– Łał – stwierdziłem filozoficznie po otwarciu koperty. Przed moimi oczami ukazało się fajkowe brzydactwo. Nie mój shape, nie mój kolor ustnika, nie moja bajka. Ale cóż, klamka zapadła. Rozpocząłem od oględzin pacjentki. W pierwszej kolejności rzucił mi się na oczy skatowany, oskrobany nożem rim:
By threepromille at 2012-07-30
Dużo większym wyzwaniem było jednak połączenie szyjki z czopem, a właściwie jego brak. Między średnicą szyjki a średnicą czopu brakowało równego milimetra, a z szyjki wykruszały się szczątki najprawdopodobniej płatka korka, którym ktoś próbował jakoś to połączenie uszczelnić:
By threepromille at 2012-07-30
Poza tym panu majstru się odkleiło omsknęło wiertło podczas nawiercania kanału:
By threepromille at 2012-07-30
Ustnik, oprócz śladów normalnego zużycia, posiadał również ślady nienormalne, czyli okrutne wżery:
By threepromille at 2012-07-30
I to by było na tyle. Do roboty!
Zacząłem od najłatwiejszego, czyli usunięcia śladów lakieru z główki. Przy bliższych oględzinach zauważyłem jeszcze ślady jakiejś złotej/złotawej patyny lub lazury, czyli ktoś z poprzednich właścicieli miał ułańską fantazję i nieortodoksyjne podejście do życia. Do oczyszczenia użyłem włókniny szlifierskiej, która jest moim zdaniem dużo lepszym materiałem niż papiery i płótna ścierne: jest delikatniejsza, elegancko dociera do wszelkich zakamarków i po prostu ‚czuć’ czyszczoną główkę w ręce. W kwestii rimu nie miałem żadnych wątpliwości i z premedytacją splantowałem go aż do zaniku śladów noża – jakieś 3mm. W tym momencie stało się jasne, że przekroczyłem kanony renowacji i wszelkie dalsze operacje jedynie pogłębią zmiany w pierwotnej konstrukcji fajki. Trudno. Po tej operacji wydało się, że komin (pomimo, że nad podziw czysty i niespękany) był nieco owalny, więc nolens volens również został potraktowany brutalnie, by nie rzec nieludzko. Jego średnica została zwiększona o milimetr, ale dzięki temu przynajmniej krawędź rimu i krawędź komina wyglądają jak dwa współśrodkowe okręgi. Tak lubię i już.
Przyszedł czas na szyjkę. Niestety z racji niewielkiego fajkowego stażu dysponuję jedynie kilkoma fajkami w dziale ‚złom’ i z żadnej z nich nie wyciąłbym tulei o takiej średnicy. Wybór padł na buczynę, ale pojawił się inny problem – wydziubdzianie ręcznie tulejki o półmilimetrowej grubości ścianki przerastało moje możliwości. Miałem więc do wyboru albo zeszlifować czop, albo rozwiercić szyjkę. Wybrałem to drugie i oczywiście wybrałem źle – podczas rozwiercania szyjka pękła po kilku sekundach. Raczej nie ze względu na wcześniejszą wadę, tylko ze względu na mój brak cierpliwości. Stwierdziłem, że wobec tej katastrofy może być już tylko lepiej:
By threepromille at 2012-07-30
Okazało się jednak, że można przy tej robocie jeszcze coś spieprzyć – uzupełnienie ubytków w ustniku. Pomimo zmieszania pyłu z klejem wylazło mi takie coś a’la metalik volkswagen nie bity:
By threepromille at 2012-07-30
Po zakończeniu tej żałosnej działalności naszła mnie myśl, że jeszcze coś się może wydarzyć – otóż ta fajka, oprócz tego że brzydka i spaprana przez partacza, może być zwyczajnie niesmaczna!
By threepromille at 2012-07-30
I tu Was zaskoczę – całkiem miło się pyka. Na zdrowie!
By threepromille at 2012-07-30
Gratuluję cierpliwości, ja wymiękłem już po pierwszych jej oględzinach. No i super, że okazała się w miarę smaczna. I artykuł całkiem przyjemny :)
sądząc po wżerach, to chyba pies ją palił wcześniej ;-) efekt końcowy jest zdumiewający. Ja bym to wyrzucił do kosza… ;-)
Takie dziury na rimie powstają od stukania krawędzią fajki o coś twardego w celu pozbycia się resztek tytoniu/popiołu z główki. Trzeba było to zostawić i nic z tym nie robić, no ale to kolega już teraz dobrze wie :).
Myślę, że pomimo małego stażu jestem w stanie odróżnić ślady po stukaniu od śladów po usunięciu nagaru nożem. Poza tym splanowałbym rim bez względu na proweniencję tych blizn.
Może ktoś stukał o nóż :) :)
Mówisz o rimie od strony komina czy po zewnętrznej stronie główki? Bo z tego co piszesz wynika że od strony komina, natomiast na zdjęciu jest bardziej ukazany od zewnątrz.
Mam uwagę co do „omsknięcia się wiertła panu majstru” ten zabieg jest prawdopodobnie wykonywany celowo po to by kąt wejścia nawiertu do komina był jak najbliższy kątowi prostemu. A swoją drogą ładnie uzupełniłeś ubytek choć szkoda, że szyjka przy tym popękała. Cierpliwość i opanowanie ważna rzecz. Co do rimu ogólnie po zabiegu prezentuje się dość estetycznie, choć może i wybrałbym opcję przejechania go papierem ściernym tak aby tylko wyrównać powierzchnię i lekko zaokrąglić górę.