Nie ma się poczucia pisania „na Berdyczów”, jeśli po pracowitej recenzji gazety, w kolejnym numerze większa część życzliwych krytyk przynosi efekt. Ukazał się drugi numer „Trafika.eu”. Dostałem ją na początku grudnia, prosto spod maszyny drukarskiej, ale nie miałem czasu, by ją natychmiast przeczytać.
A jest co czytać, choć o fajczarskich sprawach mniej – to ewidentny numer cygarowy. Dla nas, fajczarzy, okładka – tym razem w stopce redakcyjnej napisano, kto na niej widnieje… Rolando Negoita. Jako cover story, prezentacja tego interesującego fajkarza pochodzącego z Rumunii, a dziś odnoszącego sukcesy w Stanach i na świecie. To chyba lepsza forma od wywiadów – naczelny Trafiki, Jacek Schmidt ma ogromny handicap, który warto wykorzystać. Zna osobiście wielu fantastycznych ludzi z branży, a wiedząc jaka jest rzeczywistość polskiego środowiska, może pokazać ludzi z jej uwzględnieniem. Ja osobiście polubiłem Negoitę, choć jego fajki przesadnie mnie nie zachwycają. Warto przeczytać. Wyjątkowo, jak na Schmidta, dużo tekstu. Trzy plusy dodatnie.
Dla fajczarzy jeszcze jedna rozkładówka, a na niej sylwetka Nielsa Bohra. Fantastycznie wybrane anegdoty z życia wielkiego uczonego. W tym najwspanialszy aforyzm o ekspertach, jaki kiedykolwiek czytałem – jakby w nawiązaniu do wywiadu z Jackiem Rochackim. „Ekspert – zdaniem Bohra – to człowiek, który w bardzo wąskiej dziedzinie zrobił wszystkie możliwe błędy.” Za te słowa należy mu się Nobel. A czy Bohr otrzymał Nobla i w jakiej dziedzinie – zapraszam do Wikipedii. Tej informacji w Trafice nie znalazłem. Plus ujemny.
Plus dodatni natomiast za kolejny „komiks”, tym razem o punktowym prowadzeniu żaru. Podobno jest to metoda konkursowa… Nie wiem, nie bywam. Jest jednak bardzo rozsądna. Zdjęcia oraz opis – bardzo przejrzyste.
Ale ta rozkładówka mnie osobiście, steranego przez komputerowe monitory, doprowadziła do pasji. Umieszczanie druku lekką, cieniutką czcionką na fotograficznej tincie wymusiło zmianę okularów na mocniejsze. Dałem sobie w domu radę – w podróży byłbym bezradny. Plus ujemny za te tinty. Od pacjentów z wadą wzroku.
Ale od razu plus dodatni – paski zajawiające poszczególne działy są ciemniejsze i od razu wiadomo, gdzie jesteśmy. I kolejny plusik – spis treści nie jest już tak pstrokaty jak w „jedynce” i opowiada czytelnikowi o zawartości gazety bez objawów oczopląsu… To spełnienie przez Redaktora postulatów oddolnych.
Kolej na minusa? Proszę bardzo, aczkolwiek mało ma on wspólnego z treścią… Druga strona okładkowa niemal wszędzie przeznaczona jest na reklamę. Trzecia zagospodarowana w taki sposób spotykana jest rzadziej. Jako czytelnik, po prostu kartkę bym odwrócił, jakby była pusta. Recenzentowi włos się zjeżył na głowie – gdybym się reklamom nie przyjrzał, to za nic w świecie bym nie pomyślał, że na dwójce reklamuje się „na czarno” jedna firma, a na drugiej w podobnej tonacji inna firma. Pomimo że polecane są na jednej fajki, a na drugiej cygara, to zbicie na jednej rozkładówce dwóch konkurentów, na dodatek w identycznej koncepcji graficznej, mnie osobiście nieco zdziwiło.
Powód do dumy w Aktualności/Nowości… „Kompozytorską” fajkę Vauena zauważyliśmy i my – już we wrześniu i nazwaliśmy ją Vauen As-dur.
I znów rozkładówka reklamowa – jako czytelnik odwracam ją bez oglądania (to dla czytelnika super wygodne), jako recenzent z zadowoleniem konstatuję, że to reklamy tej samej firmy, dwóch cygarowych marek i w odmiennej konwencji graficznej. Odwracam stronę i znów cygara. Ne reklamie. Na stronie 9 wprowadzenie do relacji z targów Inter-Tabac w Dortmundzie. Pierwszy tekst do czytania… Odwracam kartkę – pięknie złożone, zdjęcia na spad, sporo szparowania… I jedna kartka maszynopisu z relacją, jakieś 2 tys. znaków… Cóż, biorąc pod uwagę maksymę, że jedno zdjęcie zastępuje 1000 słów, jest to najdłuższy materiał numeru. Tak, to jest złośliwość. Żeby nie było wątpliwości.
Bo ja lubię czytać i wolałbym widzieć na początku świetny i długi tekst Tomasza Malika o humidorach – autor lubi i potrafi pisać. Rozkładówka główna (ta ze spinaczami) byłaby świetnym miejscem na edytorski popis inter-tabakowy, zaś czytelnik wcześniej by wpadł na coś do czytania i nie musiałby czekać z tym do 12 strony.
Właśnie tam zaczyna się raj dla miłośników cygar, co budzi moją zazdrość, że aficionados lubią pisać literkami, a tematy fajkowe to głównie pismo obrazkowe. Krzysztof Najsztub przestawia markę Cohiba, faktycznie cygarowego mercedesa, potem Krzysztof Gościński wiedzie opowieść o tym, jak obcinać i rozpalać cygara… Poza nabijaniem, takie same magie i szamaństwa, jakie niektórzy z nas wyprawiają nad fajkami. Podoba mi się to.
No, a potem ten tekst o humidorach, dla którego „zarezerwowałem” miejsce w obecnej lokacji Inter-Tabaca. Niewątpliwie – obok przedstawienia nam Negoity – najważniejszy, najbardziej merytoryczny i sprawnie napisany artykuł drugiego numeru Trafiki.
Rzecz jasna, moje utyskiwania na „mało fajki w numerze” mają charakter żartobliwy. Pamiętam, że to jest pismo dla wszystkich miłośników tytoniu, a więc numer cygarowy jest jak najbardziej na miejscu. Tym bardziej że są tam informacje interesujące i prezentują pokrewną kastę nawiedzonych. Już sobie wyobrażam słoik na tytoń z higrometrem w nakrętce… Chyba nawet coś takiego mi mignęło w jakimś sklepie internetowym.
Po cygarach znów fajka, ale ta pańszczyźniana, czyli relacje z zawodów fajczarskich. Dla mnie dwie strony w plecy, ale akurat ja jestem jakiś dziwny i nie interesuje mnie palenie fajki jako wyczyn. Ale to może przez to, że jestem odludek i mruk. Ale znam jedną osobę, którą to interesuje.
I ona na pewno chętnie jeszcze przeczyta trzecią stronę o równie pasjonującej treści, czyli zaproszenia na turnieje do końca roku. I tu się łamię trochę w swojej niechęci do zawodów, bo na Otwarte Mistrzostwa Rosji bym chętnie pojechał, ale odbyły się 4,5 grudnia. Uwielbiam sportowe, kulturalne, a właściwie wszystkie imprezy w Rosji, choć później mam problemy z wątrobą.
Jeszcze tylko strona z II fotoreportażykiem z Egiptu bliskim fajce wodnej, zaproszenia na kilka zagranicznych stron tytoniowych, kilka zdjęć fajek ze świata i koniec numeru drugiego „Trafika.eu”.
Czas na zakup w najbliższym czasie…
„Uwielbiam sportowe, kulturalne, a właściwie wszystkie imprezy w Rosji, choć później mam problemy z wątrobą.”
:)
No to może wybierzemy się na Paradę Wojskową na Plac Czerwony w przyszłym roku :)???
A z tą wątrobą – zapraszam do Poznania! Mam i Carską Złotą i bimberek spad granicy z Obwodem Kaliningradzkim. Włączy się W. Wysockiego, naleje, nabije i tak można czas spędzać!
Trafika …. szybko przeczytana i czekam na kolejną!
Pozdrawiam,
TomekG
Dzięki za zaproszenie. Tylko że Poznań, to już dla mnie inna galaktyka. A Rosja, to już tylko wspomnienia i niejasne hipotezy :(
Cóż, wot zyzn….
Bywam i w Stolicy – często jednodniowo. Może w lutym trafi się jakiś kilkudniowy pobyt, wproszę się i co trzeba przywlekę ze sobą!
Pozdrawiam,
TomekG
Ależ zapraszam, jeśli tylko będę zdrowy :)
Ja zapadłem w sen zimowy. Z racji racji. Poruszam się między swoją wątrobą, a moim psem. Ale jak lody puszczą, pojawię się, najpierw się zaanonsuję. Muszę Cię poznać. W końcu między Ustką, a Tobą jest tylko FIAT 125 PL, zwany przez wtajemniczonych, kredensem i głupie pińcet kilometrów, które wciągam nosem czasem.
Kiedyś 1 stycznia zawsze meldowałem się na kilka dni w Orzechowie. Ale ganianie za trocią już nie dla mnie :( Jakbyś wpadł, wpadaj do mnie.