Jest nas dwóch i obaj jesteśmy uzależnieni. Obaj od tytoniu. Obaj od fajki. Obaj uczestniczymy w życiu tej strony. I to chyba byłoby na tyle, jeśli chodzi o podobieństwa. Cała reszta bowiem nas dzieli. Niech nikt jednak się nie martwi – nie o tym będzie tekst. Po prostu potrzeba mi punktu odniesienia – ekstremalnego punktu. A on nadaje się jak ulał!
Zanim jednak przystąpię do szczegółowej analizy, pragnę sparafrazować słowa Stephena Hawkinga – słynnego naukowca i eksperta od Kosmosu – że nikt nie chce czytać o matematyce. Wydawcy powiedzieli kiedyś Hawkingowi, że jeśli umieści w swojej książce choć jeden wzór matematyczny (fizyczny, etc.), zmniejszy popularność tejże o połowę. Kuriozalna to teza, biorąc pod uwagę, że Hawking jest naukowcem, który na dodatek jak nikt inny dzisiaj jest tak mocno zagłębiony w fizykę, matematykę i inne nauki ścisłe, związane z badaniem Wszechświata. Niemniej jednak nasz Stephen się ugiął – umieścił tylko słynne einsteinowskie E=mc^2, gdyż było niezbędne do jakiejkolwiek pracy. Ja tymczasem pójdę o krok dalej, choć z pewnością nie w tak piękny i elegancki sposób.
W tym felietonie posłużę się bowiem całą masą najprymitywniejszej matematyki (wynika to z zaniedbania tych partii mojego umysłu odpowiadających za bardziej wyrafinowane i skomplikowane wyliczenia). Bądźcie jednak pewni, że wyniki wyjdą słuszne (choć przybliżone).
I zapewniam, że pomimo tej matematyki, czytanie tego tekstu będzie ciekawym doświadczeniem. Nie jednemu gały wyjdą z orbit.
Pora więc na mały eksperyment. Na początek kilka nagich faktów:
a) Oto ja, Emil, palę fajkę od dwóch lat (z hakiem), wcześniej paliłem papierosy i na potrzeby tego tekstu będę o sobie mówił w osobie trzeciej liczby pojedynczej (jak Cezar);
b) Oto Janek, JSG, który nigdy nie palił papierosów, za to od dawien dawna pali fajkę;
c) Emil pali dwie fajki dziennie, czyli około 6 gramów tytoniu na palenie (przyjmujemy teoretyczne, przybliżone miarki)
d) Janek pali do czterech fajek dziennie, czyli około 12 gramów tytoniu na palenie;
e) Papieros zawiera około jednego grama tytoniu.
Emil jest więc przykładem średnio uzależnionego palacza. Pali jedną fajkę z rana (o ile południe można nazwać rankiem), jedną na wieczór. Janek pali dodatkowo dwie fajki w ciągu dnia. Oczywiście są pewne odstępstwa od tej normy, ale postarajmy się, na potrzeby tego eksperymentu wszystko uśrednić. Janek co prawda się zarzeka, że potrafi nie palić przez 5 dni – szczerze gratulujemy – i choć zaburzać to mogłoby ostateczny rachunek, to ostatecznie zapomnimy o tym na chwilę. Dlaczego tak? W przedostatnim akapicie okaże się to i tak bez wielkiego wpływu na ostateczny wynik.
Mamy więc fakty, pora na analizę.
Papieros to około grama tytoniu (słabej jakości), do tego dochodzi filtr i bletka. Zarówno Janek, jak i Emil, palą w fajce bez używania filtrów, więc ten gram tytoniu w papierosie może nie odpowiadać gramowi tytoniu fajkowego. Przedstawmy więc taki rachunek:
1. 12 gramów tytoniu fajkowego = 15 papierosów.
Rachunek to wzięty z powietrza, raczej wykoncypowany, niż faktycznie obliczony, ale może odpowiadać rzeczywistej potrzebie uzależnienia Janka. Dla Emila byłoby to odpowiednio:
2. 6 gramów tytoniu fajkowego = 7,5 papierosów.
Przystąpmy do następnej partii obliczeń.
3. 12 gramów tytoniu fajkowego na dzień = wypalenie 50 gramowej paczki w 4 dni (bez dwóch gramów);
4. 6 gramów tytoniu fajkowego na dzień = wypalenie 50 gramowej paczki w 8 dni (i znów dwa gramy reszty).
Jeśli przełożymy to na „rachunek papierosowy”, wyjdzie nam, iż:
5. 50 gram tytoniu fajkowego w 4 dni przez Janka = 60 papierosów = 3 paczki po 20 papierosów;
6. 50 gram tytoniu fajkowego w 8 dni przez Emila =60 papierosów = 3 paczki po 20 papierosów.
Papierosy ostatnio znowu podrożały. Nic w tym dziwnego, producenci zawczasu przyzwyczajają palaczy do podwyżki akcyzy. Przeciętnie paczka pomarańczowych RGD kosztuje 8,90 złotych. Zaokrąglmy to do pełnych 9 złotych.
7. Paczka 20 papierosów RGD pomarańczowych = 9 złotych.
Teraz, moi drodzy, kluczowe obliczenia:
8. W ciągu 30-dniowego miesiąca Janek wypala w przełożeniu na papierosy 22,5 paczki = 202,50 złotych;
9. W ciągu 30-dniowego miesiąca Emil wypala w przełożeniu na papierosy 11 paczek = 99 złotych.
A teraz weźmy na tapetę standardową, 50-gramową kopertę MacBaren Virginia nr 1, którą palą i Emil, i Janek:
10. Janek kupuje 11 paczek Va nr 1 na miesiąc, co kosztuje go 319 złotych ( 11 razy 29 złotych za paczkę);
11. Emil kupuje 4 paczki Va nr 1 na miesiąc, co kosztuje go 116 złotych (4 razy 29 złotych za paczkę).
Mogłoby się wydawać, że palenie tytoniu fajkowego jest tańsze, niż palenie papierosów. Nie palimy często, za to każde jednorazowe palenie to tylko nieco więcej, niż w przypadku papierosa (chociaż generalnie to palimy odpowiedniość około 4 papierosów na raz). Jest dokładnie odwrotnie – płacimy drożej, tylko wydaje nam się taniej, bo rzadziej kupujemy tytoń. Zapas 50 gramów starczy na kilka dni, jeśli pali się oszczędnie, może nawet dłużej. Niemniej jednak płacimy drożej. Choć co prawda tytoń jest zdecydowanie lepszej jakości.
To powyżej, to był wniosek, teraz pora na puentę.
Janek nigdy nie palił papierosów, Emil za to tak. I Emil palił około 15 papierosów dziennie. Płacił więc 202,50 złotych za przyjemność palenia wątpliwej jakości tytoniu. Teraz płaci prawie stówkę mniej, a pali lepszy gatunkowo tytoń. Udało więc, dzięki fajce, ograniczyć palenie.
I jak tu nie palić fajki?
No Jakoś tak to wychodzi, choć nie do końca- zbyt wiele uśrednień.
Co do 5 dni- to nie jeden po drugim.. to by było nie do pomyślenia.
Nawet jeśli 90% wypalonego w roku 2010 tytoniu to będzie Virginia no1, to do tego dochodzą zakupy innych tytoni- c myślę że w tym roku kupiłem kilkadziesiąt saszetek Samuela Gawitha gdzie gram tytoniu kosztuje jakieś 71g (va no 1 58gr) ale i kilka puszek tegoż producenta gdzie gram kosztuje 1,11zł. Ale kupowałem też tytonie z różnych źródeł, gdzie cena jednego grama wychodzi całkiem ekonomicznie.
Poza tym papierosów- o ile bym po nie sięgnął palił bym więcej, więc wydawał bym i więcej pieniędzy.
A co do paczki to kupować należy Goldeny, bo w cenie 20 papierosów masz 25 ;)
Ja bym się zastanowił, czy Ty byś nie ograniczył palenia przerzucając się na papierosy? Może w tym szaleństwie jest metoda? ;)
Na pytanie „dlaczego fajka” odpowiadam- „a paliłeś kiedyś papierosy?”
Nie trawie nawet dymu z tego wynalazku w moim otoczeniu. Myślę że nie ja jeden.
Tak ta nienawiść do tej formy palenia mogła by skutecznie zniechęcić mnie do palenia w ogóle…
W pewnym okresie swojej fajkowej kariery, uwięziony przez śnieżne zaspy o jeden, lub więcej kroków od końca świata, nie miałem gdzie kupić fajkowego tytoniu. Przyznaje się bez bicia, wziąłem wtedy do ręki papierosa i.. nawet go nie zapaliłem. Jakoś udało mi się przez zaspy przebić, zaprzęgając do tego łańcuchy, śnieżne opony i napęd na 4 koła (z innej niż nikotynowa okazji) i kupiłem turnera czy innego druma. Papierosy nie nadają się nawet do palenia w piecu, bo by na gumnie śmierdziało nieznośnie.
W takich Stanach matematycy, jak się zdoktoryzują są PhD, czyli Doctor of Philosophy… i coś w tym jest.
Ładnieś to Panie Emilu wykoncypował.
UkłonY,
(mam papiór na bycie matematykiem)
Mnie właśnie próbują wkręcić na prowadzenie zajęć z logiki… To jest terroryzm, biorąc pod uwagę, że na drugim roku studiów musiałem rozkminić dwie flaszki dzień przed, żeby w ogóle rozwiązać jakieś zadania… ;)
daj się wkręcić –
Nie płacą mi aż tyle, żebym co zajęcia był na kacu :>
Obliczenia niezle, choc ciekawi mnie (wezme olowek i w weekend siebie podsumuje) jak bym w tym wszystkim wypadl; pale niemal wylacznie tytonie „spoza” RP ale nie tak czesto jak wy (choc ostatnio bywa duzo czesciej – bo 1-2 fajki dziennie); … ciekawe, ciekawe; nigdy nie liczylem tego w ten sposob… choc mozna na skroty – ilosc gram per dzien * cena 1 grama – wyjdzie tyle samo; naturalnie – bez uwzgledniania papierosow.
Kolega poczęstował mnie dziś papierosami marki Cohiba. Same w sobie są nawet przyjemne, charakteryzuje je wysoka jakość tytoniu o cygarowym smaku, podobno są też mocne. W czym jednak problem? Palą się jak to papierosy w mgnieniu oka, wypaliłem cztery pod rząd i pewnie wypalił bym więcej gdyby była taka możliwość. Do czego zmierzam, zastanawiam się czym się różni fajkowe uzależnienie od papieorsowego? Podobno papierosy pozwalają się szybko napalić. Ale z tego mojego doświadczenia dzisiejszego wynika że szybko napalić się nie można, nawet stosunkowo mocnymi papierosami. Jako narkoman dawkujący sobie godzinami dziennie swoją używkę nie jestem w stanie nawet solidnie się zaciągając napalić się w kilka minut.
Refleksja bez związku z niczym, ot tak papierosy wychodziły by mniej ekonomicznie.
kolega się też dziwił, ale ostatnio z braku czasu na wyskoczenie do centrum na zakupy tytoniowe paliłem najtańsze cygara, może to mieć wpływ.
Swoją drogą jak miałbym palić papierosy to te mi nawet smakowały, chyba pierwszy raz w życiu- nawet trudno mi w to uwierzyć.
A tak spytam z ciekawości: zaciągałeś się tymi papierosami?
przesłuchanie czy co?
Bill Clinton palił trawę ale się nie zaciągał
Owszem, tak jak kiedy palę skręty, zaciągałem…
Od razu przesłuchanie…
A gdzie koszty zakupu:
– fajek,
– wyciorów,
– czegoś do czyszczenia (spirytusu),
– stojaczków,
itd. ?
:D
i tak wolę fajkę :)