O wyższości kołeczka nad metalowym „ginekologiem” napisano już sporo i temat wydaje się być wyczerpany jak koalicja aktualnie rządząca. Bo ekologiczniej i bardziej dystyngowanie jest dłubać w fajeczce czymś „drzewiannym” niźli sztampowym „niezbędnikiem”… i kwita.
Najczęstszą radą na sporządzenie owego kołeczka jest propozycja obcięcia standardowej łyżki drewnianej, jaka znajduje się w każdej kuchni (moja Żona ma takowych trzy). Koszt niewielki, robocizna żadna, szybko, sprawnie…ciach i mamy!
A mnie zachciało się kołeczka niezwykłego, osobistego, takiego, który sam w sobie będzie przysparzał doznań. Który brałbym do ręki nie tylko po to, aby ubić, rozetrzeć, podgarnąć…
Metodami (których szczegółów Waszmościom oszczędzę, aczkolwiek zaręczam honorem, iż były legalne!) wszedłem w posiadanie 5-centymetrowego kawałeczka czarnego dębu. Sam „polski heban” jako taki nie jest niczym niezwykłym (aczkolwiek na trotuarach nie leży!) ale ten mój kawałeczek pochodzi z…elementu wystroju starej, łemkowskiej cerkiewki z końca XVI wieku! Coś tam się kiedyś odłamało, ktoś coś zaniedbał, ktoś czegoś nie dopilnował, naprawiono metodą chałupniczą…dość, że w drewutni poniewierały się resztki, między innymi owego dębu. Flaszka „łąckiej” i mam kawałeczek Historii!
Dalej było już „z górki”. Postanowiłem dokonać mariażu z wątkiem ściśle rodzinnym – odgrzebałem na strychu stareńką laskę mojego śp. Dziadka, którą wspomagał się w ostatnich latach życia. Stała tam zakurzona, smutna i niepotrzebna. Starannie wyciąłem z niej fragment rękojeści z sęczkiem. Obrobiłem. Połączyłem. Szlif, papiery coraz drobniejsze…JEST!
I może to irracjonalne, ale…kiedy palę wieczorną fajkę, to nie odkładam kołeczka na blat stołu. Cały czas obracam go w palcach, grzeję w dłoni, zerkam kątem oka…Taka mała rzecz, a jak cieszy!
Pozdrawiam wszystkich pozytywnie pykających.
Fajny kawałek osobistej Historii. Znacznie mniej banalne, niż kawałek łyżki czy kupny, nawet najbardziej ekskluzywny firmowy kołeczek.
Podoba mi się. Po prostu, bardzo mi się podoba ze względu na swoją prostotę. Masz coś, czego nie mają inni i do tego jest to bardzo indywidualne.
Gratuluję! To są właśnie moje klimaty. Oprócz czystej materii dołożony spory kawałek „duszy”. Wierzę w to i sam tego doświadczam z różnymi wstawkami w moich fajkach i kołeczkach.
Pozdrawiam.
Na zdjęciu przypomina cygaro. Podoba mi się bardzo.
Spłoniłem się z lekka…Dziękuję Waszmościom bardzo!