I pomyśleć, że weekend obfitował w tyle wrażeń. Justyna wygrała swój bieg narciarski, Polacy drużynowo na skoczni bardzo dobrze się spisali, a na koniec Resovia, niestety, przegrała w Bydgoszczy pierwszy mecz półfinałowy w siatkówkę. No i spotkanie fajkanetowiczów, na którym byłem obecny jedynie duchem. No działo się działo.
Nawiązanie do wydarzeń sportowych i rywalizacji nasunęło mi skojarzenie z naszym hobby jakim jest palenie fajki. Jak wiadomo są tacy wśród nas, którym nie wystarcza zwykłe palenie w zaciszu swojego domu/mieszkania. Ci, którym brakuje adrenaliny biorą udział w konkursach, paląc najdłużej jak się da. Mi tam daleko jeszcze do takiego poziomu, ale czasem podpatruję zawodowców w akcji, spoconych, zmęczonych, z oczami jak pekińczyk i pięścią uniesioną do góry w geście tryumfu.
Dla tych co jeszcze tego nie widzieli przesyłam linka ukazującego prawdziwych twardzieli w akcji. I niech nie zwiodą Was niewyraźnie miny uczestników konkursu. Spróbujcie sami…
Ten filmik widziałem już kilka ładnych lat temu – powala)))
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Buch – jak gorąco!
Uch – jak gorąco!
Puff – jak gorąco!
Uff – jak gorąco!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze palacz węgiel w nią sypie.
No cóż powiedzieć…? Nie wiecie jakie są dalsze losy zwycięzcy? To jednorazowy event czy też cykl zawodów? Jak Puchar Świata na przykład? Czy „triumfatora” R-ka zdążyła dowieźć na oddział IT?