć zdrowy, pełnowartościowy fragment i nadać mu z grubsza widoczny w finalnym dziele kształt. Ukośny komin nawierciłem przeznaczonym do tego celu, ostro zakończonym wiertłem łyżeczkowym. Nawiert kanału dymnego wykonałem długim wiertłem 3mm trafiając w najniższy punkt dna komina. Mając już wykonane nawierty, złapałem nieocenionego „dremelka” i wyrzeźbiłem do końca fajeczkę. Ustnik osadziłem w białym pierścieniu z orzecha tagua (nazywanego też „ekologiczną kością słoniową”), a następnie długo i namiętnie go szlifowałem i dopasowywałem. Ogólnie, z kupy śmieci wyszło fajnie leżące w dłoni i całkiem sympatyczne „palidełko” :)
Fajeczka wyszła klawa, a i foty prima sort! Aż przyjemnie popatrzeć.
Świetna ta fajeczka!
Szacun. Ale powinno być „ważąc” chyba. Chyba, że gotowałeś te elementy.
Cieszę się, że się „palidełko” podoba. Co prawda, dopiero dwa razy w nim kopciłem, ale wszystko wskazuje na to, że chyba je polubię.
A co do „warzenia” to masz Pan rację – ale tak to jest, jak się zbytnio zawierzy autokorekcie w edytorze. Liczę jednak, że jakaś litościwa dusza administratorska poprawi tego niefortunnego byka…
Tak czy siak, fajeczka naprawdę zgrabna.
Aż trudno uwierzyć, że to recykling. Piękna fajeczka, a morta sprawia, że ten recyklingowy przedmiot staje się prawdziwym mrocznym przedmiotem pożądania.
Zgadzam się. Może jakaś licytacja? Tego – lub kolejnych produktów, bo nie wątpię, że coś jeszcze zobaczymy. Ze swojej strony – jeżeli mógłbym prosić – o jaśniejsze zdjęcia i bez podstawki (lub podstawka w kolorze tła), więcej szczegółów wtedy widać. Pozdrawiam!
Niestety, jeżeli już licytacja to nie tym razem. Ten konkretny egzemplarz, to w całym tego słowa znaczeniu – recykling – i tym samym, jego wykonanie pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Podoba mi się jednak ten trochę przypadkowo uzyskany shape, i to zarówno pod względem wizualnym jak i ergonomicznym. Dodatkowo, ta konkretna sztuka to istny piec martenowski – spopiela błyskawicznie wszystko aż do białego pyłu. Zastanawiam się nawet, czy nie robi tego aby zbyt intensywnie i czy nie zastosować w przyszłości – bo muszę przyznać, że mam szczerą ochotę „powtórzyć” tą fajeczkę – pewnych poprawek natury inżynieryjnej. Tak więc, nie wykluczam, że za jakiś czas będę miał jej niemal bliźniaczy egzemplarz, który zapewne poszuka sobie nowego właściciela…
To proszę informować na portalu niniejszem.
Gratulacje, piękna!