W ustach Marxman Kings Cross nabity resztkami petersonowego Irish Whiskey, który z whiskey ma tyle wspólnego co… ale to temat na inny elaborat, w dodatku nie napisany przeze mnie, bo ja jakoś tak słabo czuję te słodkości, orzechy czy lawendy. Ale nie użalać się tu miałem. W dłoniach fajeczka, która dopiero do mnie dotarła, a już narobiła niemało zamieszania.
Chodzi o Peterson’s „GOOD HEALTH” MADE IN IRELAND. Fajkę opatrzoną takimi inskrypcjami kupiłem na chińskim portalu fajek używanych, jak zresztą większość moich maleństw, z kilku powodów.
Po pierwsze jest to Pet. Miłośnicy tej firmy, a jest ich na tym portalu niestety niewielu, rozumieją moje zamiłowanie do fajek irlandzkiej marki, a adwersarzy nie będę przekonywał do p-lipów, klasycznych kształtów, historii firmy, etc. Było tu już kilka dyskusji na ten temat.
Po drugie, to maleństwo pochodzi (wg. mojego datowania) z tak zwanego okresu pre-Republic, czyli wyprodukowana była w latach 1947-49, a tak sędziwego Peta jeszcze nie mam w moim zbiorze.
Trzeci, niemniej ważny powód zakupu, to wyjątkowo niska cena. Fajki Peta z różnych lat, głównie jednak należące już do okresu Republiki, osiągają tu zawrotne, jak dla nie jedzących nałogowo ryżu, ceny. Niska cena świadczyć może o niewiedzy sprzedawcy lub, jak się w przyszłości może okazać, o posiadaniu rzetelniejszych informacji tyczących pochodzenia fajki. A mówię tu (oby nie w tym przypadku!) o możliwości podrabiania fajek, a wiemy, że „nasi koledzy” podrabiają prawie wszystko. Ale póki co zbieram na to dowody, więc nie chcę rzucać oskarżeń.
Czwartym powodem była tajemnicza inskrypcja z tytułu, początkowo uważana przeze mnie jako pomocna w datowaniu. Jednakże po dość wnikliwym śledztwie, a przyznać muszę, że jeszcze żadnej z fajek nie poświęciłem tak dużo merytorycznej pracy, okazało się, że „GOOD HEALTH” nie pojawia się w żadnym przewertowanym katalogu!
By upewnić się w swoim wstępnym szacowaniu wieku fajeczki, potwierdzeniu jej autentyczności i przede wszystkim wyjaśnieniu tytułowej tajemnicy, zadałem pytanie na stronie Peterson Pipe Club i… dalej czekam na odpowiedź. Po kilku więc dniach pozwoliłem sobie napisać do Petersona bezpośrednio.
Wielkim dla mnie zaskoczeniem była szybka, bo już na drugi dzień odpowiedź od Pani Angeli Fortune z działu customer service (wcześniej miał z tą Panią przyjemność Alan, co uprzejmy był opisać ze szczegółami o tu) z prośbą o zdjęcia wyżej wymienionej (fajki oczywiście, a nie P. Angeli ;) ).
Na przesłane zdjęcia nie dostałem jednak wyczekiwanej odpowiedzi, za to padło kolejne zapytanie, tym razem o miejsce zakupienia ich produktu.
Otrzymałem w końcu odpowiedź, którą pierwotnie chciałem tu wkleić w oryginale, ale P. Angela zasugerowała by uczynić to dopiero po ich ostatecznej, rzec by można, organoleptycznej ocenie fajki. Napisała również, że nie rozpoznają pieczętowania „GOOD HEALTH” i nie posiadają żadnych zapisów o takowym. Natomiast, jeśli jest to bardzo stara fajka, to możliwym jest, że takie pieczętowanie nie zostało skatalogowane. I dalsza sugestia customer service o przesłanie fajki do nich w celu ostatecznego potwierdzenia autentyczności.
Tajemnica jak na razie pozostaje bez rozwiązania, które to zostawiam specjalistom. W poniedziałek idę na pocztę wysłać fajkę i jak tylko otrzymam ją z powrotem, dam znać co też ustalili.
Dziekuje Wojtku za sugestie. Fajka juz w drodze do miejsca swoich narodzin.
Nie słyszałem o przypadkach podrabiania tak starych produktów Peterson’a a mam ich w swoich zbiorach ..naście. Wojtek ma rację, to może byc stempel dealera, lub dystrybutora o którym przemiła (skądinąd) p.Adela nie koniecznie ma wiedzę. Łączę się z Panem w radości posiadania P-Lip’ów – ja też je uwielbiam. Myślę że faja jest oryginalna; jeśli tak jest to gratulować zakupu. Okres pre republic to czas bardzo dobrych produktów. Pozdrawiam Piotr
Jeśli chodzi o podróbki, to Janusz mieszka w kraju, gdzie podrabia się wszystko ;) Sądzę więc, że jeśli tylko zdolny rzemieślnik zorientuje się, że na tym się da zarobić, to natychmiast spróbuje ;)
Oczywiście mam nadzieję, że to nie ten przypadek.
Najpierw przyszedl mail potwierdzajacy oryginalnosc produktu Petersona z krotka informacja, ze fajeczka jest juz w drodze powrotnej i w zamian za okazane im zaufnie i mozliwosc obejrzenia fajki… zalaczyli do niej drobny upominek.
Dzisiaj przyszla. Upominek to 50 wyciorow i piekny, chyba olowiany ubijak zwienczony glowa Sherlocka H.
Czytalem tu kilka artykulow a propos firmy Vauen i ich marketingowego podejscia. W przypadku Petersona ten marketing to dbanie o wizerunek frmy poprzez swietny kontakt z klientem, ktory co widac na moim przykladzie staje sie ich „zywa” reklama.
P.S.
Poniewaz firma milczy na temat „GOOD HEALTH” dziekuje Wojtkowi za pomoc w rozwiazywaniu zagadki.
Panie Piotrze, dziekuje za wparcie i witam kolejnego milosnika „Petow”.
A co do podrobek, to jak pisal KrzysT sa tu w stanie podrobic wszystko i moi znajomi po fajce tez to potwierdzaja. Szczegolnie jesli chodzi o fajki „wiekowe”, ale to juz inna opowiesc…
Z chinskim Nowym Rokiem: Chlodnego i smacznego pykania!
新年快乐 Janusz. Spóźnione, ale szczere ;)
Natomiast o „wiekowych” podróbkach, to ja bym jednak chętnie przeczytał jakieś rozwinięcie tematu, może w formie artykułu? Przecież tylko kwestią czasu jest, jak się będziemy z tym stykać.