Najdawniejsza historia palenia

1 sierpnia 2010
By

Cofnijmy się w czasie, by dowiedzieć się czegoś o korzeniach naszej pasji. Spróbujmy przypomnieć sobie, skąd pochodzi tytoń, jaki miał wpływ na kulturę, społeczeństwa oraz gospodarkę na przestrzeni dziejów. Artykulik ten jest jedynie wstępem, zawierającym szczątkowe informacje na ten arcyciekawy temat. Mam nadzieje że zachęci wielu z nas do dalszych poszukiwań.

W historii ludzkości kilkakrotnie pojawia się zjawisko wielkiej migracji. Na fali jednej z nich, podczas ostatniego wielkiego zlodowacenia (w Europie 10-11,5 tys. lat temu) u schyłku paleolitu, część plemion zamieszkująca północno-wschodnie rubieże kontynentu azjatyckiego, tzw. Mostem Lądowym Beringa przedostała się na kontynent amerykański. Przypuszcza się, że pierwszy człowiek stanął na kontynencie amerykańskim ok. 40 tys. lat temu, podobnie zresztą jak na kontynencie australijskim. Np. wykopaliska prowadzone w dolinie rzeki Las Vegas (stanowisko Tule Springs) datowane jest na 28 tys lat wstecz. Jednak to znaleziska archeologiczne Kultury Folsom dowodzą że ok 10 tys.  lat temu człowiek dotarł do bram Ameryki Południowej, a więc do tytoniu.

Historia zasiedlania Ameryki Centralnej i Południowej jest niejako historią tytoniu. Choć znane są kopalne dowody palenia afrykańskich odmian roślin z rodzaju Nicotiana, to w Ameryce sztuka palenia przetrwała, rozwinęła się i za sprawą Europejczyków skolonizowała cały świat.

W okresie archaicznym, nazywanym przez naukowców formatywnym, datowanym na 8-2 tys. lat przed naszą erą, wędrowcy porzucili nomadyczny tryb życia, tworząc osady, których przetrwanie uzależnione było od uprawy kukurydzy. W tym też okresie człowiek poznał tytoń (6-5 tys. lat p.n.e.) Prawdopodobnie była to Nicotiana rustica. Jego właściwości posłużą mu do działań rytualnych, przede wszystkim związanych z diagnozą i leczeniem chorób, odpędzaniem złych duchów, kontaktu z siłami wyższymi. Prawdopodobnie do drugiego tysiąclecia przed naszą erą, tytoń był głównie żuty, zaparzany, tarty na pulpę, palony jako kadzidło.

Pierwsze dowody na to, że tytoń zaczęto zażywać, inhalując się dymem, a więc po prostu palić, pochodzą z tak zwanego okresu wczesnego, datowanego na 1-1,5 tys. lat p.n.e. Prawdopodobnie palony był pod postacią cygar lub „papierosów”, które przygotowywano zawijając tytoń w jego większe liście lub w liście innych roślin, głównie kukurydzy. Te metody przetrwały w praktycznie niezmienionej formie w kulturach Mezoameryki oraz w czasach prekolumbijskich. Spotykane są również dziś (np. w tradycji Indian Lacadon), choć w związku z dynamicznym przekształcaniem tych regionów oraz migracją ludności i ujednolicaniem kultury – powoli zanikają.

Ten oraz późniejszy okres, środkowy, to czas kształtowania się i rozkwitu kultury Olmeków na terenie dzisiejszego Meksyku. Kształtują się religie oparte na złożonej mitologii, Olmekowie wynajdują rachunki, kalendarz, pismo obrazkowe, rozwijają imponujące szlaki handlowe. Motorem napędowym tego zjawiska mogło być odkrycie nowoczesnych form uprawy kukurydzy, agawy, prawdopodobnie również tytoniu, wykorzystanie kauczuku oraz hodowla zwierząt, głównie drobiu. W kulturze olmeckiej oraz późniejszych kulturach tego regionu ważne miejsce zajmowało rzemiosło. Zachowały się liczne dowody kunsztu olmeckich mistrzów. Wytwarzali oni przedmioty z kamieni półszlachetnych i szlachetnych oraz ceramikę.

Cywilizacja Olmeków upadła (przyczyny nie są do końca jasne), ich imperium podzieliło się na mniejsze.  Najbardziej znane są Teotihuacan, Toltekowie i Zapotekowie.

Pośrednimi spadkobiercami kultury Olmeków są Majowie, którzy – mimo, że stosunkowo wcześnie wykształcili silne społeczeństwo (już blisko 3 tys. lat p.n.e) – dopiero po upadku kultury Olmeków ok V w.p.n.e. w pełni rozwijają skrzydła. To z ikonografii ich przedmiotów użytkowych, kultowych, zdobień budowli, malarstwa wiemy, jak ważną rolę tytoń odgrywał w codziennym życiu mieszkańców Ameryki.  Zachowały się stosunkowo liczne przedmioty przedstawiające postaci kapłanów, bóstw i możnych palące cygara i kukurydziane papierosy. Wczesne zabytki piśmiennictwa opisują różne typy cygar i papierosów. Pochodzące z tego okresu znaleziska z wykopalisk archeologicznych dowodzą,  że tytoń zajmował niezwykle ważne miejsce w życiu tych społeczeństw, wciąż pozostając ważnym elementem rytuałów religijnych i leczniczych. Stosowany był również jako używka – szczególnie przez wyższe klasy. Wiele informacji o kulturze palenia czerpać możemy również z przekazów ustnych utrwalonych w mitach oraz tradycjach kultywowanych również w czasach konkwisty i opisanych przez Europejczyków. Z języka Majów najprawdopodobniej wywodzi się nazwa cygara – sik`ar oznaczało właśnie palenie tytoniu.

Mitologia Majów jest nie mniej skomplikowana od znanych nam bliżej egipskiej czy greckiej. Człowieka bogowie stworzyli po to, by oddawał im cześć i składał ofiary. Ofiary Majów, szczególnie po najeździe Tolteków, były niezwykle krwawe. Samookaleczano się i składano ofiary z ludzi – w czasie wojny z wrogów, w czasie pokoju również ze współplemieńców. Ceremonia polegała na zabiciu ofiary, spuszczeniu jej krwi, którą nasiąkały przygotowane liście, papier i tkaniny, które następnie palono, by poprzez dym dotarły do bóstw zamieszkujących niebo.

Dym tytoniowy również był pożywką bogów. Kapłani w kapeluszach z tytoniowych liści palili cygara, by zjednać sobie przychylność bóstw. Jedno z bóstw jest zazwyczaj przedstawiane w trakcie palenia, stąd przypuszcza się, iż mógł być również patronem uprawiających tytoń. Jego wyróżniające cechy to szeroki kapelusz z rondem, ozdobiony czarno zakończonymi sowimi piórami, czasami także prawdopodobnie samą głową sowy, peleryna zakończona frędzelkami, niekiedy czarna twarz lub całe ciało, starcza szczęka oraz rzymski nos. Często pojawia się on na ceramice oraz w kodeksach. W mitologii Majów tytoń był związany z zachodnią częścią Niebios.

Ofiary składane przez Majów były jednak niczym w porównaniu do krwawych rzezi okadzanych tytoniowym dymem odprawianych przez Azteków. Tytoń również przez kapłanów azteckich był mieszany z wapnem i wprowadzał ich w stan odurzenia oraz pozwalał na jasnowidzenie. Tytoń był wykorzystywany też po to,  by w stężonej formie rozpalić furię u wojowników przed bitwą.

Pewna teoria głosi, że w pierwszych stuleciach naszej ery, prawdopodobnie za pośrednictwem sieci handlowej Majów lub Azteków, tytoń trafił do Ameryki Północnej. Warto zauważyć, że na terenach imperium Azteków palono papierosy trzcinowe. Cienką rurkę trzciny wypełniano rozdrobnionym tytoniem; niektórzy badacze stawiają tezę, że ten typ papierosa dał początek fajce, ale teoria ta nie znajduje potwierdzenia, gdyż zwyczaj ten występował jedynie lokalnie. Tytoń wędrował na północ, początkowo w dorzecze Mississippi, skąd rozprzestrzenił się wśród koczowniczych ludów i dalej w głąb kontynentu. To właśnie rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej wynaleźli fajkę do palenia tytoniu. Powodów można się tylko domyślać. Możliwe, że cygara po prostu się rozsychały i nie nadawały się do palenia? Może dziko rosnący tytoń łatwiej było przechowywać pod postacią suszonych wiórów, a może występował on na tyle rzadko, że chodziło o oszczędność?

Indian Ameryki Północnej znamy z obrzędu palenia kalumetu, fajki pokoju. Z licznych opowieści o Dzikim Zachodzie wyłania nam się obraz fajki jednoczącej plemiona we wspólnej walce przeciwko kolonizatorom. Obraz ten nie do końca jest prawdziwy, fajka nie miała aż takiego znaczenia, jaką nadano jej w tych opowieściach. Z wielu kultur plemiennych znamy systemy oparte na rządach starszyzny, nierzadko w kulturach tych występuje przedmiot-symbol, pozwalający na zabranie głosu podczas dyskusji – możliwe, że fajka właśnie taką rolę pełniła. Pobudzające działanie tytoniu miało też zapewne swoje znaczenie. Fajka rozjaśniała umysły starszyzny, kiedy ta miała podjąć ważne decyzje oraz wprawiała w trans, kiedy konieczny był kontakt z duchami.

Kalumet wykonywano z przeróżnych, występujących lokalnie materiałów. Mamy więc fajki gliniane, kamienne i drewniane, składające się z główki i ustnika wykonanego zwykle z trzcinowej słomki lub wydrążonego kawałka drewna.  Fajki obrzędowe były często pięknie zdobione. Stosowano reliefy, polichromie, zawieszano pióra i kości, różnego rodzaju ozdoby, często symbolizujące żywioły. Ale wśród Indian spotykamy również zwyczaj palenia fajki na co dzień. Fajki te były prostsze, nie tak ozdobne, mniejsze, ale nie różniły się zasadniczo konstrukcją.

Indianie palili tytoń, ale również jego mieszanki z ziołami oraz różne mieszanki ziół. Tu dochodzimy do pewnego problemu związanego z wczesnymi opisami pierwszych odkrywców Nowego Świata – nie znali oni języków i narzeczy, jakimi posługiwali się Indianie, dlatego nie było im łatwo ustalić, co oni tak naprawdę palili. Przypuszcza się dziś, że szereg opisów rytuałów związanych z paleniem, tworzonych przez Europejczyków nie dotyczy tytoniu, a innych znanych z tych regionów alkaloidów, także środków halucynogennych. Z drugiej strony, pamiętać musimy, że tytonie palone przez tubylców niewiele mają wspólnego z tytoniami nam znanymi. Osoby, które miały okazję palić czystą machorkę (Nicotiana rustica) potwierdzą, że potrafi ona spowodować zawroty głowy.

W momencie odkrycia Ameryki przez Kolumba, tytoń używany był praktycznie na obu kontynentach amerykańskich.

Kiedy Krzysztof Kolumb 12 października 1492 roku dotarł do wybrzeży Ameryki, w swoim dzienniku zanotował Tutejsza ludność przyniosła owoce, drewniane włócznie i pewne suszone liście, które wydzielały specyficzny zapach. Tak zaczęła się historia nowożytna tytoniu, który podbił świat. Ale o tym w następnej części tej opowieści.

Artykuł ten miał być początkiem serii opisującej palenie tytoniu na przestrzeni dziejów. Niestety prace nad dalszymi odcinkami z niezależnych powodów muszę odsunąć w czasie. Zawiedzionych czytelników najserdeczniej przepraszam.

Źródła:

  • Przyjaźnie podana historia Mezoameryki i rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej na portalu  wikipedia.org

Strony kalendarium historii palenia takie jak:

oraz książka Dym – Powszechna historia palenia pod redakcją Sandere L. Gilman i Zhou Xun w przekładzie Jagody Sochoń Jasnorzewskiej, Univertas Kraków 2009, ISBN 97883-242-0933-0

Tags: , ,

13 Responses to Najdawniejsza historia palenia

  1. heretico
    1 sierpnia 2010 at 16:49

    no no , ciekawe studium.
    czekam na dalszy ciąg ;)
    te indiańce to wiedziały co dobre, jednak :D

  2. sat666sat
    sat666sat
    1 sierpnia 2010 at 17:27

    Postarałeś się Janku o artykulik))) Czas zapalić na ławeczce…Nie tylko indiańce wiedziały co dobre…a MY?

  3. mackill
    2 sierpnia 2010 at 12:48

    akapit zaczynający się na wysokości zdjęcia Indianina ostatnie zdanie :
    „… może występował on na tyle rzadko, że chodziło oszczędność?”
    chyba powinno być „że chodziło o oszczędność?”. tyle marudzenia.
    Czekam niecierpliwie na następna część.

    • admin
      2 sierpnia 2010 at 12:51

      dzięki, już!

      • 3 sierpnia 2010 at 17:44

        (6-5 lat p.n.e.) – pewnie chodzi o tysiące lat.

        • admin
          3 sierpnia 2010 at 18:25

          Pewnie, że tak. Dzięki.

  4. JSG
    JSG
    2 sierpnia 2010 at 13:06

    Dziękuję za komentarze, fajnie że się podoba. Następna odsłona, mam nadzieję że w okolicach niedzieli.
    Muszę jeszcze wykombinować jak to podzielić. Czekam też na informacje z muzeum Azji i Pacyfiku czy mogą mi jakoś pomóc z opisaniem palenia w tamtych rejonach, bo jak nie to będzie w jednym kotle, jeśli tak to będzie osobna część.

  5. pinkplato
    6 sierpnia 2010 at 08:50

    A ja myśle, że bóg stwarzajac swiat – siódmego dnia stworzył virginię i church- wardena , a odpoczywajac zapalił…. i stwierdził ,że piękne to co stworzył
    w końcu to boski smak….

  6. pinkplato
    6 sierpnia 2010 at 08:51

    AMEN

  7. Alan
    Alan
    13 sierpnia 2010 at 15:54

    Fascynująca lektura. Czekam na kolejne odsłony.

    • JSG
      JSG
      13 sierpnia 2010 at 18:17

      obiecywalem, ale jak to bywa… trochę się zamotałem na szczęscie, zawodowo, ale napisze.

  8. 21 sierpnia 2010 at 08:30

    Jacek zwrócił mi uwagę na fakt iż seria nie jest serią… chwilowo niestety prace nad kolejnym odcinkiem nawet nie tyle co stanęły w miejscu co cofnęły się w praktyce do pozycji startowej. 14 sierpnia jakiś… tu pada ciąg najgorszy obelg jakie jestem w stanie wymyślić… ukradł mi komputer a na nim, cały zebrany materiał, a nie było tego wcale mało. Nie mam w tej chwili komputera który pozwalał by mi na płynną pracę z internetem, więc prace nad tym artykułem muszę na jakiś czas zawiesić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*