Grousemoor

14 marca 2015
By

Kończę palić pierwszą w moim życiu puszkę tytoniu S.G. Grousemoor. Ostatnio ciagle coś palę po raz pierwszy.  Ten tytoń jest dla mnie tytoniem wybitnym.  Już sam widok miodowej , ciepłej virginii zachęca. Zapach również. Czuję spadziowy miód,  pikantne przyprawy (goździki? cynamon?), cytrusowy – świeży zapach (geranium?), przełamane zapachem wrzosowiska, ciężkiej, torfowej ziemi, skóry…

grousemoor

Nazwa jak najbardziej do  tego zapachu pasuje, a grafika dla mnie, myśliwego i hodowcy psów myśliwskich, świetna. Odpoczywające po polowaniu na pardwy psy, strzelba (zapewne dubeltówka holland-holland) i jakieś kształty poniżej strzelby – mnie wydają się one upolowanymi ptakami. Na drugim planie dwie postaci myśliwych. Piękna scenka.

W paleniu tytoń wytrwany, z wyrazistym, złożonym smakiem jak najbardziej spójnym z zapachem. Room note przyjemny, tajemniczy… z delikatnym „perfumowym” akcentem lawendy. Ten „mydlany” akcent jest bardzo stonowany, to nie Ennerdale, nie ma co się obawiać nadmiaru „mydełka”.

Super, od pierwszego pyknięcia, po ostatnie – spala się świetnie i smakuje cały czas tak samo dobrze. Zamówiłem duże, „ekonomiczne” opakowanie – trzeba go mieć stale na składzie . Oczywiście mój zachwyt w części  (ale niewielkiej) wynika też z myśliwskiego charakteru tego tytoniu, ale wszystkim, którzy chcą aromatu niekoniecznie słodkich, landrynkowych syropów  powinien  sie spodobać.

I jest do tego tytoniu potężny wybór pasującej whisky. Cała seria „grouse’ów”. Od niedrogiego ale zacnego blendu Famous Grouse, przez znacznie bardziej torfowy Black Grouse, świetnie smakujący w postaci zmrożonej  Snow Grouse, czy mój faworyt Naked Grouse… Wszystkie dobrze się komponują ze smakiem  i zapachem dymu z fajki nabitej Grousemoor’em.

Aż mi żal, że do 15 sierpnia trzeba teraz czekać, by wziąć strzelbę, gwizdnąć na psy i pójść na bagna zapolować na ptactwo. W tym roku oprócz strzelby na ramieniu i troków u boku oraz piersiówki z Naked Grousem w torbie myśliwskiej będę miał fajkę i ten tytoń, by zapalić go siedząc po polowaniu na kamieniu obok leżących psów. Rewelacja.

Tags:

60 Responses to Grousemoor

  1. poeta
    poeta
    16 marca 2015 at 09:26

    Dobrze napisana recenzja. A co do tytoniu to ja wypaliłem prawie jedną fajkę tego tytoniu, przyznam to aromat jedyny w swoim rodzaju, ja nazwałem to ciastem z jabłkami i cynamonem. Jednak aromat tak mnie powalił że nie ma szans abym to jeszcze raz spróbował mnie zdecydowanie odrzuca. Miałem jeszcze resztę w torebce 10g, ale po powąchaniu natychmiast poleciało do śmietnika.
    Pozdrawiam wszystkich, którym smakuje.

  2. Mikael Candlekeep
    Mikael Candlekeep
    16 marca 2015 at 10:07

    Recenzję bardzo przyjemnie się czyta. Jednak moje odczucia są zbliżone do tego, co napisał Poeta. W szczególności trudno mi się zgodzić ze zdaniem:
    „Room note przyjemny, tajemniczy… z delikatnym „perfumowym” akcentem lawendy. Ten „mydlany” akcent jest bardzo stonowany, to nie Ennerdale, nie ma co się obawiać nadmiaru „mydełka”.”
    Jeśli ten perfumowany akcent jest „delikatny”, a akcent mydlany jest „stonowany”, to aż strach pomyśleć, co się znajduje w Enneralde! Tego ostatniego nie znam, ale skoro Grousemoor ma być stonowany, to Enneralde’a będę unikał jak diabeł święconej wody ;-)
    Tak czy inaczej Grousemoora wypaliłem jedną fajkę. JEDNĄ, i było to dobre półtora miesiąca temu (czemu dałem wyraz pod recenzją Yopasa: http://www.fajka.net.pl/rec_tytoniu/grousemoor-mixture/) Od tego czasu fajka wietrzeje, ale… do dziś czuć z niej ten koloński zapach, jakby palenie miało miejsce przedwczoraj. Ten aromat jest przepotężny!
    Natomiast – Poeto – szkoda, że puściłeś z biegiem rzeki resztę próbki. Jestem przekonany, że na tym portalu jest cała rzesza miłośników Grousmora i przyjęliby z radością każdą jego ilość, a być może warto byłoby też przekazać go w darowiźnie tym, którzy jeszcze nie wiedzą, co to za tytoń. Bo na kupowanie całej puszki – w moim odczuciu – Grousemoor jest jednak zbyt ryzykowny.

    • yopas
      16 marca 2015 at 10:46

      W porównaniu z Ennerdale, Grousemoor jest stonowany. Potwierdzam. Potwierdzam również, że są to tytonie gatunku love/hate, czyli albo, albo.
      Mimo wszystko zachęcam wszystkich do spróbowania tego typu blendów, nawet jeśli potem reakcja będzie, jak Twoja, że nigdy więcej. Zachęcam, bo jest to w sumie kontakt z czymś innym i poniekąd ginącym.
      PozdrY,
      I jeszcze na koniec wolno cytując klasyka (Rotm): „to jak seks z blondynką. trzeba spróbować. najwyżej potem – nigdy więcej”.

      • Mikael Candlekeep
        Mikael Candlekeep
        16 marca 2015 at 10:53

        Ja, jako ktoś, komu Grousemoor zdecydowanie nie przypadł do gustu, również zachęcam do spróbowania (ale spróbowania, nie kupowania puszki). W tym konkretnym przypadku naprawdę dobrze jest wiedzieć, o czym mowa.

        • poeta
          poeta
          16 marca 2015 at 15:22

          Na szczęście SG ma próbki 10g, tak było w moim przypadku nie szkoda wysypać do śmietnika

          • Mikael Candlekeep
            Mikael Candlekeep
            16 marca 2015 at 15:57

            No, mnie było szkoda, a też sięgnąłem po 10 g. Zachomikowałem gdzieś to, co zostało – a nuż za jakiś czas zatęsknię? Ten zapach jest tak piekielnie intensywny, że pewnie i za 30 lat nie zwietrzeje ;-)

      • Zyrg
        Zyrg
        16 marca 2015 at 19:56

        Dla mnie Ennerdale i Grousemore to mniej więcej jak waltornia i hipopotam. Może tam i jakieś podobieństwa się znajdzie, ale nie za dużo i mocno zależą od uporu porównującego…

  3. KrzysT
    KrzysT
    16 marca 2015 at 11:31

    W tym miejscu powinno się pojawić tradycyjne „plug lepszy”.
    Więc napiszę, żeby tradycji stało się zadość: plug lepszy.

  4. Janusz J.
    Janusz J.
    16 marca 2015 at 11:54

    Z cyklu „Depczemy tradycję”;
    Paliłem pociętą (pyszną) wersję i paliłem pluga. Mam pluga, a pocięte spaliłem, więc depcząc tradycję uważam, że cięty lepszy.

    • KrzysT
      KrzysT
      16 marca 2015 at 12:09

      Bo nie umiałeś przygotować pluga :>

    • Zyrg
      Zyrg
      16 marca 2015 at 19:48

      Potwierdzam. Plug GM zostanie w mej pamięci na długo…

      • Zyrg
        Zyrg
        16 marca 2015 at 19:53

        W sensie negatywnym oczywiście…

        • Antemos
          Antemos
          17 marca 2015 at 08:17

          To nie pluga wina, tylko tego, co go palił ;)

          • Zyrg
            Zyrg
            17 marca 2015 at 15:10

            Albo doradcy…

  5. JerzyW
    16 marca 2015 at 11:59

    Trzeba też uczciwie powiedzieć, że Grousmoor jest jednym z tych blendów, które bardzo trudno usunąć z fajki i nierzadko zostaje we wrzoścu na zawsze.

    • Mikael Candlekeep
      Mikael Candlekeep
      16 marca 2015 at 15:58

      Toś mnie pocieszył… :-(

      • Zyrg
        Zyrg
        16 marca 2015 at 19:50

        Możesz se w niej palić Cannon (albo RB – doniesienia są sprzeczne) Pluga. Perfiuma ta sama tylko mocniejszy :)

        • Mikael Candlekeep
          Mikael Candlekeep
          17 marca 2015 at 08:07

          Mię już tej perfumy z Grousemoora wystarczy. Dzięki serdeczne ;-)

  6. Grimar
    Grimar
    16 marca 2015 at 14:22

    Gdy pierwszy raz zapaliłem Grousmoora (a było to na początku przygody z fajką) byłem naprawdę zadowolony. Gdy po przeszło dwóch latach znów go zapaliłem, to smak przypominał mi zdechłego szczura pokropionego cytryną.

    Z Ennerdalem łączy go wyłącznie to, że oba tytonie włażą w fajkę do imentu.

    A recenzja spoko.

    • Zyrg
      Zyrg
      16 marca 2015 at 19:52

      Grimar – co Ty jadasz ?! Chyba żeś miłośnik wietnamskiej kuchni – to przepraszam ;)

      • Grimar
        Grimar
        16 marca 2015 at 20:13

        Smażony pies zawsze na propsie.

  7. Anisz
    Anisz
    16 marca 2015 at 14:30

    Trzeba pamiętać, żeby go nie przesuszyć bo wtedy smakuje paskudnie.

  8. Wolter
    16 marca 2015 at 23:21

    A ja – choć najdalszy jestem od skłonności i sympatii myśliwskich – napiszę, że mi smakował. I że jest jeden z najlepszych tytoni, jaki przez tych parę lat wypaliłem. Chyba nie bez powodu ma dwuwiekową tradycję…
    Nie wiem czy smrodzi fajkę, nie sądzę. O wiele trwalszy we wrzoścu jest SG Cannon Plug. eNeRDale nie paliłem, więc nie będę porównywał. Gdyby któryś z Kolegów zechciał się jakowąś próbką wymienić – chętnie służę jakimś Dunhillem czy Davidoffem.
    I – potwierdzam – Plug lepszy

  9. Antemos
    Antemos
    17 marca 2015 at 08:32

    Plug na pewno jest bardziej intensywny w smaku, dłużej zachowuje wilgoć (a, jak wspomniał Anisz, suchy nie smakuje dobrze), w dodatku pali się dłużej, bo wersja cięta spopiela się błyskawicznie. Polecam i żałuję, że już mi się skończył.

  10. GrzegorzW
    Wojciech W
    17 marca 2015 at 09:21

    ja wypaliłem całą puszkę i jeszcze jedną mam zbunkrowaną.Panowie po jednej fajce większość tytoni (blendów angielskich)mydlanych odpychało.ale po drugiej ,trzeciej zacząłem dopiero poznawać walory tychże specyjałów.Dla mnie Grousmoor jest jednych z niewielu (aromatów) które palę z przyjemnością Pozdrawiam i zapraszam do palenia :)

  11. hombre40
    17 marca 2015 at 12:22

    a do mnie własnie przed chwilą dotarło opakowanie 250 gr Grousemoor’a. jak zawsze z fajkowo.pl błyskawicznie.
    Zanosi się na piekny sezon na ptactwo w tym roku!

  12. hombre40
    17 marca 2015 at 12:30

    przez ciekawość zamówiłem też tabakę – pachnie trochę badziej „wytrawnie” niż tytoń. Choć w ten sposób tytoniu nigdy nie używam, to chciałem miec pod ręką także w pracy ten zapach torfowiska a w pracy zabraniam palić wszystkim więc i sobie też muszę.

    • Zyrg
      Zyrg
      17 marca 2015 at 15:05

      Tabaka zupełnie inna od tytoniu. Bardziej przypomina churchillowską GH Western Glory niż tytoń grousemoore

  13. Wiatrak
    Wiatrak
    17 marca 2015 at 15:00

    Tytoń ciekawy, ale nie dla mnie. Za to Ennerdale (leżakowany)… majstersztyk.
    Aczkolwiek raz na jakiś czas. Zbyt często nie da się palić. Po dwóch – trzech dniach palenia nie sięgam przez parę tygodni.

  14. lkulos
    5 kwietnia 2015 at 20:36

    dla mnie jeden z bardziej hardcorowych aromatów (tych lepszych) z wyższej półki intensywny zapach geranium.

    Dla mnie nie ma opcji bardzo charakterystyczny nikt nie powie że nie czuje tego czy owego

    mam jeszcze na 2 fajkę i najgorsze >>mam mieszane uczucia czy nie jest za bardzo intensywny dla mnie

    • golf czarny
      6 kwietnia 2015 at 14:34

      Jeżeli zbyt intensywny proponuję wymieszać 1:1 z Kendal Plug bądź BBF lub Golden Glow.

      • lkulos
        6 kwietnia 2015 at 16:00

        myślę dodać trochę czystej Virginii ale najbardziej intryguje mnie że są tytonie „jeszcze bardziej intensywne ” np ze stajni Gawith Hoggarth. Mam zamiar spróbować chociaż próbkę.

        co by była jasność nie jest zły grousemoor ale dla mnie „wali w twarz sierpowym” na 100% jest to tytoń wyrazisty

  15. hombre40
    8 kwietnia 2015 at 21:47

    Do 15 sierpnia kawał czasu, więc po prostu wziąłem nabitą Grousemoor’em fajke ze sobą na świąteczny spacer w niedzielę wielkanocną z moimi psami. Z dubeltówka na ramieniu, ale tylko po to by strzalając w powietrze przywołac moja ukochaną, juz prawie 10 letnią sukę rasy gończy polski, której wciąz sie wydaje ze moze jak za młodu ganiać po olchach na bagnach nad jeziorem i wypłaszac wszystko co żywe w promieniu kilku km ode mnie. Do jeziora mam od domu prawie 2 km a droga teraz taka, że można zostawic w niej gumowe buty, więc mozna też sie zmęczyć. Czekając na gończą w towarzystwie labradorki, która zawsze trzyma sie blisko swojego pana zapaliłem sobie na świeżym powietrzu, patrząc na jezioro i las za nim. Panowie, jako były fizyk jestem wyznawcą mojej własnej kwantowej teorii szczęścia….. Własnie wtedy trafił mi sie taki kwancik :) Grousemoor rules!

    • yopas
      9 kwietnia 2015 at 09:18

      Zawsze myślałem, że fizykiem być się nie przestaje…

      • hombre40
        9 kwietnia 2015 at 10:44

        a jednak imho nie masz racji. Jak sie przez ponad 25 lat wykonuje inne zajęcia niż zawód wynikajacy z pierwszych studiów i uprawiany potem tylko przez 2 lat asystentury, to jest się juz tylko byłym …. nauka tak szybko sie rozwija…
        W sumie to można by prawie powiedzieć zamiast „były” – „niedoszły” :) choc dyplom gdzies zakurzony leży…

        • yopas
          9 kwietnia 2015 at 12:06

          no tak, jak się ma więcej niż jeden zawód wyuczony, to faktycznie można (się) przebierać ;)

          • hombre40
            10 kwietnia 2015 at 21:51

            takie czasy, trzeba robic to co sie opłaca. Praca jako hobby to tylko dla bogatych z domu. Dziś żeby człowiek nie musiał liczyc moniaków na dobrą whisky, dobre fajki i tytoń, dobrą broń, czy dobry samochód lub motocykl ;) albo inne męskie zabawki, trzeba się nieźle uwijać we własciwej robocie cały tydzień.. wlasnie zjechałem z tejże roboty na weekend na mazury- w kominku się pali, pies spi na drugim fotelu a ja myślę, gdzie by zapolować jutro o świcie, popijam Laphroaig”a i palę …oczywiscie grousemoor”a- kolejny kwant szczęscia.

            • Julian
              Julian
              16 maja 2015 at 22:28

              Podpisuję się oburącz

  16. Arturro
    2 czerwca 2015 at 00:50

    Wracając do tematu Grousemoora, byłem dziś na spacerze z moim wyżłem, pięknie świeciło słońce…cudowna pogoda. Podobnie jak Kolega myśliwy zapaliłem fajkę, i muszę przyznać,że ten tytoń bardzo mi zasmakował. Zastanawiam się tylko czy warto zainwestować i kupić pluga?
    Jedynie to co mi się nie spodobało, to na dnie fajki niestety zostało odrobinę niesalonego tytoniu, ale może taki urok Grousemoora.:)

    • yopas
      2 czerwca 2015 at 09:29

      Jeśli Kolega czytuje fajkanet, to powielokroć powtarzamy: GM w plugu bije miksturę na łeb. I jeżeli mikstura smakuje, to plug będzie smaczniejszy bardziej. W charakterze inwestycji bym tego jednak nie rozpatrywał. No chyba, żeby nie palić, tylko przechować 10 lat. Tyle, że tu chyba chodzi o to, żeby jednak palić…
      UkłonY,

  17. hombre40
    16 sierpnia 2015 at 17:46

    witam kolegów, czas jednak szybko biegnie …. doczekałem się rozpoczęcia sezonu na kaczki, całkiem udanego. Koledzy wiecznie spieszący sie dokąds juz sie rozjechali, a ja posiedziałem sobie zmęczony bieganiem po bagnach z równie zmęczonym, i jak ja niemłodym już psem by odpocząć po udanym polowaniu.
    Cieszyliśmy się lekkim orzeżwiającym wiatrem od jeziora i tym, że znów , kolejny raz jak przez wiele lat dane nam jest razem polować i cieszyć sie życiem,
    Grousemoor smakowal mi wybornie

    • KrzysT
      KrzysT
      16 sierpnia 2015 at 20:21

      Szkoda kaczek.

  18. hombre40
    16 sierpnia 2015 at 21:08

    a czemu szkoda? Każda zostanie zjedzona ze smakiem. Nic sie nie zmarnuje. Większość ludzi póki co to nie weganie…. IMHO na szczęście….
    Jesli kaczki wyginą, to nie przez te pare % które my odstrzelimy, tylko przez melioracje, wielkohektarowe uprawy, słowem przemysłową działaność człowieka w rolnictwie i zanik ich naturalnego środowiska.
    Czyli przez wegan:) zjadaczy zbóż. Dzieki polowaniom i jedzeniu mięsa stalismy sie ludźmi.. dopiero mięso dało nadwyżki energetyczne do spektakularnego rozwoju naszego mózgu… a konieczność wspołdziałania na łowach rozwineła komunikacje i język… Rolnictwo przyszło znacznie później…. i zabrało zwierzętom wwiększość ich siedlisk, także pod uprawy naszego tytoniu. :) Łowiectwo nie niszczy natury, wręcz ją chroni. Robimy wszystko by nasze wnuki tez mogły polować…Ale jak ktoś nie chce jeść mięsa – tego najzdrowszego , woli to z tacek z Tesco czy innej Biedronki, albo soję modyfikowaną genetycznie , bo innej juz nie ma:), to my go nie zmuszamy do polowań i jedzenia dzikich zwierząt prawda?

    • KrzysT
      KrzysT
      21 sierpnia 2015 at 13:07

      Prawdę mówiąc spodziewałem się czegoś więcej, niż klasycznego zestawu myśliwskich argumentów.
      Chcesz chronić naturę? To strzelaj szopy, jenota, norkę amerykańską, albo lisa. Z ptaków – bażanta. A kaczki zostaw w spokoju.
      I nie dlatego, że te, jak to piszesz, parę procent populacji zginie – bo faktycznie większym zagrożeniem jest tu rolnictwo. Chodzi głównie o to, że strzelając robi się najczęściej sieczkę w danym siedlisku (których, jak sam napisałeś jest coraz mniej) – i to nie tylko w gatunkach strzelanych legalnie. Przy tzw. okazji strzeli się też zazwyczaj parę innych ptaków, których strzelać nie wolno – a może się okazać, że to akurat o te kilka za dużo, żeby utrzymać populację.

      Przepraszam z OT, już nie będę.

      • Julian
        24 sierpnia 2015 at 20:09

        Krzysiu, jadłeś kiedy jenota?:-)

        • KrzysT
          KrzysT
          25 sierpnia 2015 at 07:43

          A to ja mam potrzebę usprawiedliwiania swoich hobby głodem? :>

          A, dla kolegi, który opowiada, jak to myślistwo uczyniło z nas ludzi lektura zalecana – „Guns Germs and Steel” Jared Diamond (jest wydane również po polsku). Tam jest sporo argumentów za tym, że za rozwój cywilizacji odpowiadało jednak bardziej rolnictwo i hodowla udomowionych zwierząt.

          • hombre40
            8 listopada 2015 at 17:12

            Przeczytałem. Rozwój cywilizacji mógl sie rozpocząc , dopiero przy nadwyżach zywnosci dla duzych grup ludzkich, zgoda… ale wtedy to juz było po herbacie – człowiek juz miał wspólczesną mózgu pojemność, język i wspólczesne zdolności, Wczesne hominidy zeszły z drzew na sawanne i po okresie podjadania padliny zaczeły polowac, Wtedy z jednej strony potrzeba lepszej komunikacji i działania w grupie ( język), przewidywania, planowania i wytwarzania lepszych narzędzi do polowania ( myslenie w kierunku abstrakcyjnego) , a z drugiej efekt lepszej diety mięsnej dającej nadwyzki energetyczne stworzyły sprzężenie zwrotne, które pozwoliło na zwiększenie objętości mózgu i jego dalszy rozwój, wyprostowało do końca czlowieka dając mu w pelni wolne rece do trzymania corazz lepszych narzędzi – I tak eksentryczna, bo bardzo energochłonna mutacja wzrostu mózgu dała inteligencję i człowieczeństwo, zdolnośc do abstrakcyjnego myslenia. Dlatego twierdze, że łowiectwo ukształtowało gatunek homo sapiens. Rolnictwo i hodowla – to pózniejsze – oczywiscie, że o kapitalnym znaczeniu dla rozwoju cywizalizacji współczesnej fakty. Ale osobnik z 500-600 gramowym mózgiem raczej nie zacząłby siac i zbierać oraz udomawiac zwierząt. Zaczął do polowania. Tak czy siak inteligencja w końcu pozwolila mu także znależć i docenić używki:) w tym tytoń. :) I z tym zgodzą sie tu wszyscy, jak mniemam. Pozdrawiam kolegów pykając Grousmoor’a.

  19. Julian
    24 sierpnia 2015 at 20:10

    A co to znowu ma być?

    • KrzysT
      KrzysT
      25 sierpnia 2015 at 07:37

      To był, Alku spam. Na tyle sprytny, że wrzucił komentarz bez rejestracji. Niestety widać, że i takie boty są, a o ile ograniczyliśmy możliwość publikowania tekstów bezpośrednio przez użytkownika, o tyle tu musielibyśmy ograniczyć możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych.

  20. hombre40
    25 sierpnia 2015 at 09:43

    portal fajkowy nie jest miejscem do dyskusji z przeciwnikami łowiectwa – szczególnie tymi spoza naszego fajkowego grona. Niezależnie od pogladów (każdy może mieć inne) wiekszość ludzi jadła i je mięso. Ja jem w zasadzie tylko takie, ktore sam upoluję lub gdy podzieli sie ze mną inny myśliwy. Zabijanie to poważna sprawa i nie wolno tego robic li tylko dla zabawy. Naszym przeciwnikom o to zabijanie własnie chodzi. Uważaja, że akurat zabijanie przez mysliwego jest niegodne wspólczesnego człowieka, bo jest to czerpanie przyjemnosci z usmiercania. W rzeźni, ubojni juz tak,już można, bo ktoś to robi to dla innych jako swoją pracę a nie hobby – aby inni zjadacze mięsa mieli czyste sumienia. W przyrodzie prawie wszystkie zwierzeta giną w cierpieniu – zwykle zjadane żywcem, rozszarpywane przez drapieżniki. Mysliwi dzięki technice zwykle nie zadaje nawet 10% tego bólu gdy zabija. Wilki czy zdziczałe psy robia to w taki sposób ze można zemdleć ogladając miejsce takiej rzezi. Wiem o czym piszę. Mysliwi dbaja by populacja gatunków łownych była trwała i zdrowanie ze wszystkich sił – w swoim interesie, więc szczerze. Nie wystrzelają wszystkiego na pewno. Wiec czemu im tego hobby zakazać? Bo zabijają dla przyjemnosci – tego lepsi moralnie zjadacze mięsa zabitych przez rzeźników zwierzat nam nie mogą wybaczyć. Reszta jest dorabianiem argumentów do przyjetej tezy. Ideologia. Jak w przypadku zwalczania palenia fajki i picia starej whisky u dorosłych, świadomych i wyposażonych w pełną wiedzy o zagrożeniach ludzi. My ci powiemy jak masz żyć bo my wiemy lepiej.

    • KrzysT
      KrzysT
      25 sierpnia 2015 at 13:22

      Co do jednego się zgadzam – że to nie miejsca na takie dyskusje.
      Zwracam jednak uwagę, że to ty ją rozpocząłeś, w odpowiedzi na mój – lakoniczny i bez podtekstów – komentarz.
      Mało tego, w odpowiedzi na argumenty związane z ochroną środowiska dopisałeś przeciwnikom polowania (którzy nawet się tu jeszcze nie ujawnili ) ukryte intencje.
      Zwracam uwagę, że łowiectwo jest wyłącznie hobby. To nie jest konieczność, czy sposób pozyskania pożywienia, który miałby jakiekolwiek realne znaczenie w dzisiejszych czasach. Nie jest też hobby obojętnym dla otoczenia. I dlatego otoczenie będzie miało na ten temat swoje zdanie, tak jak miało swoje zdanie odnośnie palenia w knajpach.
      Proponuję nie brnąć w to dalej.

  21. hombre40
    25 sierpnia 2015 at 15:58

    Oczywiscie, nie brnijmy i to obaj. Otoczenie będzie miało wpływ i już ma. Istnieje w koncu prawo łowieckie nie tylko zasady etyczne ale zapisane w ustawie i rozporządzeniach regulacje. Zmiany w rolnictwie, drogi, rozwój miast i inne działania człowieka ( chocby budowa stadionu czy pola golfowego – a to w koncu tylko hobby) daleko bardziej zmienia naturę i jej szkodzi niż działaność mysliwych współczesnych. Wiec zostanę przy swojej tezie, że wojujący z mysliwymi „pacyfiści-ekolodzy” kierują sie ideologią która mówi, że nie wolno zabijać zwierzat bez „wyższej potrzeby”, najlepiej zaś nie zabijać wcale. Ja twierdzę, że wolno, jesli nie szkodzi to przyrodzie jako całosci i śmierć zwierząt czemuś jeszcze , oprócz samej przyjemnosci polowania służy. I że trzeba to robic możliwie bezbolesnie. To się nazywa własnie etyką mysliwską. Palenie w knajpie szkodzi biernym palaczom w tej knajpie – jak ja poluję to nikt biernym myśliwym nie jest – nie uczestniczy w tym czego nie chce robić i czemu jest przeciwny. Polowanie przeszkadza za to sumieniom wielu ludzi – bo taką wyznają ideologię. Szanuję ją ale nie podzielam. I zgodze się na koniec też z twoim zdaniem, że ci ludzie będą mieli (niestety) coraz większy wpływ na opinie publiczną i polityków. Kiedyś zakażą nam polować. I łowić ryb. I to pewnie szybciej niż zakażą chłopom na wsi ( za dużo wyborców) uboju „gospodarczego” tuczników. Kto widział jak to sie odbywa – rozumie moją ironię. Pozdrawiam serdecznie kolegę, życzę zdrowia i smaczej fajki

  22. vojtas63
    6 grudnia 2015 at 01:52

    …a ja zaczynam S.G. Grousemoor czuć, rozumieć i smakować ;)

    • Mikael Candlekeep
      Mikael Candlekeep
      6 grudnia 2015 at 15:56

      To wiek… ;-)

      • vojtas63
        vojtas63
        6 grudnia 2015 at 17:45

        Powiadasz, że im bardziej czuć wieko, to i Grousemoor lepiej smakuje? :)

  23. werbusso
    werbusso
    12 lipca 2016 at 09:33

    Tak jak pachniało tak i smakowało. Nie mój typ, idzie na dno szuflady…

  24. Pozdrawiam Mateusz
    2 maja 2017 at 23:43

    Witam Szanownych Kolegów.
    Czy pomoże mi ktoś i podpowie gdzie mógłbym zdobyc 250g Grousemoor plug

    • Antemos
      Antemos
      3 maja 2017 at 00:33

      Najbliżej to chyba w Czechach, w dodatku online.

  25. hombre40
    31 sierpnia 2019 at 18:25

    czas biegnie…. 30 kwietnia tego roku odeszła do krainy wiecznych moja ukochana suka z którą prawie 14 lat włóczyliśmy się po bagnach nad jeziorem, polowaliśmy razem, cieszyliśmy się życiem…Była najbliższą mi istotą…Pochowałem ja na naszej łące, gdzie uczyłem ją, jako szczeniaka , chodzenia po tropie… . Grousemoor już nie smakuje tak jak kiedyś, gdy paliłem fajkę, a ona drzemała na drugim fotelu… Ale zawsze gdy zapalam nim nabitą fajkę, widzę jak moja Bona buszuje szczęśliwa na bagnach …… Teraz własnie siedzę w moim domku myśliwskim , czyszczę sztucer i palę Grousemoor’a z leżakowanej kilka lat puszki, jest pyszny… ale fotel naprzeciw jest pusty….

  26. hombre40
    24 maja 2020 at 15:32

    znów mam po okresie żałoby kolejną sukę, ma dopiero 3 miesiące…. ale ma serce i pasję której nie maja często duże silne psy… Wszystkiego ja nauczę…. Będziemy razem wiele lat polować… Poszliśmy sobie dziś na długi spacer na łąki nad jeziorem, gdzie przecież nie tak dawno polowałem z jej poprzedniczką…. Czas biegnie…. Grousemoor znów zaczyna smakować tak jak powinien….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*