Wpadła mi latem w ręce książka dr Kingi Wiśniewskiej-Roszkowskiej „Leczenie głodówką i dietą surówkowo jarską”. Przeczytałem ja od dechy do dechy. Czemu o tym piszę na portalu fajczarskim? Dlatego że nie tylko ja mam problem z papierochami. Ja muszę fajkę podeprzeć sporą ilością papierosów. W tej książce jest opisany bardzo prosty sposób na pozbycie się tego, tfu! nałogu.
Kinga Wiśniewska-Roszkowska jest doktorem medycyny i jako profesor wykłada na Łódzkiej Akademii Medycznej.
Książka ma 196 stron. Autorka w bardzo przystępny i logiczny sposób – podpierając się medycyną i badaniami naukowymi – namawia czytelników do głodówki leczniczej. Opisuje rodzaje głodówek, przebieg i sposób głodowania, reakcje organizmu. Twierdzi, że głodówka ok .10 – 14 dni jest całkowicie bezpieczna dla zdrowia i kondycji nawet dla słabeuszy.
A spowoduje całkowite wyczyszczenie organizmu z toksyn, złogów, obrzęków. Pisze, że w tym czasie organizm, będąc na głodzie wypłucze z żył cały zły cholesterol, pozbędzie się wszystkich stanów zapalnych, nawet w stawach. Dalej mówi, że całkowita detoksykacja całkowicie pozbawia nałogowców chęci sięgania po używki.
Czyli dwutygodniowa kuracja głodem, zdaniem autorki, pozbawia nałogu uzależnionego palacza czy alkoholika . Cukrzycy, z ciężką cukrzycą, albo jej się pozbywają (!!), albo bardzo znacznie obniża im się poziom cukru. U tych ostatnich znikają problemy z oczami, z krążeniem, ciśnienie wraca do normy.
I teraz dochodzę do sedna. Otóż jestem nikotynistą wypalającym 30 – 40 papierosów dziennie. Lubię piwo, golonki, a chleb razowy jadłem chyba 100 lat temu. Mam potworne obrzęki na nogach z racji, że siedzę na wózku cały czas. Wątrobę mam jak wieloryb. Podczas badania, lekarz mi powiedział, że muszą mi wyciąć prawe płuco. Na moje pytanie po co, odpowiedział – żeby wątroba się zmieściła. Po takiej ilości fajek palonych od ponad trzydziestu lat nabawiłem się takiego kaszlu, że aż sam się nie mogłem słuchać.
Po lekturze książki, postanowiłem sobie, że od 1. grudnia robię głodówkę. Głodowałem 14 dni, później 14 dni zajęło wychodzenie z głodówki. Powiem krótko – nie mam obrzęków, ciśnienie w normie dolnej, zniknął kaszel, wątroba jak nówka, czuję się rześki jak nowo narodzone dziecię.
Ale najważniejsze, nie chce mi się palić. Nie żebym się męczył czy myślał o tym. Po prostu nie chce mi się. Schudłem 12 kilo i mam zamiar jeszcze trochę zrzucić.
Polecam gorąco lekturę tej książki. Szczególnie palącym cukrzykom (są tacy na tym portaliku, hi hi).
Książka chyba jest nieosiągalna w normalnym obiegu. Ja mam i mogę „pożyczyć” nawet na baaardzo długo wszystkim zainteresowanym.
A teraz rozsiądę się wygodnie i zapalę sobie Va nr 1 w Vauence…
Nikt nie komentuje, bo brzmi to jak cud. Książeczkę przejrzałem, bo jest do popatrzenia na p2p. Pani doktor ma „pisane” – w recenzjach obok zachwytów są podejrzenia o szarlatanerią. Ale skoro Tobie się nie chce palić, to jest to wręcz wstrząsające świadectwo.
Jakbyś chciał, podrzucę Ci mailem
Jak jest na p2p, to znaczy, że… Csiii…
No własnie dzisiaj udało się p2p…jest)
Marku, ja z wielką chęcią zerknę do tej książki ;)
To mój e-mail largopelo/at/tlen/dot/pl
Dziękuję
zajrzyj na pocztę. Poszło :)
A paliłem 36 lat. Oprócz tego pozbyłem się dychawicy oskrzelowej. Dziennie musiałem się kilka razy podpierać Ventolinem – taki psiukaniec rozszerzający płuca. Nie mam obrzęków nóg, a miałem jak słoń od siedzenia na wózku. I wątroba już nie wrzeszczy. Ciśnienie ze 160/110, spadło na 120/80. Badałem krew – idealna. Zniknęło chroniczne zapalenie pęcherza moczowego. A nie jadłem tylko 12 dni. Piłęm wodę z miodem i cytryną.
Tam jest napisane o zbawiennym wpływie na cukrzyków. poczytaj
Mozna prosić na moj nick @ gazeta.pl ?
poooooszłooo
Dla zainteresowanych kuracja napisze tylko, zeby zastanowili sie, czy chca wtedy chodzic do roboty. Smrod taki daje od glodowkowicza, ze az nos wykreca, a krew leci z obu galek ocznych. Coz, toksyny jakos musza wyjsc z organizmu.
I z uszu i spod paznokci. Wybacz, ale opowiadasz bzdury. Jak komuś leciała krew z oczu to na pewno nie przez głodówka. A jeżeli chodzi o pot to rzeczywiście, czasem nie pachnie. Ale trzeba się myć!, nawet kilka razy dziennie. Jak gościu capił to po prostu jest brudasem
Ze smrodu, panie, ze smrodu :) Informacja potwierdzona na sobie i na kilku znajomych. I nie, nie jestesmy oblechami spod budki z piwem ;) A co do bzdur, to kilka w ksiazce mozna znalezc – m.in., ze kupa jarosza nie smierdzi :)
…i że bączki oralne pachną perfiumem.:). Ja głodowałem dokładnie 17 dni i jakoś nie zauważyłem strasznego smrodu pachowo-ogólnociałowego. To pewnie zależy od rodzaju i ilości toksyn w organizmie. Jak głodowałeś to podziel się wrażeniami.
Nie ma sie czym chwalic. Bylo to kilkanascie lat temu. Dorwalismy z chlopakami ta ksiazke i postanowilismy poeksperymentowac. Ja na diecie skladajacej sie z wody bylem tylko kilka dni. Po drugim, czy trzecim dniu przestalem nawet byc glodny i w sumie czulem sie calkiem fajnie, aczkolwiek o duzym wysilku fizycznym mozna raczej zapomniec. Co do opisywanego zbawiennego wplywu diety na zdrowie, to ciezko mi sie ustosunkowac. Nic mi specjalnie nie dolegalo ani przed, ani po glodowce. Podkreslam, ze okres glodowania u mnie byl dosc krotki. Niespecjalnie długa glodowka nikomu zaszkodzic nie powinna. Znajomi na kilka lat przestali nawet jesc mieso, wiec wiem rowniez, ze opisywane w ksiazce braki zachorowan na przeziebienie u jaroszy to lipa. Niesmialo sugerowałbym, zeby nie podchodzic do lektury bezkrytycznie.
W młodości też głodowałem o wodzie i naprawdę człowiek dobrze się czuje, co do wysiłku to wtedy budowałem dom i wydaje mi się że miałem więcej siły a na pewno wytrzymałości, no i zacząłem czuć zapachy z dzieciństwa np. po deszczu .Teraz jest mi to ciężko powtórzyć mam po jedny dniu straszne łaknienie (mam 50 lat) natomiast za młodu to karmiłem syna schabowym a sam nie miałem łaknienia .
Czy ja mogę również prosić Was o „pożyczenie” książki?
Mój adres to fajka(at)loog(dot)pl
Co do głodowania to szczera prawda, jeśli się to robi z głową to pomaga a na pewno nie szkodzi!
Ale głodowanie ma swoje granice i mogą (a nawet powinni) robić to ludzie zdrowi (bez przeciwwskazań medycznych).
Pamiętajmy, że dawniej ludzie robili takie głodówki systematycznie i nazywali je postem.
Pozdrawiam
Kuba
zajrzyj na swoją pocztę :)
pozdro
marek
W tym temacie polecam również: „Lecznicza głodówka” Giennadij Małachow.
Kiedyś bardzo mnie zafascynowała.
A właściwie to głodówka może być dobrym pomysłem na nową fajkę! Tydzień głodówki i 100zł w kieszeni;)
TO JA TEŻ POPROSZĘ NA :jjmj@poczta.onet.pl
Czy ja mogę również prosić Was o „pożyczenie” książki?
Na adres discus@interia.pl
Pozdrawiam
Darek
To i ja o książkę poproszę. Głownie z uwagi na wagę (własną), choć i z cukrem to niespecjalnie. E-mail: wolter/at/autograf/pl
Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję
Ja też bardzo proszę – klapuch(@)epf.pl
sprawdź maila :)