Tym artykułem będę się chwalił. Chwalił, że w końcu udało mi się wystrugać własną fajeczkę z wrzośca, a jednocześnie ubolewał nad tym, że daleko mi do zrobienia naprawdę dobrej i prawidłowo wykonanej fajki.
Prób z wiśnią, dębem i innymi drzewami miałem już kilka. Jedne były lepsze, inne gorsze, ale coś tam wychodziło. Postanowiłem wobec tego zrobić sobie fajkę dla siebie. Z wrzośca oczywiście. Pytałem o materiał gdzie się tylko dało łącznie z fajkowo.pl, aż w końcu pojawiły się tam klocki i akrylowe ustniki. Zamówienie złożyłem i stwierdziłem – niech przyjdzie, poleży, kiedyś się za to zabiorę.
Przyszło, nie poleżało, zabrałem się niemal od razu. Najpierw do oglądania wrzośca. Pierwszy kształt miałem już w głowie jeszcze zanim materiał do mnie dotarł. Jednak już po pierwszych oględzinach wrzośca stwierdziłem, że ten kształt z tego klocka będzie nieładny. W ogóle klocek jakiś taki nijaki, usłojenia nie widać zwłaszcza na pierwszy rzut niewprawionego w bojach oka. Na szczęście to niewprawione w bojach oko się nie poddało i zaczęło baczniej przyglądać się przyszłej fajce, kazało rączkom trochę przyszlifować boki oraz krawędzie i dopiero obejrzeć usłojenie. Tutaj pojawiły się pierwsze pomysły na kolejny kształt fajki. Tutaj zrozumiałem jak to jest, że zaczynając fajkę w kształcie buldog możemy skończyć tworząc fajkę w kształcie dublin, bo tak bardziej pasowało usłojenie.
Jeszcze jedna rzecz chodzi mi po głowie praktycznie od kiedy przeczytałem, że robiąc fajkę najpierw robimy nawiert komina a później próbujemy trafić idealnie nawiertem w szyjce. Potem słyszy się wieczne narzekania, ze nawiert za wysoko. Toż to bez sensu, wiercąc odwrotnie dużo trudniej zepsuć inżynierię fajki. Ale to tylko moje domniemania. Jako że teoria i praktyka to dwie odmienne sprawy, to wnętrze komina wygląda tak:
Co do wynalazków powstałych przy tworzeniu fajki – powstał tylko taki, który zastępuje frez przy szlifowaniu metodą opisaną pod tym linkiem.
Jako, że jakoś z lenistwa lub skąpstwa nie kupiłem sobie porządnego frezu nastawnego, to stworzyłem takie oto coś:
Jest to przecięty na pół korek od wina z wdrążonym środkiem, do którego można włożyć śrubę z kołkiem rozporowym.
A używa się go w bardzo prosty sposób, prezentowany na kolejnych zdjęciach:
Domowy warsztat czyli stara stolnica, małe imadło, papiery ścierne, multiszlifierka (niewidoczna na zdjęciu).
I tutaj mogę dopiero pokazać jak wygląda efekt końcowy, czyli moja pierwsza wrzoścówka:
Oraz mała chwalipiętka fotograficzna:
Ma wady, ma zalety, ale przede wszystkim jest zdecydowanie „moja”.
Update. Fajka przeszła lifting i wygląda na dzień dzisiejszy tak:
To który nawiert robić pierwszy jest kwestią indywidualną. Zależy od tego jakie stosujemy narzędzi i od preferencji osobistych. Mi jest łatwiej trafić kanałem dymowym w gotowy komin. Robienie nawiertu w pierwszej fazie też nie jest przykazaniem biblijnym, jednak przy narzędziach, nazwijmy to prymitywnych i braku umiejętności, na pewno daje większe prawdopodobieństwo że to wszystko nam się uda.
Co do usłojenia. zwykle wystarczy przetrzeć klocek mokrą szmatką. Jednak w przypadku tej jakości materiału nie zawsze to co na wierzchu klocka, pokrywa się z tym do czego się dokopiemy- linkami na służę, bo będzie że autopromocja.
Jeśli chodzi o samą faję- na pewno pomysłowa, tylko czy tak duży kontrast pomiędzy ściankami komina nie spowoduje że cienka strona się przepali… czas pokarze. Zwykle jest tendencja do mocniejszego nagrzewania się części cieńszych.
Pierwsza fajka bardzo ładnie wyszła, widać, że coś niecoś grabami zdziałać umiesz. Całkiem bardzo ładne coś. Chylę czoła i gratuluję:)
Brałbym. :)
Krótko mówiąc: zazdroszczę i naprawdę gratuluję :D
Bardzo sympatyczna fajka. Szczere gratulacje. Tym większe, że jesteś – mam nadzieję – pierwszym, który zaprezentuje nową świecką tradycję robienia przez hobbystów fajek z klocków z Fajkowo :)
Paliłeś ją już? Smaczna?
Nie paliłem, niech postoi, poodpoczywa. Choć z drugiej strony, nie kupię następnego klocka dopóki nie przekonam się, że są smaczne.
W artykule brakło wymiarów fajki, więc podam tutaj: Największa długość fajki – 135mm, długość ustnika 55mm, wysokość główki (średnia) 47mm, głębokość komina 39mm, średnica komina 20mm, średnica nawiertu 4mm. No i ta cieńsza ścianka 5mm. Dziękuję za każdy komentarz. Jeszcze dwa pytania do JSG: 1 – Czy nawierty robisz ręcznie czy mocujesz i klocek i wiertarkę w czymś typu imadło? 2 – Jeśli nie chcesz się autopromować i podawać linków tutaj to trudno, aczkolwiek ja jestem ciekawskim człowiekiem i zapytam czy mógłbyś mi np. wysłać linka pokazującego różnicę usłojenia zewnętrza i wnętrza na maila? Mail w PW.
Gratulacje! Bardzo ladna robota i ciekawy kształt. Czekamy na następne! :)
Najlepsza robota jaką widziałem u Amatora :))) Świetny i niespotykany wygląd, jak zrobię kiedyś swoją to będę z Nią, spał jadł i co najważniejsze będę w niej PALIŁŁŁŁŁŁ :))) Zazdroszczę drygu i pomysłu. :)))
Fajnie, fajnie, fajnie! Gratulacje!
Z drugiej strony:
Źle, źle, źle… pokazałem żonie… i teraz jak będę chciał jakąś fajkę, to se będę musiał zrobić ;).
No piękne cudeńko. Podpisuje się obiema rękami pod komentarzem redelek. Podoba się przede wszystkim design fajeczki – a jest na co popatrzeć:) Niech służy i ładnie się opala. Czekamy na komentarz co do smaku i przyjemności palenia
Fotograficzna aktualizacja po liftingu :)