Kolejny tytoń, kolejny wpis.
Wieczorowy zestaw idealny!
Na puszce znaleźć można krótki, aczkolwiek bardzo akuratny opis tytoniu- „pyszna mieszanka czerwonej i jasnej Virginii sprasowana do perfekcji” (wolne tłumaczenie).
Tytoń pochodzi z serii „po prostu elegancki”.
Bardzo lubię etykiety od Cornell & Diehl! Na puszcze Opening Night widzimy eleganckiego pana w towarzystwie wytwornej pani, którzy prawdopodobnie mają zamiar wstąpić do eleganckiej restauracji na wystawną kolację. Całość przywołuje na myśl perspektywę miłego wieczoru, który dopiero co ma się zacząć.
Tytonie Virginia, jako baza większości mieszanek, już od początku wzbudziły moje zainteresowanie. Dobra baza w mieszance to podstawa! Stąd, podczas zeszłorocznego wyjazdu do Stanów, postanowiłem zakupić najwięcej tytoni tego właśnie gatunku.
Puszka zamknięta hermetycznie- zupełnie tak samo jak inna mieszanka od Cornell & Diehl, którą miałem okazję palić (Bayou Morning Flake). Po otwarciu, moim oczom ukazały się dość regularne „połamane płatki”, składające się z jasnej i czerwonej Virginii. Zapach z puszki przypomina inne tytonie tego typu, chociaż mi przywołuje też na myśl suszone na słońcu rodzynki. Wyczuwalna jest również słodycz.
Wilgotność tytoniu oceniam na akuratną. Tytoń po nabiciu od razu nadaje się do palenia.
Podobnie jak w Bayou Morning Flake, zawsze staram się „rekonstruować” płatki do poprzedniego stanu całego płatka. Jak podaje producent, tytoń selekcjonowany, a później rozdzielany jest przy pomocy pracy ludzkich rąk, co w obecnych czasach zdaje się mieć jakieś znaczenie.
Składając części płatka w cały płatek, fajkę z łatwością można nabić wg „metody snopkowej”, zaprezentowanej na niniejszej stronie: http://www.fajka.net.pl/poradniki/fajka-w-praktyce/nabijanie-flake/.
Jeśli chodzi o smak, to od początku mogłem wyraźnie poczuć owoce cytrusowe przełamane lekką słodyczą (ktoś tu kiedyś pisał o „kwaskach”..). Tytoń jest też dość pieprzno-ostry. Nic nie wyróżnia się jakoś szczególnie i całość zdaje się być dobrze zbalansowana pomimo wyczuwania różnych smaków- jak dobrze skomponowane danie, gdzie nic nie dominuje a wszystkiego jest akurat. Paląc, czuję też słomę, która jest sobie gdzieś tam na drugim planie, ale nie daje o sobie zapomnieć. W paleniu tytoń jest dość łatwy i od początku do końca smakuje tak samo.
Osobiście od jakiegoś już czasu uczę się metody „palenia oddechowego” (breath smoking metod), która (podobno) jest bardzo skuteczna w paleniu płatków. O metodzie można poczytać na różnych forach i stronach w Sieci (między innymi tutaj: http://www.glpease.com/Articles/BreathSmoking.html). Dla tych, którzy wolną oglądać filmiki podaję link na YouTube:
Zapach unoszący się w pomieszczeniu nie powinien nikogo drażnić. Moim zdaniem jest całkiem przyjemny.
Tytoń z łatwością wypala się do końca i spala się na bialutki popiół. Zauważyłem, że kiedy nabijam fajkę „metodą snopkową”, wtedy dużo łatwiej spalam go do końca. Próbowałem palić ten sam tytoń rozdzielają pojedyncze paski, które nabijałem potem „na trzy”, ale wtedy zostawała mi ta nieszczęsna końcówka, którą nie zawsze udaje mi się spalić do końca.
Moc tytoniu oceniłbym na trochę więcej niż łagodny. Trudno żeby pokąsał, pomimo „przeciągania”, czy szybkiego palenia, chociaż ostrzega od czasu do czasu, że mógłby to zrobić jeśli dalej będzie się przeginać.
Zauważyłem też, że fajka podczas palenia nie nagrzewa się tak bardzo jak miało to miejsce przy okazji próbowania innych tytoni tego typu.
Nie pozostawia dużo wilgoci i nie brudzi fajki.
Podsumowując – tytoń bardzo smaczny. Nie jest może tak złożony, jak Full Virginia Flake od Samuel Gawith, ale na pewno nie można powiedzieć żeby był jednowymiarowy, „płaski” jak Virginia No. 1 od Mac Baren (moja subiektywna opinia, chociaż muszę przyznać, że pomimo tego No. 1 bardzo mi smakował!). Myślę, że miłośnicy tego gatunku w większości znaleźliby coś dla siebie.
Nie wiem jeszcze co otworzę kiedy wypalę dwa ostatnio opisywane tytonie.. Przyznam, że chyba będę chciał „odpocząć” od Virginii i otworzę Pirate Kake. Kusi mnie też Royal Yacht- chociaż to trochę kłóci się z tym, co napisałem wcześniej. Czas pokaże!
Serdecznie pozdrawiam!
Krzywy
Witaj. Bardzo się cieszę, że tak aktywnie opisujesz wypróbowane tytonie. Szkoda, że nie są ogólnie dostępne, bo narobiłeś mi smaku.;) Dodam tylko, że Royal Yacht mnie bardzo zawiódł. Nudny do przesady i niespecjalnie „Royal”. Raczej „Common Boat”.;)
Tytonie Europy w szczególności zachodniej bardzo mi smakują. Wprawdzie nie mam jeszcze ulubionego, bo fajkowiczem jestem zaledwie 8 miesięcy ale muszę przyznać, że palenie fajki ma coś w sobie. Zapach tytoniu pobudza, a sam fakt palenia szlachetnych tytoniów sprawia, że czuję się wyjątkowy. Samo palenie fajki nie jest zdrowe ale myślę, że życie jest za krótkie aby nie spróbować w nim wszystkiego.
„Opening Night” jest tytoniem amerykańskim, a „palenie tytoniów” lepiej chwilowo zamienić na lekturę bądź naukę.
Ostatnio dużo pojawia się dziwnych komentarzów pod recenzjami tytoniów. Klikam na ksywki komentujących i wyświetla mi się tylko pełno reklamów.
Myślę, że jak już opanujesz to całe breathing method, to dojdziesz do wniosku, że to wcale nie jest słaby tytoń ;)
Przy powolnym paleniu końcówka potrafi naprawdę mocno starmosić.
Bardzo fajny tytoń, zdecydowanie do zadedykowanej sesji fajkowej, nie do palenia „przy okazji”, bardzo fajnie kremowy, dobrze pasuje do czerwonego, wytrawnego wina (rzadkie dla mnie połączenie), ale z przyzwoitą kawą też się nie kłóci.
Jeśli ktoś miałby okazję – warto spróbować, warto kupić większą ilość, ładnie dojrzewa.