One tin stand.
Burley i Virginia jako smutny flake w perfekcyjnym wydaniu MacBarrena. Prasowane na gorąco pod parą. Ziemna nota zapachowa. Smutek jesieni średniowiecza. Kiedy odejdą cię kochanki lub kochankowie, kiedy nie zostanie już nic do powiedzenia, a z rzeczy, w które wierzysz zostanie tylko ostatni nabój w twoim rewolwerze, kiedy pogasną światła, zapal ten tytoń. Potnij go na małe kawałeczki nożyczkami i nabij fajkę. To tytoń dla ciebie. Jeśli jeździsz kombi, nosisz papcie i ubierasz piżamę do łóżka, to ten tytoń spełni twoje oczekiwania. Pali się dobrze. Ma kolor palonej umbry, kolor ziemi. Ma też zapach ziemi. Paląc się daje gorący, ciężki żar. A zapach i smak to zapach ziemi rozgrzanej słońcem kończącego się właśnie popołudnia. Do tej ziemi trafisz, prędzej czy później. Ten tytoń przypomni o ciemnej stronie życia. Każde narodziny są zapowiedzią tego co nieuchronne. Każda radość ma w sobie ziarno nadchodzącej powagi. Początek jest końcem. I tak dalej, pierdu, pierdu….
Taki jest ten tytoń. Ciemny. Ponury. Smutny. Nie, nie to żeby był zły. Jest poprawny w formie i treści. Jest tylko bardzo smutny. Moja natura oczekuje tytoniu, który łamie nakaz, łamie zakaz. Chcę tytoniu, który kole oczy jak Kwaśniewski Olo, co tańczył discopolo. A ten MacBarren to tytoń trumienny. Ponury jak zmierzch nad wrzosowiskiem. Konsystencja tego flake’a jest jak odchody psa Baskervillów. Wiesz, że jadł coś czego normalne psy nie ruszają. Palisz ziemisty tytoń i czujesz, że każdy atom z jakich zbudowane były ściany komórkowe roślin były wcześniej używane w innych organizmach, były częścią czegoś co było żywe, a teraz jest martwe. A co gorsza, paląc go wiesz, że skończy się ta historia tak samo. Wiesz jak, prawda?
Paliłem w Bjarne szerokokominowobliardowym. Polecam snopkowanie bo cięcie generalnie kasuje to co autor tego tytoniu chciał nam powiedzieć. Tak nawiasem: chciał chyba mnie namówić do suicydalnych czynów.
Podsumowując: ponury flake dla przedsiębiorcy pogrzebowego sumiennie wykonującego swoje obowiązki, który nie żałuje na nowe łożyska do kremulatora. Nie żałuję zakupu i nie kupię więcej. Antydepresanty są drogie a psychiatrzy mają długie terminy. Warto kupić żeby poznać coś innego bo towar jest poprawny. Natomiast nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek to musiał to mieć na składzie ciągle. Nikt nie jest tak smutny.
Ostrzeżenie: osoby z już rozpoznaną depresją nie powinny się nawet zbliżać do tego tytoniu.
Uczyniłem tekst widocznym.
Uwaga dla wszystkich publikujących: dodanie tytułu jest kluczowe. Bez tego musimy usuwać tekst i wstawiać go jeszcze raz. Pamiętajcie o tym proszę, bo jest to dla WordPressa nie do przeskoczenia.
Ten Kwasniewski troche popsul metafizyczno klimat recenzji. Ale bardzo mnie ona zachecila do sprobowania. To moglby byc swietny postny tyton. Szkoda ze nie mozna go w Polsce kupic raczej.
„Konsystencja tego flake’a jest jak odchody psa Baskervillów. Wiesz, że jadł coś czego normalne psy nie ruszają.”
Przewróciłem się i dotąd leżę.
Udało mi się spod stołu dosięgnąć klawiatury, by pocieszyć przedmówcę (o ile to może być pocieszające), że nie jest w swym położeniu osamotniony…
To teraz komentarz poza administratorskim smęceniem, bo wreszcie udało mi się przeczytać.
Uważam, że doskonała recenzja. Tytoniu jako człowiek nie lubiący się z dark fired Kentucky pewnie bym i tak nie spróbował, ale przynajmniej miałem frajdę z czytania.
Fajna fajna… choc tak sugestywna, ze nie odwaze sie zapalic. Bo wyjdzie, ze „do tego okna rwie sie skakac” ;)
Dziękuję za słowa uznania. Wiem, że recenzje moje są w sensie merytorycznym raczej średnie. Nie jestem starym fajczarzem. Dla mnie liczy się przyjemność palenia. Nazwał bym to paleniem z afektu. Wasze pochwały zmobilizowały mnie i zacząłem pisać recenzję tytoniu w konwencji science fiction. W wersji hard sci-fi nawet. Jeden mam tylko problem: nie mam tytoniu do tej recenzji. Jacaranda i Sancsouci się nie nadają, Stanwell Melange też nie. Nie chce się pisać jak tytoń słaby. Ale kto wie co przyniesie jutro.
Powinien smakować mi ten tytoń, bo lubię smak ziemisty w cygarach!:-)Jak to mówią: ,,trza potuptać i go zdobyć”.
„A gdyby ten tytoń nazywał „Modern Fired Leaf” i był w pomarańczowej puszce, to na ile zmieniła by się jego percepcja?”
Nikt by go nie ruszył, wszyscy by uciekali jak od zarazy.
Spróbowałem i tytoń wydał mi się bardzo obiecujący. Coraz bardziej przekonują mnie tytonie macbarena i zastanawiam się dlaczego mają one u nas raczej średnią opinię. Przyznam, że nie próbowałem tych najbardziej drastycznych typu cherry ambrosia, ale np Vanillia Cream pozostawił przyjemne wspomnienia.
Jeśli pytasz o niepopularność portalową, to pewnie jest to wyłącznie kwestia powielania i kultywowania pewnych stereotypów zaczerpniętych z apf. Jeśli chodzi o fajczarską Polskę, to wydaje mi się, że MacBaren jest dość popularny.
UkłonY,
No i tak mi się wydaje, że to powielanie stereotypów. A moim zdaniem kilka produktów MacBaren ma na wysokim poziomie, a firma wymaga lekkiej obrony.
Każda firma ma produkty wybitne i gnioty. Nie można patrzeć na Mac Barena przez pryzmat aromatów. Bo jeśli spojrzelibyśmy w ten sposób na inną dowolną firmę, to każda wypadłaby blado.
Mac Baren Virginia No.1 to moja ulubiona Va. Teraz ostrzę sobie smaka na Virginia Flake i HH Old Dark Fired. Ten pierwszy dostępny na alledrogo, a ten drugi też chyba gdzieś widziałem…?
Tak, VF jest u tego samego sprzedawcy, tylko na drugim koncie.
VF wiem, że jest…ale gdzieś też mi chyba widziałem Old Dark Fired.
Fakt, zniknął był. Ciekawe, czy się sprzedał, czy nie został wystawiony powtórnie
Piszesz, Buldogerze, że „Nie można patrzeć na Mac Barena przez pryzmat aromatów. Bo jeśli spojrzelibyśmy w ten sposób na inną dowolną firmę, to każda wypadłaby blado.”
A to czemu?
Mikael Candlekeep, aromaty uważam za wyroby tytoniopodobne, ale to tylko moja subiektywna opinia.
Rozumiem, że posiadanie zdecydowanych poglądów jest dziś w cenie, ale smutna prawda jest taka, że to, że możemy sobie posmakować bardziej naturalnych tytoni zawdzięczamy palaczom aromatów. Bo to oni utrzymują ten rynek przy życiu, a nie te parę procent zwolenników VaPerów i Latakii.
Zupełnie inną sprawą jest jakość, którą na aromatycznym rynku znaleźć jest chyba jednak trudniej niż poza nim (choć sianowate Virginie i płaskie Angliki też się przecież zdarzają). Tym niemniej istnieją chwalebne wyjątki i warto próbować do nich dotrzeć, nawet, jeśli to nie jest do końca nasz gust. Ot tak, żeby poszerzyć horyzonty.
Jak miło czytać KrzysT-ofie takie opinie. Właśnie nie te zdecydowane, potępiające aromaty w czambuł, a dające szanse zarówno jednej, jak i drugiej grupie :)
Podobnie wierzę, że można trafić na dobrą jakość także w świecie aromatów. I wśród MacBarenowskich aromatów takie trafienia też – myślę – można doświadczyć.
Oczywiście, spróbować zawsze warto! Ja już spróbowałem tych tańszych (Mac Baren 7 Seas) i tych najdroższych aromatów (Davidoff) i wiele innych np. Gawith Hoggarth DVC Chocolate, który na początku bardzo mi smakował, a teraz się sezonuje. Ale chętnie wysłucham Waszych propozycji.
Jak to znajomy nazwał „7 zbóż” nie należy do wybitnych.
Osobiście uważam serię CUBE za wyjątkowo jak na aromaty udaną.
Taki tytoń na „niedzielę” z MB to HHV Syrian jest moim „codziennym” na zmianę z Mixture.
To nie jest kwestia wyłącznie postrzegania przez pryzmat rzeczy wybitnych i gniotów, ani – tym bardziej – aromatów.
Po prostu – MacBaren, jak każdy producent ma swój styl, który może komuś pasować, albo nie. I tak, MacBaren jest w Polsce popularny.
A na portalu? Mamy dwadzieścia dwie recenzje MacBarenów. Na TR tytoni MB jest wymienionych pod osiemdziesiąt – ale około połowy ma szczątkową ilość recenzji (mniej niż dziesięć, co jest, jak na największą bazę na świecie mało). Czyli chyba nie ma dramatu – co oczywiście nie oznacza, że chętnie nie powitamy kolejnej.
To bardzo dobry tytoń, choć explicite nie można tego wywnioskować z mojej recenzji. Wypaliłem ze trzy puszki i mam wyrobione zdanie. Można wiele mówić i pisać o MacBarenach. Ten jednak jest najlepszym tytoniem tej firmy na palenie od święta. Na co dzień palę często Navy Flake. Trudno go dostać ( Old Dark’a). Łatwo wypalić:) Najlepiej mi smakował na morzem. Mam parę rzadkich tytoni MacBarena ale nie będę pisał recenzji.
A czemu? :(
Trochę żartuję sobie. Może jednak coś napiszę. Np. o tym jak aromaciarz poznaje uroki Latakii. Co do MacBarenów to nie ma sensu pisać o czymś co na rynku praktycznie nie istnieje. I nie zaistnieje, bo to sprzedawcy sprzedają to jest to co mają ochotę sprzedawać, a nie to, co fajczrze mają ochotę palić. Więc i recenzowanie czegoś czego nie mozna dostać jest pisaniem o niczym. Na tle tego co można dostać od ręki w trafikach, każdy MacBaren to dzieło wybitne.
Ciekawe – zawsze mi się wydawało, że tytonie MacBarena są mniej lub bardziej ale jednak dostępne bez większego kłopotu poza jakimiś bardziej egzotycznymi mieszankami, a tu proszę. Na obronę sprzedawców należy powiedzieć, że to często nie oni mają decydując głos, tylko dystrybutorzy. A dystrybutorzy też są ograniczeni minimalnym limitem zamówienia. Nie sztuka sprowadzić zamrażając środki w tytoniu, który się nie sprzeda (albo sprzeda się sto puszek rocznie) i tracić z każdą kolejną zmianą akcyzy. I jeszcze słuchać na temat tego, jak jest drogo ;) Niestety – chłonność rynku narzuca ograniczenia.
PS. Napisz koniecznie ;)
Tak? to niech dystrybutor i sprzedawca sobie to co zamówili i się sprzedaje sobie wypalą. Smacznego. A ja sobie palę faję i nie dziwię się wcale. Tanio i dobre bo z importu prywatnego. A czemu? Bo jest drogo, bo nie ma towaru, bo to, bo siamto, bo akcyza, bo cło, bo dystrybutor bo saturator z sokiem malinowym. No tak to jest: chlup ze słupa i kamieni kupa. Pa.
Mac Baren HH Old Dark Fired ma poważną konkurencję w postaci Mac Baren HH Bold Kentucky, który zbiera same najwyższe noty na TR.
I stało się, mam Mac Baren HH Old Dark Fired. Wrażenia z palenia są takie, że jest to po prostu virginia o średniej mocy. Jeśli ktoś poszukuje smaków ziemistych, to nie ten kierunek! Każde cygaro będzie bardziej ziemiste niż ten tytoń. Mówię to Wam jako palacz cygar, w drugiej kolejności jako palacz fajki. Zresztą cygara i fajki to zupełnie inne smaki, inna bajka.
Ogólnie Mac Baren HH Old Dark Fired to dobry tytoń, jestem zadowolony:-)
https://www.youtube.com/watch?v=U04iyB57xx8