Chciałbym opisać i przedstawić Waszej ocenie kilka moich wypocin poczynionych wiertarką, scyzorykiem i innymi najprostszymi narzędziami ręcznymi. Tytułem wstępu (jest przydługi, więc nie obrażę się jak Ktoś go pominie ;) ) napiszę skąd w ogóle wziął się pomysł i impuls przewodni do własnoręcznego strugania.
Jestem człowiekiem, który od zawsze uwielbia wszelkie rękodzielnicze kombinacje. Uwielbiam majsterkować, rozbierać mechanizmy na czynniki pierwsze czasem tylko dla zaspokojenia ciekawości. Uwielbiam wykonywać różne przedmioty użytkowe na własne i cudze potrzeby. Wydaje mi się, że mam do tego niejaką smykałkę z racji urodzenia – Ojciec mój to wysoce wykwalifikowany (choć już teraz w stanie spoczynku) spawacz-ślusarz, toteż od małego nieobce były mi pilniki, brzeszczoty, wiertła i inne narzędzia, a wychowywałem się na McGywerze i Słodowym. Jak ktoś ma ochotę, to zapraszam na mój majspejsowy profil (link w sygnaturce), gdzie niektóre moje wytwory dokumentuję w formie fotograficznej.
Dlatego też, po liźnięciu odrobiny teorii o fajkowym warsztacie zdecydowałem, że nie zadowoli mnie zakup gotowej gruszanki, glinianki czy kukurydzianki. Pierwsza moja faja to miało być wyzwanie! Postanowiłem, że poddam rekonwalescencji jakąś zapuszczoną groszową bidulę.
Myślałem że to będzie formalność, przecież nie takie rzeczy się już robiło. Rzeczywistość okazała się czarna, osmalona, zaśmierdła i wcale nie taka prosta jak się „przepojony teorią” spodziewałem.
Zakupiwszy na allegro za parę groszy jakiegoś obitego real briara, zabrałem się za uzdatnianie. Wyczyściłem bezlitośnie papierami ściernym nie oglądając się zupełnie na sygnatury, wyglancowałem, wylałem z litr spirytusu, zasypałem solą i udało się – używam z powodzeniem, choć fajeczka z racji kiepskiej aparycji nie nadaje się do upublicznienia. Kolejne fajeczki również nabyłem na Allegro – prześmigane życiem i żarem dwa Howale. Tylko jedną z nich udało mi się jako tako uratować. Stan fajki był straszny: poobijana, zaśmierdła, komin rozkalibrowany, kitowana przeokrutnie, komin trzeba będzie o 0,5 cm podnosić, bo gmerano w niej chyba prętem zbrojeniowym. Druga okazała się przepalona na wylot.
Mimo że fajeczki te doprowadziłem do używalności, to jednak stwierdziłem, że nakład pracy przekroczył zdecydowanie wartość użytkową tych palidełek. Dokupiłem sobie dwie glinianki i zdecydowałem, że następną używkę kupię dopiero, kiedy określę wyraźnie swoje preferencje co do kształtu przyszłej palidełkowej kolekcji lub gdy trafię na zdecydowaną okazję. Na razie to nie nastąpiło. Na Allegro straszna konkurencja – co fajniejsze fajki idą jak świeże bułeczki, poza tym mam już teraz opory przed kupnem fajki bez oglądnięcia na własne oczy w jakim jest faktycznie stanie.
Traf chciał, że zawitałem kiedyś do znajomego mechanika z awarią samochodu. Traf też chciał, że poszedłem za potrzebą za szopkę na drewno i ujrzałem tam SKARB! Zwalone na kupę ze dwa kubiki czarnego dębu, na widok którego aż oczy mi się zaświeciły! Nie byłbym sobą, gdybym nie zaczął się zastanawiać jak wykorzystać taki skarb – co mógłbym z tej dębiny wykombinować, aby powiększyć swój zestaw akcesoriów fajczarza.
Zagadałem, zapytałem. Okazało się, że to kłody wyjęte kilkanaście lat temu z pobliskiej żwirowni. Jak podrążyłem temat dalej, to dowiedziałem się, że znajomy używa tego drewna jako opału i miał go początkowo kubików kilkanaście. Po bliższych oględzinach faktycznie – niestety, drewno spękane, porośnięte mchem i miejscami zupełnie zmurszałe od kilkunastoletniej ekspozycji na zmienne warunki pogodowe. Ale, ku niezmiernej mojej radości, okazało się, że w szopce ostało się kilka pięknych klocków wyciętych przed paroma laty. Doskonale wysuszone, wysezonowane.
Oczywiście wyłudziłem pniaczek. Pociąłem na cyrkularce na plastry po 5 cm i postanowiłem, że wystrugam sobie trochę kołeczków, popielnicę, może jakieś podstawki.
No i wystrugałem:
Podstawka wycięta jako prototyp i wykończona dość siermiężnie, ale spełnia swoje zadanie. Uchwyty na fajki z drutu nierdzewnego wyginane pod konkretne kształty fajeczek.
Następne powstały kołeczki.
Kołeczki strugane i profilowane ręcznie. Dwa z nich zrobiłem w formie niezbędnika i zamaskowałem w ich środku igłę przepychacza z nierdzewnego drutu (po skręceniu można używać obu stron kołeczka). Długości kołeczków: 80-90 mm, średnice końcówek 0d 10- 15 mm.
Początkowo nawet nie planowałem strugać fajki. Dopiero jak odnalazłem w szufladzie wolny ustnik od tego Howala, którego nie udało mi się uratować (no i tu się wyjaśnia, po co był przydługawy wstęp ;) ) i jak poczytałem artykuły o fajkach z morty, to pomyślałem, że dlaczego by nie spróbować, skoro mam w rękach odpowiedni materiał. A może wystruganie własnej fajki będzie przyjemniejsze od rewitalizacji wrzoścowego śmierdziucha z allegro?
Do wystrugania fajki zmotywował mnie zatem ów samotny ustnik w czeluści szuflady! Jak wykoncypowałem – tak też uczyniłem! Zrobiłem po kolei dwie fajeczki do tego samego ustnika. Będę główki stosował wymiennie – jak w Falconie.
Zacząłem od przygotowania sobie wiertła do komina – spreparowałem wiertło łopatkowe 20mm. Wierciłem wstępnie wiertłem 5mm do metalu, potem po tak przygotowanym otworze „prowadzącym” robiłem z ręki właściwy nawiert komina. Mojemu wiertłu nadałem kształt:
Fajeczki powstawały zupełnie z głowy, intuicyjnie. Bez żadnych tokarek, bez planu i sprecyzowanego zamierzenia. Jedynie przy użyciu wiertarki ręcznej, piłki do drewna, wierteł (w tym zmodyfikowanego wiertła łopatkowego 20mm), scyzoryka i nożyka modelarskiego, którym rzeźbiłem całość ręcznie oraz całej masy papierów ściernych. Żeby było śmieszniej – strugałem przy stole w kuchni…Tym bardziej cieszy mnie, że wyszły w moim odczuciu całkiem zgrabnie, choć morta łatwym materiałem nie jest, zwłaszcza do obróbki ręcznej.
Pierwsza:
Komin o wymiarach 20 mm szerokości, 38 mm głębokości. Główka szeroka na 35, a wysoka na około 50 mm. Całkowita długość fajki to ok. 14,5 cm.
Fajeczka miała być w całości z morty, ale w trakcie wiercenia pękła szyjka i musiałem zastosować doklejkę z drewna akacji osadzoną – dla wzmocnienia połączenia – na obcym trzpieniu z rurki z nierdzewki kwasoodpornej. Kanał dymowy wierciłem wiertłem 3,5mm i wstawiłem w niego aż do samego komina wspomnianą rurkę o średnicy wewnętrznej około 3mm. Wylot kanału w kominie wychodzi 1 mm nad dnem komina. A oto kilka fotek:
Wymiary podobne do pierwszej, jednak trochę inny kształt główki i płytszy, pochylony komin. Wykonana w całości z morty. Kanał dymowy wiercony wiertłem 3mm. Gniazdo na czop ustnika jest przedłużone, aby można było zastosować filtr bibułkowy (z filtra do kawy).
Fajki szlifowane końcowo papierem 600 i kołeczkowane. Następnie przetarte oliwą z oliwek. Nie zamierzam woskować – wykończenie na wysoki połysk mi się nie podoba. Widoczna faktura drewna jest moim zdaniem ładniejsza.
Wiem, że nie są to arcydzieła estetyczne. Czy użytkowo sprawne – okaże się jak zakupię jakąś czystą Va by przetestować faje. Ale powiem szczerze, że jestem niezmiernie z nich dumny. Planuję kolejne, jeśli tylko uda mi się zdobyć ustniki, bo materiału na główki i kołeczki jeszcze mi trochę zostało. Gotową mam już „główkę-półprodukt” na fajkę w kształcie poker – czeka tylko na znalezienie odpowiedniego ustnika.
Aby jednak kolejne moje fajeczki „handmade” mogły z powodzeniem pełnić funkcje użytkowe – muszę się jeszcze bardzo wiele nauczyć. Bardzo Was zatem proszę o opinie i uwagi. O sugestie i rady. Jeśli znajdzie się ktoś chętny, by podzielić się garścią technicznych uwag i podpowiedzi, to byłbym niezmiernie wdzięczny za podzielenie się wiedzą, zwłaszcza w kwestiach takich jak:
- proporcje główki i szyjki
- kształty nawiertów komina, poprawne średnice nawiertów
- optymalna głębokość komina
- jakie kleje stosować do łączenia różnych gatunków drewna w fajce, doklejania szyjek, insertowania?
Będę wdzięczny za każdy głos i uwagę. Również ( a może przede wszystkim) te krytyczne. Postępy z mojego dłubania, jak i fajeczki które (być może) jeszcze powstaną, obiecuję przedstawiać Waszej ocenie.
Pogratulować, kawał dobrej roboty! Ode mnie niewiele: mocno zaznaczasz granicę między szyjką a główką. O ile w dublinie (pierwsza fajka) wygląda to nawet fajnie, tak w cutty (druga) już niezbyt, tworzy złudzenie, że główka jest przyklejona do szyjki. Poza tym w cutty trochę za mocno przyszlifowałeś miejsce styku główki z szyjką (to u góry), zrobił się nieładny rowek.
Kołeczki świetne.
No i nie podałeś majspejsowego linka :)
Witam
Dzięki za miłe słowa i bardzo cenne uwagi!
Co do linka myspace – faktycznie, zapomniałem że nie można tu ustawić sygnaturki (albo nie znalazłem jeszcze takiej opcji).
Jednak, jeśli kliknąć na mój nick, to powinno przekierować na mój profil w myspace.
Podaję też linkę bezpośrednią :
http://pl.myspace.com/milczacy
Pozdrawiam, Andrzej
Dorzuciłem do wpisu. Sygnaturki się tutaj nie ustawia (to nie jest forum), natomiast możesz napisać co nieco o sobie w edycji swojego profilu.
Racja…
Ciągle się motam, bo człek jednak przyzwyczajony do forumowych procedur.
Dziękuję za edycję i korektę.
Bardzo zgrabne, fajne fajki.
Z uwag- metalowa rurka, będzie skraplać kondensat.
Średnica 3mm do tej średnicy komina moim zdaniem mała, 3,2-3,5 to były by średnice lepsze dla mechaniki fajki, myślę że spokojnie 3,5 można wiercić- w moich np fajkach jest 3,5 mimo że średnica 19, to zwykle głębokość 40+.
Zamiast rurki z metalu, mogłeś „wytoczyć” trzpień drewniany, ale wiele fajek ma metalowe rórki w środku- patrz bambusy Eltanga, czy z bliższych nam, Zembrowskiego.
Jak dla mnie, bardzo fajne fajki, aż nie chce się uwierzyć, że nie robiłeś wcześniej nic takiego. Podobają mi się aż tak, że z chęcią bym u Ciebie jakąś zamówił:) Jeśli miałbyś ochotę zrobić fajeczkę dla młodego fajczarza (oczywiście nie darmo, sztuka musi być nagradzana, tak jak i rzemiosło) to proszę o kontakt mailowy lub telefoniczny 505302725. Naprawdę mnie zainteresowałeś, zwłaszcza, że od dłuższego czasu poszukuję fajki z morty, a jakoś Mr. Bróga mnie nie pociągają dębówki. Będę naprawdę wdzięczny za odzew.
Tak na marginesie: kołeczek też bym reflektował:) Gratuluję zdolności, naprawdę jest czego.
Pierwsza fajka Przepiękna. Oj, „pogryzł” mnie Fire Dance jak ją zobaczyłem, tak zassałem powietrze. Ja również chętnie nabędę takie cudo. Gratuluję fajkowego debiutu.
kołeczki chętnie kupię…jeżeli to możliwe – daj znać na petorians.org@gmail.com – podziwiam zdolności manualne – pogratulować !!!
tez na koleczek sie piszę lkulos676@gmail.com jaka cena z przesyłką
Moje szczere gratulację. Masz talent i powinieneś go chołubić. Fajki super a i kołęczki niczego sobie. Czy można sobie taki zamówić ? może niedługo usłyszymy o nowej pracoweni fajkarskiej .. czego szczerze życzę. pozdrawiam Piotr.
PS. jeśli można kołek zamówić to daj znać na piotr_gleboki@post.pl
Widzisz @milczący, człowiek się pochwali efektami pracy dla siebie, a zaraz się znajdą sępy co to chcą wszystko wykupić ;)
Ale to już jakiś znak…
albo doceniają dobre rzemiosło i chcą człowieka uhonorować
Ta mrugająca mordka nie jest tam bez powodu.
Pragnę dodać, że dla fajkarza nawet amatora, nie ma chyba lepszego komplementu, niż palenie jego fajek z prawdziwą radością. Tak mi się wydaje:)
Ja też bym prosił o kontakt w sprawie kołeczka :D
kbswifcik@gmail.com
Morta z akacją daje piękny efekt – jest jakieś przełamanie, walka przeciwieństw z jednej strony, a z drugiej świetne współgranie. Cudnie Ci to wyszło, szczerze gratuluję.
Mocne wejście! Gratuluję!!!
Co do matematycznych wzorów można co najwyżej zastosować zasadę „złotego podziału”. Na wikipedii można znaleźć. Nawet myślałem juz nad taką fajeczką i wyszły mi proporcje mniej więcej takie 5cm ustnik. 8cm szyjka fajki (do środka komina) i 5cm komin (tyle, że to miał być poker). Na szkicu prezentowało się całkiem przyjemnie.
Witam
Dziękuję Wam wszystkim za bardzo miłe słowa i opinie. W szczególności dziękuję za cenne techniczne uwagi i wskazówki.
Troszkę mnie to oszołomiło, bo nie spodziewałem się tak pozytywnego przyjęcia :)
Co do mojej kariery fajkarza (bo i taki wpis się znalazł ;) ) – raczej nie ma takiej możliwości – zwłaszcza patrząc przez pryzmat mojego „warsztatu” mieszczącego się na blacie kuchennego stołu… Ale miło przeczytać słowa uznania i dopingu.
Fajeczki powstały wyłącznie na własny użytek i raczej nie przewiduję jakichkolwiek działań komercyjnych. Do skompletowania pełnego składu mojej szafki fajkowej jeszcze trochę brakuje, natomiast, jeśli mi „wena” nie przejdzie i czas pozwoli – być może kiedyś pojawią się „nadwyżki” na handelek wymienny….
Podobnie z kołeczkami – bardzo mi miło że spotkały się z Waszym zainteresowaniem, jednak nie mam zamiaru przyjmować zamówień i prowadzić sprzedaży. Sprawa jest prosta – mam mało wolnego czasu, a nie zwykłem przyjmować na siebie zobowiązań z których nie mogę się wywiązać. Nieuczciwym było by więc przyjmowanie zamówień, kiedy nie mogę określić terminu realizacji. Po za tym, to jest hobby a nie byznes! Jeśli Ktoś będzie mocno zainteresowany, a ja znajdę czas i dostrugam kilka egzemplarzy, to w grę wchodzi możliwość rozdania zainteresowanym za darmo, ewentualnie wymiany za próbki jakichś fajnych mieszanek….
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam, Andrzej
Ślicznie Ci to wyszło :)
Ja sam staram sie zmotywować do wystrugania stojaka na fajki :D
Twoje „wypociny” nawet napawają mnie motywacją i jeszcze tylko ten czas …..
Pozdrawiam
Witam Was.
Zmotywowany pozytywnymi wpisami i opiniami, oraz wielkim zainteresowaniem wytworami rąk moich, wystrugałem w wolnej chwili taki oto kołeczek:
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/P010212_18.59.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/P010212_18.5901.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/P010212_19.00.jpg
Drugi taki sam czeka na związanie kleju i obróbkę.
Wykonane z czarnego dębu z akacjową wstawką. Taliowane w środku. Końcówki płaska i ścięta, ścięta wyprofilowana wklęśle.
Mam nadzieję że się spodobają, bo oba chcę przeznaczyć na wymiankę :)
Jeśli Ktoś potrzebuje kołeczka/kołeczków a ma na zbyciu zbędny tytoń, to chętnie dokonam „machniom” za czystą Va (lub mieszankę z przewagą Va), lub jakąś delikatną mieszankę z latakią. Każdy z kołeczków to z 2 godziny mojej całkowicie ręcznej roboty – jaka to ekwiwalentna ilość próbki tytoniu, pozostawiam Waszej decyzji. Nie odpowiadam na oferty czysto handlowe (w sensie pieniężne), rozpatrzę za to każdą propozycję wymianki.
Pozdrawiam, Andrzej
ups. zapomniałem dodać namiary dla ewentualnych zainteresowanych.
Proszę o kontakt na mail:
milczacy(małpa)op(kłopka)pl
Pozdrawiam, Andrzej
Edytowałem zapis Twojego maila coby Cię jakiś spamerski bot kiedyś nie odnalazł ;)
Cały czas nie daje mi spokoju, kolor tej twojej morty, nie wygląda to na dąb który w wodzie przeleżał dostatecznie długo by skamienieć. Obawiam się że gdybyś do czarnego dębu używał ręcznie szlifowanego i nie hartowanego frezu do robienia nawiertu to byś go poprostu zjarał, a tu nic… możesz opisać historię tego twojego materiału?
Tutaj jest trochę informacji na temat materiału
http://davorinmortapipes.wordpress.com/what-is-abonos-morta/
i tutaj
http://davorinmortapipes.wordpress.com/some-questions-and-answers/
Z technicznej strony to już autor niech się wypowie.
Witam.
Kolor jest dość jasny – to fakt. Jednak nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że jest to czarny dąb.
Historia materiału?…… Rosło drzewo, wywróciło się/zabrała je powódź/zagarnęła meandrująca wisła…. tu wersje są sprzeczne ;). No i potem sobie leżało pod ziemią….(ale nawet nie staram się dociekać jak długo) aż nadjechała koparka i je wytargała. Dalej, zapewne na przyczepie od traktora, dojechało na podwórko mojego znajomego i tam je znalazłem. Ot cała historia ;)
A na poważnie – żwirownia z której przy okazji wyciągania żwiru wydobyte zostały kłody znajduje się w Niepołomicach pod Krakowem. W bezpośredniej bliskości czyli około 300 metrów znajduje się obecne koryto Wisły. Domniemywać można, że w miejscu gdzie znajduje się żwirownia – owa Wisła miała kilkaset lat temu koryto. Wskazują na to bezpośrednia bliskość rzeki i nanosy żwirowe – charakterystyczne właśnie dla obszarów meandrowania rzek ( w całej okolicy znajduje się zresztą kilka żwirowni) lub oddziaływań lodowcowych. Często wędkując na Wiśle, znajduję wystajace z obrywów brzegowych kłody dębów. Jednak mając na uwadze „czystość” obecnej Wisły – nie mam odwagi na wykorzystanie tego surowca.
Z tego co wiem, na kolor morty mają wpływ przede wszystkim czynniki środowiskowe i czas zalegania – czyli to jakie i ile związków mineralnych drewno zdołało/zdążyło przyjąć w swoją strukturę.
Wydaje mi się że drewno wydobyte ze środowiska piaskowo-żwirowego – jak to moje, będzie jaśniejsze od takiego ze środowiska torfowego/bagiennego. Nie jestem w stanie określić jaki może być wiek tej dębiny. Ale posiłkując się materiałem podlinkowanym przez Largopelo – nawet ten skromny 1000 latek (po kolorze) wydaje mi się wystarczający ;)
Co do obróbki – Drewno to obrabiane ręcznie jest co prawda piekielnie twarde i wymaga masę pracy…ale nie jest to skała jak może niektórym się zdaje. Da się strugać nawet zwykłym ostrym nożem, tylko ostrzyć trzeba co chwilę.
Wiertło którym wierciłem jest porządnie naostrzone, z zachowaniem odpowiednich kątów na krawędziach natarcia/skrawania. Wierciłem na małych obrotach i w zasadzie to było skrawanie/frezowanie a nie wiercenie. Materiał i wiertło grzało się dość mocno, ale nie wierciłem na „chama” i żadnego przypalenia nie zaobserwowałem.
Zdarzało mi się przypalać drewno, ale tylko przy wysokich obrotach i tępych narzędziach… to żadna sztuka jest. Tu nic takiego nie nastąpiło.
Pod wieczór postaram się podlinkować fotkę klocka jaki mam w domu – być może jest tu jakiś specjalista od drewna, który na tej podstawie oceni wiek drewna i stopień zmineralizowania.
Pozdrawiam, Andrzej
Witam
Nie wiem czy te fotki rzucą jakieś nowe światło na identyfikację mojej dębiny z której strugałem fajki, bo na fotkach kolor drewna nie jest dokładnie odzwierciedlony. Na fotkach drewno wyszło trochę jaśniej niż w rzeczywistości, jednak dość wyraźnie widać ciemne wtrącenia w drewnie.
Może Ktoś się zna lepiej ode mnie i potwierdzi albo zaprzeczy …. czy to jest morta czy też nie?
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/P040212_09.29.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/P040212_09.2803.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/P040212_09.2802.jpg
Pozdrawiam, Andrzej
Rzucają. Ten materiał jeszcze się nie całkiem zmineralizował. Świadczy o tym typowo „tartaczne” wiórkowanie na tzw. odrzazie piły. Dębina kopalna się odłamuje, jak słaba skała iłowa – tu jest jeszcze typowe dla struktury drewna poprzerastanego ligniną odłupywanie z trzymaniem się twardziny na długich ligninowych włoknach. We w pełni zmineralizowanej morcie takiego zjawiska już nie ma. Porowata i łatwa do wypłukania lignina „kamienieje” jako pierwsza.
Swojego czasu jeden ze znajomych plastyków pokazywał mi, w jaki sposób wybiera dobry materiał na bibeloty w tzw. porcie kruszywa na warszawskim Żeraniu. Tam barkarze składują niekiedy wyrwane Wiśle pniaki. Chadza tam – i na Siekierki – z geologicznym czekanikiem. Jeśli materiał odłupuje się z trzymaniem się na włókninie, to proces mineralizacji swoich lat nie przeszedł. Jeśli łupie się także wzdłuż słojów, ale już „odpękuje” i oddziela się bez konieczności odrywania trzymających włókien – to to już jest pełnowartościowa morta.
Nie martwiłbym się jednak tym zanadto, takie „nadmorciałe” klocki mogą być równie ciekawym materiałem na fajki, tylko że palić w nich trzeba nieco ostrożniej. Jeszcze je można naruszyć ogniem.
Co do kolorów – są w kolekcjach fajki z odmiany zwanej „golden morta” i pojawiają się one u każdego niemal fajkarza-specjalisty od dębu kopalnego. Zdarzają się wręcz mortowe fajki w kolorze golden virginia – żółciusieńkie jak liście tytoniu suszone na słońcu na południowych zboczach Appalachów. Ale i one odpękują bez trzymania się na włóknach.
A Twoje fajeczki są bardzo ładne i kształtowane z ogromnych wyczuciem kształtu. Bardzo chętnie zapaliłbym w dziewiczej – po tych obrazkach spodziewam się jeszcze typowego dla dębiny garbnikowego posmaczku tanin. O ile fenole, benzole i inne świństwa – których się obawiasz w Wiśle – wypłukuję się bardzo szybko, o tyle garbniki potrzebują pełnej mineralizacji…
No właśnie, jeśli autor w artykule pisze – „znajomy używa tego drewna jako opału” – no to raczej trzeba ostrożnie :) Tak przy okazji – ta prawdziwa morta jest zupełnie niepalna?
Witam
Dziękuje Panie jalens za doskonałe i fachowe wyjaśnienie sprawy. Niezwykle cenny wpis! Mimo że sprowadził mnie nieco na ziemie – bo jednak miałem nadzieję że mój surowiec to najprawdziwsza morta…
Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że jako laik w tym temacie – byłam absolutnie przekonany że każdy kawałek dębu, wyciągnięty z wody i o ciemnym kolorze to właśnie dąb kopalny – nie wiedziałem że są kryteria klasyfikowania co jest mortą a co nie. Dlatego też – przepraszam za niecelowe wprowadzanie w błąd Czytelników, a moderatora/admina proszę o edycję i poprawkę tytułu mojego wpisu i jego treści, każdorazowo słowo „morta” zastępując słowem „dąb”. Dziękuję za ten cenny wpis w którym doskonale wyjaśnił mi Pan w jaki sposób zidentyfikować pełnowartościowy surowiec w przyszłości.
Jednocześnie, przedstawić chciałem ostatnie efekty mojego dłubania – wykończoną kolejną fajeczkę. Tym razem jest to moja wariacja pokera.
Fajeczka ma komin 20mm, głęboki na 38mm. Kanał dymowy (zgodnie z sugestiami Kolegów JSG i Wojtka Pastucha – dziękuję!)3,5 mm. W kanał aż do ustnika wstawiona rurka z nierdzewki w charakterze skraplacza.
Cała fajeczka ma wymiary: wysokość główki 50mm, średnica 32mm, długość fajki 140mm.
Chciałbym tu szczególnie podziękować Panu Piotrowi z fajkowo.pl za bezinteresowną pomoc i podarowane ustniki. To jeden z nich pozwolił mi skończyć tą fajeczką ( a przy okazji nauczyłem się wyginać stilamid :) )
Kilka fotek :
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/1.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/2.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/3.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/4.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/5.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/6.jpg
Zapraszam do komentowania i pozdrawiam. Andrzej
Świetny poker, tyle powiem! Masz fajne poczucie proporcji, bardzo zgrabna robota!
A ja proszę, żeby w ten tekst nie ingerować. Niech to będzie taka nasza morta fajkanetowa. Może i nie do końca mortowacie mortowata, ale za to, jak pięknie fajkowa. Szczególnie ten poker. Bardzo kształtnie kształtny.
Popieram Boro, faja bardzo fajowa. Aż na partię pokera mam ochotę…
Bardzo ładne debiuty, masz talent w rękach.
Kołecki śliczne, fajki takowoż.
Jeśli chodzi o ten fragment:
„Na Allegro straszna konkurencja – co fajniejsze fajki idą jak świeże bułeczki, poza tym mam już teraz opory przed kupnem fajki bez oglądnięcia na własne oczy w jakim jest faktycznie stanie.”
to proponuję zgłosić się do akcji giveaway w kolejnej edycji (będzie, kwestia czasu ;)) – chętnie obejrzę, co będziesz w stanie zrobić z czegoś ciut lepszego niż przepalony Howal ;)
Dziękuję za miłe słowa!
Jeśli Twoja akcja doczeka się reedycji – to nie omieszkam się zgłosić (o ile nie przegapię jak ostatnio ;) ) Tylko że ja nie jestem zbyt dobrym „rekonstruktorem” – zapewne moje działania na fajce określone zostały by mianem profanacji ;)
Pozdrawiam.
Paaaanie. Jak ktoś umie wystrugać od zera, to nie wierzę, że nie poradzi sobie z odświeżeniem starocia. Myślę, że jest to od strony rzemieślniczej nieporównanie prostsze, a know-how jest dostępny w zylionie artykułów na sieci.
Te Howale naprawdę takie złe są? Właśnie sobie sprawiłem jednego i wygląda całkiem przyzwoicie poza jednym kitowaniem. Nawet nawiert ma niemal doskonały a na pewno lepiej położony niż w większości moich fajeczek łącznie z Vauenem, co mnie nieco dziwi.
Jak przepalone – to na pewno złe ;)
A czy są złe jako takie – nie wiem, ale biorąc pod uwagę, że to produkowano je w NRD to cudów bym się nie spodziewał, głównie ze względu na dostępność materiału.
Ale w końcu ludzie mają i albanki, które smacznie się palą, więc może twój akurat będzie wyjątkiem.
Mnie do Howali zniechęcało głównie to, że większość z tych, które widziałem była zwyczajnie brzydka – zasmarowana grubą warstwą farby na czarno. No i były niewielkie z konioidalnymi kominami (nie lubię). Choć widziałem i całkiem ładne, ale słownie 2-3 sztuki.
Witam Wszystkich ponownie :)
Przedstawiam kilka kolejnych kołeczków popełnionych w czasie wolnym.
Strugane w 100% ręcznie, dąb i akacja. Wykończone przez natarcie olejem lnianym i ręczną polerkę filcem.
Na chwilę obecną, wszystkie są już rozdane ale liczę na komentarze i opinie, a także sugestie – jaki ten kołeczek powinien być, by spełnił wszystkie pokładane w nim nadzieje i zadania? Jaki jest Wasz ideał kołeczka (wymiary/kształty/wykończenie/estetyka)?
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/11.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/21.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/2a.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/31.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/3a.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/42.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/4a.jpg
Pozdrawiam, Andrzej
Te dwudrewienkowe są poprostu fantastyczne !
Czołem Wam wszystkim !
Przedstawiam kolejne dwa kołeczki wykonane w wolnej chwili. Tych wolnych chwilek mam już coraz mniej, a zaraz braknie mi ich chyba zupełnie, ale puki co – staram się wykorzystać je konstruktywnie…
Kołeczki mają średnicę stopki 14mm. Wykonane z dębu, akacji i buka.
Wykończone w nowy sposób :)
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/22.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/32.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/43.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/02/51.jpg
Liczę na Wasze uwagi/komentarze/sugestie.
Robiłem je dla siebie, ale że mam już kilka kołków których stale używam, to nie potrzebuję ich zbierać. Natomiast fajną i dającą mi dużo frajdy zabawą jest ich wykonywanie. Pojawiają się nadwyżki, więc jeśli Ktoś byłby zainteresowany – jest możliwość wymiany za tytoń. Warunki poprzedniego ogłoszenia (parę wpisów wyżej) nie zmieniają się: wykluczam jakiekolwiek typowo handlowe propozycje zakupu, natomiast rozważę każdą propozycję wymienną skierowaną na maila. Interesują mnie w tej chwili zwłaszcza czysta Va, lub mieszanki oparte na Va.
Pozdrawiam, Andrzej
powiem krótko, na żywo ładniejsze niż na zdjęciach !
dla mnie bomba – na pewno będzie moim ulubionym (przez jakiś czas ;))
Zamawiaj do sklepu ;)
Cieszę się, że się podobają :)
Swoją drogą – jestem w szoku, że tak szybko doszły….
Pozdrawiam, oby służyły!
Ależetojak… Piotrek wziął wszystkie… od razu…
Ależtotak :)
ale jak coś…..to jeszcze trzy są do wzięcia (foto na FMS)
Pozdrawiam
Witam Panowie!
Nowa, dopiero co wystrugana fajeczka z dębu.
Komentujcie. Mnie się nie podoba za specjalnie, więc krytyką się nie przejmę ;)
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/1.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/2.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/3.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/4.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/5.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/6.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/7.jpg
Pozdrawiam, Andrzej
Mi się szyjka podoba. Gdybyś jeszcze podobnie oblicował rim komina, to by było konsekwentnie i zapewne zabezpieczało by przed tym, co się może stać przy takim układzie słojów. Drewna o charakterze „warstwowym” nie bez przyczyny nie układa się w fajkach „pionowo” – oliwka, dąb, klon, dalbergie mają tendencję do rozszczepiania się przy tzw. otwartych słojach.
Ale już na przykład nie ma tej tendencji dobrze zmineralizowany dąb kopalny, ani wrzosiec o najbardziej nawet widocznym flame grain; w tym ostatnim zabezpieczają przed rozwarstwianiem krzemionkowe struktury odkładające się w karpach (bulwach). Jest taka ciekawostka – kiedy Francuzi próbowali uprawiać wrzosiec na plantacjach w niższych partiach Jury, pomysł okazał się klęską… Drewno karpin „słojowało” w cieplarnianych warunkach zbyt równo i nie zawierało odpowiedniej ilości struktur mineralnych. Z upraw zrezygnowano…
Podobnemu rozszczepianiu ulegały też odziomki wycinane tuż znad bulwy – swojego czasu były kupowane masowo przez rzemieślników z Ukrainy i Mołdawii, a mogli opisywać swoje wyroby jako fajki wrzoścowe. Z tego co wiem, praktyka nadal jest stosowana i można kupić takie pseudobrujerki na E-bayu.
Mam jednak nadzieję – i szczerze Ci tego życzę – że Twoja fajka się nie połupie.
Widzę, że ktoś odważył się na ten układ słoi w fajce z dębu. Nareszcie! Nawet fajny kształt komina tylko szyjka mi się nie podoba. Gdyby mi się podobała to nawet próbowałbym ja podkupić mimo, ze nie sprzedajesz.
Witam.
Przedstawiam najnowsza fajurkę z mojej „pseudo morty”. Fajka powstała według ogólnego wzorca kształtu, podrzuconego mi przez jednego z Kolegów : http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/dsc00786l.jpg
Jednak nie mogłem się powstrzymać od własnej interpretacji…
Fajka jest dość spora, ale wyszła nawet zgrabna. Wykonana z mojej mortowatej dębiny + wstawki na szyjce z jasnego dębu, prawdziwej smolistej morty i na koniec akacji. Ustnik od Piotrka z fajkowa, na filtr 9 mm. W szyjkę wstawiona rurka z nierdzewki o średnicy wewn 3,8 mm.
Wymiary fajki:
– komin 20 mm, głęboki na 40mm
– główka – szerokość 40, max wysokość 50 mm
– długość całkowita – 145 mm
Fajka powstawała niejako „na zamówienie”, ale przez wzgląd na szereg błędów, do jakich uczciwie się przyznaję – nie wiem czy odważę się ją zaoferować , jako towar w jakiejkolwiek wymianie.
A błędy te, to:
Troszeczkę skopany nawiert kanału dymnego – wysokość w kominie wyszła idealnie, tylko skosiło mi nawiert ze dwa mm w bok od osi komina – widać na fotce wnętrza komina. Również komin nie wyszedł idealny – są zadry, bo po tym jak pożyczyłem wiertarkę szwagrowi – dostała takiego bicia, że nie byłem w stanie (wiercąc z ręki) opanować bicia łopatki na boki i troszkę komin został zrysowany – nie ma dziur, ale idealnie gładki też nie jest…
No i na skutek rozbicia się i rozlania w trakcie przeprowadzki słoiczka z utwardzaczem do żywicy epoksydowej – musiałem wstawki na szyjce skleić cyjanoakrylem. Nie wiem czy się to nie rozklei np. przy moczeniu w spirytusie… I byłby wtedy wstyd i hańba ;) A jeśli by się miało coś popsuć u mnie, to sobie sam naprawie…
Następne nie będą takie przekombinowane, obiecuję ;)
Fotki:
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/000.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/00.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/0.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/11.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/21.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/35.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/42.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/52.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/61.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/71.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/81.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/03/9.jpg
Liczę na komentarze. Pozdrawiam
Podziwiam twój zapał i umiejętności. Szczerze mówiąc, to jak patrzę na te zdjęcia, to nawet nie widzę żeby ten nawiert szedł nie po osi ;)
Ja przede wszystkim pogratuluję… żony. Bo jeśli ojciec z kilkutygodniowym stażem ;) ma tyle czasu, żeby zrobić takie coś, to znaczy, że ma wsparcie.
Wady… Panie. Żeby tak wszyscy wytwórcy, którzy sprzedają byli tak dokładni…
Largopelo: jest przesunięty o jakieś pół średnicy nawiertu ;) Widać. Ale fajki to w żaden sposób nie dyskwalifikuje, jest to wada bardziej estetyczna niż inżynierska.
I jeszcze – muszę to dopisać: z niecierpliwością czekam, aż spróbujesz zrobić coś z wrzośca.
Ja wiem, że widać, ale ta fajka jest taka, że nie widzę ;)
No to już jest coś. Moim zdaniem. Fajnie, że udało Ci się pozbyć tego wyraźnego odcięcia główka-szyjka. Gratulacje i czekam na więcej.
UkłonY,
Iiii takim nożykiem jak na zdjęciach da się tak wstępnie pokroić drewno? I to takie twarde jak dąb, do tego zmineralizowany?
Da się…wszystko się da jak się ma odpowiednio dużo samozaparcia :)
Fakt, faktem – dobre ostrza to podstawa, i średnio schodzi paczka ostrzy na fajke…łapa boli, ale się da jak widać. Gorzej z wierceniem jeśli nie ma się wiertarki stołowej, lub choćby uchwytu do wiertarki. Z „ręki” takie właśnie są niespodzianki, jak krzywy nawiert kanału…
Ale dziękuję Wam za miłe opinie. Spodziewałem się krytyki bardziej niż pochwał ;)
A Żona moja – faktycznie Krzyśku. Jest wspaniała !
Pozdrawiam
Witam Panowie
Przedstawiam nowy kołeczek (nowa technika/materiały):
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/04/10873937.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/04/13589631.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/04/28101271.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/04/49852000.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/04/49980848.jpg
Troszkę szerszy opis kołeczka na FMS.
Zapraszam do komentowania! Podoba się takie coś, czy się nie podoba?
Opinie Wasze, również te krytyczne bardzo mile widziane…
Pozdrawiam, Andrzej
Andrzej,
a możemy z FMS skopiować ten opis i zrobić artykuł?
UkłonY,
Cześć.
Możecie…..tylko nie wiem jak rozumieć Twoją intencję?
Że niby jaki artykuł? O kołeczku? ;)
Jeśli chodzi o technikę wykonania takiego kołeczka jak ten ostatni zaprezentowany – to za całą instrukcje służy jedna fotografia i dosłownie dwa zdania objaśnień…
Nie będę przecież się czaił i zatajał „jak to jest zrobione” ;) Jeśli będą chętni – to skrobnę kilka słów i Każdy będzie mógł zrobić sobie taki kołek :)
Pozdrawiam, Andrzej
Cześć! :)
Na szybko zrobione fotki ostatniego strugańca. Jeszcze ciepły, skończony dzisiaj.
Dwa rodzaje morty i akacja + wstawka z brzozy i drzewa krwistego. W środku ukryty przepychacz z nierdzewki.
Długość całkowita 95mm, fi – 15mm.
Wykonany dla jednego z Kolegów…będą następne ;)
Jak zwykle – liczę na Wasze opinie i pozdrawiam, Andrzej
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/04/41.jpg
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/04/11.jpg
Ten kołeczek na stałe siedzi w moim dziennym pudełku tytoniowym, dwa pozostałe odpoczywają w domu na półce. Razem były elementem pewnej transakcji. Chociaż posiadanie kolejnego akcesorium do palenia wydawało mi się nie potrzebne, skusił mnie ładny wygląd przedmiotów, które robi Andrzej. Zamiast przeprowadzać transakcję przy użyciu biletów nbp, uznałem że warto walczyć ze wszechświatowym kryzysem i dokonać klasycznego barteru: totyń za kołeczki. Przelicznik okazał się korzystny, mam nadzieję że dla obu stron, a sama transakcja przyjemnością.
Skoro miałem do czynienia z ręcznie robionym przedmiotem, postanowiłem być bezczelny i zażądałem przedmiotu robionego na wymiar. Po pierwsze znając skłonność przedmiotów w moim posiadaniu do zmiany posiadacza uznałem że najlepiej będzie żeby kołeczek mieścił się w codziennym pojemniku na tytek. Stąd te 95 mm, na skos w puszce mieści się idealnie i istnieje szansa że nie zgubie go od razu. Ukryty przepychacz, zawsze może się przydać do zrobienia szybkiej tracheotomii albo banalnego czyszczenia fajki. Jak na razie z drugiego zadania się wywiązuje, czekam niecierpliwie na szanse pokazania światu moich talentów chirurgicznych.
Dodatkowym zabezpieczeniem przed skłonnościami przedmiotów w mojej okolicy była ich potrójna liczba/ nie wysnuwałbym tu raczej żadnych teorii dotyczących numerologii, trójpostaciowości etc./ po prostu tak wyszło.
Powoli z człowiek o brudnym palcu, staję się użytkownikiem kołeczka i możliwe że zostanie tak na dłużej. Chociaż takie pokazy zdolności manualnej jakie, niektórzy prezentowali na spotkaniu /bez nazwisk/ trzymanie fajki, zapalniczki i kołeczka w jednej ręce i sekwencyjne użycie każdego z przedmiotów bez rozrzucania po pomieszczeniu pozostałych jest imponujące ale raczej poza zasięgiem moich umiejętności.
Kołeczki niektórzy na spotkaniu widzieli i chyba nawet się podobały, ale nie na tyle bym wrócił biedniejszy o nie/ niestety Andrzeju powinieneś chyba dopracować detale, albo marketing tak żeby publiczne wyjęcie takiego przedmiotu powodowało reakcje podobne do darmowego gadżetu rzuconego w tłum przy otwarciu supermarketu( bezpardonowa walka z użyciem, zębów, łokci, palców w oko etc.) Mam też drugą teorię na ten temat, że fajczarze są zbyt dobrze wychowani, ale nie mam żadnych twardych dowodów na poparcie tej tezy. Możliwe że prawda jest taka, że przeciętny fajczarz nie patrzy dalej niż koniec własnej fajki/ do czasu gdy jest nabita. Potem nerwowo rozgląda się za tytoniem, najchętniej dostarczonym przez osoby trzecie ;-]
Z tracheotomią to nie ma opcji – najwyżej konikotomia – to raz. BTW – można ją wykonać za pomocą jednego z modeli długopisu BIC i istnieją prace naukowe na dowód, że jest on do tego celu lepszy niż inne: http://emj.bmj.com/content/27/4/317
A odnośnie meritum:
Ja macnąłem Andrzejowy kołecek, ale chyba nie Twój :(
Inaczej: na pewno nie ten, który przedstawiony jest na zdjęciu. Co może oznaczać, że Andrzej był obecny na spotkaniu pod postacią więcej, niż jednego kołeczka ;)
Ten, który macałem był w każdym razie bardzo si, równie ładny i funkcjonalny jak ten na zdjęciach.
Poza tym – dobra charakterystyka fajczarzy ;)
Do operowania fajką, zapalniczką i kołeczkiem w jednej ręce na raz się przyznaję (znaczy to chyba o mnie chodziło), ale to dlatego, że nie umiem palić ;) i muszę ciągle kręcić, co już wytknął mi Radek ;)
I, oraz, ponadto: i tak zgubisz :>
Możliwe że BIC jest lepszy, ale umiejętność pisania bez klawiatury w narodzie zanika więc lepszy kołek niż nic, albo przez analaogię usiłowanie dokonania tego klawiaturą telefonu. Andrzeja kołek przyniosłem też drugi, na zdjęciu grupowym, pierwszym z lewej, po środku z jaśniejszym paskiem http://img853.imageshack.us/img853/4995/karol5.jpg Trzeciego z wiadomych względów wolałem nie wynosić z domu/ głupio byłoby tak wszystkie naraz zgubić/
Nic nie wytknął. Zapytał grzecznie.
No grzecznie zapytał, ale ja mam kompleksy :)
Nowe strugańce. Wszystkie już mają właścicieli, lecz liczę na Wasze komentarze, krytykę, opinie….
Pozdrawiam. Andrzej
http://img689.imageshack.us/slideshow/player.php?id=img689/9553/1335125560zyd.smil
Witam
Nowe strugańce.
http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/07/16.jpg
Więcej w moim wątku na FMS.
Zapraszam do komentowania i swobodnego wyrażania opinii.
Pozdrawiam, Andrzej
Ostatnie chwile. Wieczorem zamykam kram ;)
http://www.fajczarze.pl/forum/viewtopic.php?f=3&p=68486#p68486
Zapraszam i pozdrawiam
Od godziny jestem właścicielem dwóch kołeczków Andrzeja i muszę przyznać: czapki z głów, kapcie z nóg. Porządna, estetyczna robota, zaczynam się nawet zastanawiać, dlaczego zbieram fajki a nie kołeczki…