Tym razem na warsztat wziąłem Davidoff Scottish Mixture. Tytoń nabija się bez problemów. W torebce był w stanie gotowym do palenia. Rozpala się idealnie, bez żadnych zasadzek. Od pierwszego dotknięcia ogniem pali się stabilnie do samego końca. Nie wymaga jakiegoś specjalnego prowadzenia. Po prostu nabijasz i pykasz. Spala się na jasnoszary popiół – pod tym względem idealny dla nowicjuszy.
Ten tytoń to bardzo porządny Scottish, lekko wytrawny w smaku. Tylko gdzie ta whisky? Aaa… może ta wytrawność oznaczy whisky? Można wyczuć trochę orzechów na początku, później smak się wzmaga, chociaż jest nieco trudny do zdefiniowania, z lekką nuta goryczy pod koniec palenia. Nie wiem jak smakują szkockie maślane ciasteczka, ale ja ich nie wyczułem. No chyba, że maślane szkockie ciasteczka walą orzeszkami, bo orzeszki czułem cały czas.
Gdyby nie cena, to byłby dobry na codzienny tytoń, ale przy cenie 77zł za 50g to trochę drogi „codzienny tytoń”. Pewnie dla fanów tytoni o szkockim charakterze jest wart swojej ceny. Mnie nie zachwycił, chociaż jest zdecydowanie przyjemniejszym scottishem niż ten MacBarenowski, ale ta cena…
1. palenie full bent Venini prosto z torebki.
2. palenie bent Savinelli Oscar
3. palenie Full bent Venini.
Warto spróbować, ale zakup za słoną, moim zdaniem, cenę tylko dla fanów tego typu tytoni.
Najnowsze komentarze