Second czy nie second? Nie wiem i rozstrzygać tego problemu nie zamierzam. Zamierzam za to uzdatnić fajkę. Ale najpierw nieco historii.
Wiele źródeł podaje, że fajki Dr. Plumb to tzw. second GBD. Ale czy na pewno? Wszystko zaczęło się od tego, że dyrektor do spraw sprzedaży firmy GBD France, J.B. Rubinovich (jednocześnie założyciel firmy kanadyjskiej Rubinovich and Haskell) oraz Leslie Plum i John W.Cole stworzyli w 1925 r. markę nazwaną Dr. Plumb. Było to połączenie przezwiska Leslie’go Pluma i jego tytułu doktorskiego. Ze śliwkami fajki nie miały nic wspólnego, choć znalazłem w sieci stwierdzenie, że jakaś mniej znana seria mogła być właśnie z drewna śliwy produkowana. Myślę jednak, że można to stwierdzenie włożyć między bajki i legendy.
Celem firmy było stworzenie tańszego odpowiednika fajek GBD, które miały być przeznaczone na rynek kanadyjski. I o ile udało się to w bardzo dużym stopniu, o tyle fajki do Stanów Zjednoczonych, najbliższego sąsiada Kanady, nigdy na dobre nie trafiły i nie zawojowały tamtejszego rynku.
Pierwszym europejskim krajem, gdzie fajki Dr.Plumb zostały uznane przez palaczy, były Niemcy, potem marka rozprzestrzeniła się na tereny Belgii, Danii, Polski, Włoch i Czech. Od roku 1939 firmę przejął Oppenheimer. W latach pięćdziesiątych na wzornictwo fajek wpłynął styl duński, co doprowadziło do powstania modeli Pipecraft oraz Neocraft. Firma przechodziła rozkwit aż do lat siedemdziesiątych, kiedy jej produkty straciły swój prestiż i przez najbliższe dziesięciolecie firma przestała produkować fajki.
W latach osiemdziesiątych firma powróciła na rynek, prezentując w Londynie między innymi serię Standard i Maxi, stąd moje założenie, że uzdatniana fajka pochodzi właśnie z tego okresu, czyli po roku 1980. Od tego momentu fajki Dr.Plumb notują wzrost jakości i zaczynają być porównywane do takich marek jak Comoy, GBD, BBB oraz Orlik. Co nie znaczy, że także ta, która trafiła do mnie, jest równie dobra, ani że to stwierdzenie jest prawdą.
Poniżej przedstawiam wykres zależności pomiędzy firmami angielskimi francuskimi produkującymi fajki pochodzący ze strony pipephil:
Wynika z niego jak dla mnie, że Dr. Plumb jednak nie był secondem GBD, a oddzielną firmą i jedyne, co je łączyło, byli założyciele opisywanej firmy.
Przejdźmy do procesu uzdatniania fajki. Na początek stan przed zabiegami.
Fajka mimo pospolitego usłojenia „mixed grain” na pierwszy rzut oka wygląda całkiem przyjemnie, zwłaszcza jeśli przedstawimy ją pod odpowiednim kątem i w odpowiednim świetle. Znalazłem jedynie jedno kitowanie na górze główki, lekkie nadpalenie rimu na przodzie oraz niemetrycznie wykonany napis „PLUMB” na ustniku. Poza tym wszystko dokładnie spasowane. Skraplacz o ciekawym wyglądzie tylko lekko przybrudzony i trochę zalatujący stęchlizną. Wnętrze komina właściwie czyste, minimalna ilość równomiernie rozłożonego nagaru. Znaczy się właściciel o fajkę dbał lub po prostu nie miał jej zbyt długo.
Tyle z oględzin fajki. Nagaru mało, więc tylko przejechałem wnętrze komina papierem ściernym, nie drąc do gołego drewna. Następnie wrzuciłem cała główkę fajki do spirytusu. A niech pije i opowiada!
Po dobie coś mi się nie spodobało. Spodziewałem się dużo bardziej zabarwionego spirytusu i zniknięcia przynajmniej części bejcy. A tu fajka błyszczy jak błyszczała, a koloru nie zmieniła. Mój błąd! Fajka jest lakierowana! Nóż w rękę i cyklinujemy. Stop. Nie wychodzi mi to zupełnie. Bardziej drapię fajkę niż zbieram lakier. W takim razie zastosowałem papier ścierny o gradacji 1500, powolutku zdzierając lakier i starając się nie naruszać okolic sygnatury, które tylko na końcu lekko przecieram papierem wodnym. Tak wyczyszczoną fajkę ponownie wrzucam do słoja ze spirytusem. Spirytus wymieniłem dwa razy, a po każdej kąpieli wycierałem komin i szyjkę z rozpuszczonych smolistych resztek. Tak wygląda wnętrze komina nie wyczyszczone do końca z nagaru i w takim stanie pozostawione.
Zdjęcia fajki są wykonane już na końcowym etapie, tzn. kolor fajki nie jest taki jak po wyjęciu jej ze spirytusu.
Fajka wykąpana, czysta, ale brzydka. Usłojenie wydaje się być byle jakie, mimo że na lakierowanej fajce wyglądało całkiem przyzwoicie. Tu postanowiłem skończyć wszelkie zagrania pod publiczkę, ponieważ pozostawianie fajki w obecnym stanie jakoś do mnie nie przemawiało. Poza tym w miejscu sygnatury fajka pozostała dużo ciemniejsza niż cała reszta. Postanowiłem bejcować! Nie jedną bejcą, a dwiema. Bejce spirytusowe – pomarańczowa i hebanowa.
Na wyczyszczoną fajkę nałożyłem pierwszy kolor, pomarańcz. Poczekałem aż przeschnie i wyszlifowałem papierem wodnym. Następna warstwa, bejca hebanowa, i ponownie po wyschnięciu delikatny szlif. I znów pomarańcz, i kolejna szlifierka. Fajka prawie gotowa. Na zdjęciach widać naklejoną przy szyjce zwykłą przezroczystą taśmę klejącą, nie pozwalającą przypadkiem zetrzeć sygnatury.
Na chwilę przerwę opis torturowania główki fajki i przejdę do ustnika. Ustnika postanowiłem nie wrzucać do żadnych domestosów tudzież innych podobnych. Został wrzucony do spirytusu! Poleżał, porozpuszczał się. Po wyciągnięciu wyciorowany z drobną pomocą spirytusu, potem płynu do mycia naczyń i ponownie spirytusu. Z zewnątrz jedynie przy zgryzie podszlifowany papierem wodnym i miękkim pilnikiem do paznokci. Na to poszła już tylko biała pasta Dialux, uprzednio rozpuszczona w wieczku od słoika trzymanym nad świeczką (mało wytrzymałym na temperaturę, odradzam) i polerka. Po wszystkim został jeszcze potraktowany carnaubą razem z główką fajki.
Został jeszcze skraplacz, który także poszedł na trochę do spirytusu, po czym został pięknie umyty pastą do zębów i specjalnie przeznaczoną do tego szczoteczką. A my możemy wrócić do kontynuowania tortur.
Fajka wybejcowana, wykołeczkowana dębowym kołeczkiem domowej roboty, nawoskowana za pomocą multiszlifierki na niskich obrotach carnaubą i taki oto mamy efekt końcowy.
Pozdrawiam!
No i pięknie, bardzo fajny artykuł wyszedł!
Teraz najważniejsze: jak się pali? :)
Edycja: Ale zdjęcia, to fajnie by było, żeby się powiększały, albo co. Narobiłeś się robiąc je i robiąc to zestawienie – a efektu do końca nie widać :(
Pali się wyśmienicie, własnie spopielam próbkę Solani English Luxury Mixture i jest wybornie, tylko w połowie palenia wyrzuciłem skraplacz bo tylko przeszkadza. Teraz pali się wolniej, przyjemniej i nie gaśnie. Jeśli chodzi o zdjęcia to cały czas mam je w odpowiednio dużym formacie, więc jeśli tylko da się zrobić edycję (sam jej chyba wykonać nie mogę) to mogę poprawić.
Bombastiko! Gratuluję fajnie wyremontowanego nabytku! Niech się smacznie pali :)
I takie efekty Krzysiowych akcji do mnie przemawiają! Świetny tekst, ponownie mamy wysoko ustawioną poprzeczkę już na starcie.
Gratuluję! Kawał dobrej roboty. I dodatkowy bonus za diagram ;)
UkłonY,
No to dzięki pomocy Alana są już zdjęcia, które można sobie powiększyć i oglądać ile dusza zapragnie.
Bardzo dobrze to wygląda. Jeszcze raz gratulacje i smacznego.