Dwunastego maja roku pamiętnego
spotkanie się odbyło klubu fajkowego*
Pili i palili Gawithy, Dunhille
Fajki oglądali i konwersowali…
(śpiewać na ulubioną melodię zbolało-ludyczno-patriotyczną, do wyboru; koniecznie jękliwie i zawodząco, fałszując)
No dobra, wszystko Wam powiem. Normalnie wszystko.
Było tak.
Przyszedłem sobie spokojnie do Local Coffe. I było ładnie, pięknie, cicho, pusto i nieśmierdząco. A potem nagle wparował Alan. I Lolek. I Emil. Na szczęście z narzeczoną, co zrównoważyło odrobinę brzydotę Alana i nierównowagę płciową.
Zasiedli, zaczęli wyciągać fajki, tytonie, zamawiać dzbanki z piwem i nagle zrobiło się gwarnie i dołączali się kolejni i szast-prast i byliśmy prawie w komplecie, a nawet w stanach nadliczbowych.
I wszyscy siedzieli i palili jak dorośli i tylko Piotrek zatruwał atmosferę jakimś aromatycznym wynalazkiem, który zabijał nawet zapach latakii.
I atmosfera zgęstła i Perry wysypał z walizki fajki w malowniczą kupę, yours truly ułożył ogryzki w kartoniku, Tomek Zembrowski ułożył swoje w tych ślicznych woreczkach, dla których kupuje się jego wyroby (godząc się na to, że co by nie robił i tak wyjdzie mu coś ze straight grainem), a Wojtek Pastuch wyjął metalową walizeczkę, która normalnie kojarzy się z freakami wyjmującymi z podobnych opakowań jakieś wielkokalibrowe sprzęty robiące w człowieku nieforemne dziury. I to w filmach klasy C.
I rozmowy się słyszało, dziwnie monotematyczne.
Myślisz, że ten GLP to dobry? A ta virginia o, ładnie się pali, dobra! Patrz, jaki ładny kołeczek, a jaki tu krzywy nawiert.
I tak w tym wszystkim tak niepostrzeżenie mijał czas i uciekał, i już kolejna fajka, kolejne nabicie, Robert siedzący z żoną na bocznym boisku z nami, a jednak jakby trochę osobno, carlos opowiadający o kolejnych zagubionych przez siebie fajkach, Karol przekonujący brata do szlachetnej sztuki fajczarskiej. I Radek odpalający kolejnego bulldoga z kontemplacyjnym spokojem właściwym jedynie prawdziwym ludziom lasu i mnichom zen, konkurujący jedynie z yopasem, który jak zawsze zapadł się cały w obdrapanym Silverkingu i otoczył błękitnawym obłoczkiem.
I tu jakaś transakcja, kolejna fajka zmienia właściciela, kolejna próbka gości w kominie i czym ty tak polerujesz ten ustnik, a dlaczego ten kołeczek taki krzywy, a ta brzydka fajka taka upiornie droga, o fajna zapalniczka, ależ kitowanie, no smaczna latakia, smaczna, tylko niewyczuwalna i żona krzyczy.
I nagle wygląda, jakby to wszystko zlało się w jakąś niesamowitą fajkową karuzelę, a przecież tak naprawdę było całkiem spokojnie, kelner wynosi kolejne zapełnione wyciorami popielniczki i włącza telewizor i dodatkowo oglądamy kątem oka, a potem z większym zaangażowaniem galę MMA i nagle z niebytu pojawia się Janek, zbiera zamówienia i wynosi fajki i siebie wynosi nawet nie zapaliwszy.
I nagle pomału zaczynają znikać, znika gdzieś niepostrzeżenie tower, nie niemożliwe, przecież nie mógł zniknąć niezauważenie no bo jak, i nagle nie ma też redelka, jak to, a przecież był, jeszcze daddas rzutem na taśmę kupuje kolejną fajkę a Lolek dopala tego ładnego orlikowego appla i nagle okazuje się, że to już północ i gala się skończyła i trzeba już iść…
I fajnie było, naprawdę.
Tak naprawdę, chciałem napisać poważną relację, a nie taką strumieniowo-świadomościową grafomanię. Ale się nie dało. Głównie dlatego, że chociaż cały czas z kimś rozmawiałem i byłem całkiem trzeźwy, to nie dałem rady porozmawiać z każdym, mimo szczerych chęci.
Ale dla mnie – dla mnie – impreza była mega. Dzięki Wam, moi drodzy. Bawiłem się przednio po prostu i myślę, że trzeba to będzie powtórzyć. Oczywiście liczę też na krytyczne głosy i sugestie organizacyjne w komentarzach. Bez informacji zwrotnej nie zrobimy nic, żeby było lepiej.
*wiem, że nie klubu, ale mi do częstochowskiego rymu pasowało. Zatem tak musi być i trudno.
A teraz zdjęcia Alana – te kompromitujące i te jeszcze bardziej kompromitujące.
KrzyśT
…do zobaczenia!
Alan
Krzysiu… bardzo super lekko; nie śmiałem chcieć ale o takim właśnie tekście marzyłem.
Tym samym, chciałem podziękować wszystkim za przybycie i za możliwość uczestniczenia w tym BARDZO FAJKOWYM i całkiem FAJKOWYM wydarzeniu.
Poprawić? Tak – … chętnie – identyfikatory. To bym ulepszył. Reszta – oby zawsze co najmniej tak samo.
eee.. to by nudno było, jak byśmy podpisani byli. tak to przynajmniej jest dobry powód do zagajenia rozmowy.
Jeden nie potrzebował identyfikatora. Miał walizkę ;)
Walizkę… on miał za krótkie ręce!
Ha! Świetny tekst, bez zbędnego patetyzmu dobrze oddający atmosferę spotkania. Zdjęć nie chwalę bo kompromitujące ;)
Ze swojej strony też żałuję, że nie ze wszystkimi udało mi się porozmawiać, ale czas biegł nieubłaganie…
Jeszcze raz dzięki, za zorganizowanie tego spotkania!
P.S. Wojtku, miałem przy sobie fajki Janka, ale naprawdę nie słyszałem jak o nie pytałeś, szkoda… Mam nadzieję, że na następnym, będę miał także i twoją.
Dziękuję bardzo wszystkim uczestnikom ! Jeszcze mocniej autorom powyższego, niby łatwo pstrykać i pisać a niewielu się do tego garnie …
Już tęsknię za tą atmosferą i rozmowami o wszystkim i o niczym,
prawdziwy relaks w czystej postaci, dziękuję !
Już tęsknię za kolejnym :)
a może po edycji wiosennej, pokombinować w sprawie jesiennej […] ?
A jak sobie stryjenka życzy.
Proponuję 13. Miesiąc zwany przez moją Lepszą Połówkę piździernikiem.
Bo we wrześniu to studenci mają sesję, a potem to zaczyna się Tour De Nagrobki.
Sesję? To już jest Kampania Wrześniowa ;) wolałbym jednak wrzesień, ale w sumie…na początku roku akademickiego i tak mało kto chodzi. Później zresztą też.
Jak się cenzuruję, to najlepiej wychodzi, zdecydowanie ;). Tekst znakomity! Było nam bardzo miło, dziękujemy, następnym razem obiecujemy dłużej zostać (trzeźwi) ;)
Kto powiedział, że nie zapaliłem, paliłem… przecież
Tak, cygaro. Grejpfrutowe.
Gdzie jest „Lubię to”? :D
miodowe… wypraszam sobie, miodowe…
Cóż, jak bym miał palić fajkę to bym pewnie został dłużej a to nie wchodziło w rachubę ;)
Dla tego strategicznie nie wziąłem drewna do lasu…
Dziękuję za spotkanie, miło było z Wami porozmawiać. Jak się rozmawia z kimś tylko online to ma się troszkę inne wyobrażenie o osobie, a tu nagle BACH ! Wyobrażenia się zmieniają :)
Jak nie lubię siebie na zdjęciach to akurat te mi się podobają, żeby nie wpadać w narcyzm… zdjęcia, na których mnie nie ma też fajne. Opis relacji bardzo przyjemny, wyróżniony Orlik również zadowolony :).
A wracając do arbuza to ja raczej jestem z tych cienko kościstych :).
No wiesz, jak nas zaczepiłeś przy wyjściu z metra to już chciałem uciekać… :D
To akurat pewnie przez brak włosów na głowie, z włosami mam mniej zbirowatą mordę :)
Fajnie Ci. Ja już nie pamiętam, jak wygląda moja morda z włosami.
Na „mordzie” to akurat chyba jeszcze trochę Ci zostało….
A ja się zastanawiałem, czemu ty tak tłustą uszankę nosisz mimo że raptem -30*C
Żeby mi resztki rozumu nie uciekły.
osobiście uważam że to było by lepsze: http://www.fajka.net.pl/wp-content/uploads/2012/05/Zlot-Fajkanetowiczów-spotkanie-fajkowe-12-V-2012-41.jpg
A, zaraz spróbuję. Nie mam prawie wcale swoich zdjęć, a z fajką, tylko te, które zrobił mi Alan.
Czyli na następnym spotkaniu robimy akcję „zrób mi avatara”. W pasiastym stroju, en face i z profilu i z tabliczką z nickiem.
Przyjedziemy, lub przyjedziecie… zrobimy…
Swoją drogą trzeba było wpaść na budowę na Dziesięciny w Białymstoku, byś miał jakieś fajne zdjęcie z wiertarką…
UUUUUU bosko było. Ale ja mam kilka uwag :))
1. Więcej miejsca bo zrobiły się podziały na stoliki, a niektórzy jak @RobertZ. @daddas obstawiali tyły
2. TAKKK Identyfikatory jak by co mogę proste drukowane załatwić
3. Brakowało mi jednak ciszy :( (rozmowy tak, ale muzyka zagłuszająca rozmowy nieeeee)
Wiem że to był lokal, ale jednak fajkę staram się palić w skupieniu i ciszy by ją czuć. Poza tym ART świetnie napisany nic dodać nic ująć. Alan świetne zdjęcia oczywiście lepsze były by bez tego @redelka :))) Świetnie się rozmawiało a co wybór w fajkach i tytoniach był to do dziś zapomnieć nie mogę (nos mnie bolał od wąchania) TomekZ i WojtekP zrobili na mnie bardzo miłe wrażenia, na zdjęciach w fajkowo.pl wyglądają na prawdziwych BIZNESMENÓW :) a tu normalne fajne chłopaki :))) Alana jako pierwszego poznałem z daleka, bo fota ze strony jest bardzo zbliżona do obecnego wyglądu troszkę się przytyło :))). DZIEKIIIIIIIII
Bez podziału na stoliki jest gorzej- jak się zasiądzie do jednego stołu w takiej grupie, to pogadasz z tym kto siedzi obok i to by było na tyle. Rozdrobnienie sprzyja migracji międzystolikowej, co daje szansę pogadać każdemu z każdym.
Redelek, przeciwnie, schudłem. Po prostu zdjęcie umiejętnie robiłem :D
Kwestia „więcej miejsca” jest tak naprawdę powiązana z debiutem. I to zarówno z naszej strony, jak i lokalu. Który to lokal jest nota bene otwarty na dalszą współpracę, o co zadbał Tomek (za co serdeczne dzięki).
Zatem – było trochę tak, że ani oni, ani my nie potrafiliśmy do końca określić swoich potrzeb w kwestii miejsca – to raz. Dwa, że było nas tyle, ile było. Gdyby zadeklarowało się na spotkanie powiedzmy 45-50 osób, to negocjowałbym po prostu zamknięcie góry dla nas, czy też wydzielenie sztywno miejsca. Ale było nas do tego typu działania trochę – jednak – za mało. Zauważ, że w lokalu siedziało plus minus drugie tyle ludzi. Lokal musi wyjść na swoje i trudno oczekiwać, że ograniczy pozostałym klientom dostęp do tv czy miejsca przy stolikach. I miałem tego świadomość od początku (tj. że nie będziemy sami). Uznałem jednak, że nie będzie to jakąś ogromną przeszkodą, choć zapomniałem o nieszczęsnej gali (jakkolwiek nie wiem, czy w momencie, kiedy ogłaszaliśmy termin spotkania była ona w ogóle umiejscowiona w czasie). Tym niemniej – następnym razem spróbujemy mieć tego miejsca zapewnione więcej.
Z tym, że powiem też uczciwie, że zarzut dotyczący konieczności obstawiania tyłów uważam za trochę na wyrost. Jeśli ktoś siada w jednym miejscu i się z niego nie rusza, to ja to odbieram raczej w ten sposób, że tak jest mu dobrze i że gdyby miał potrzebę porozmawiania z kimś w drugim końcu stołu, to po prostu by się tam przemieścił. Zauważ, że tego nie da się rozwiązać inaczej, niezależnie, czy usadzisz gości przy jednym stole, czy przy kilku. Musiałyby być ruchome ;)
Identyczną kwestią jest problem hałasu i oświetlenia. Jeśli ktoś oczekuje, że na spotkaniu fajkowym będzie palił tak, jak w środku lasu, albo we własnym fotelu, to muszę go rozczarować – tak praktycznie nigdy nie będzie. Jest to po prostu nie do zrobienia, o ile spotkanie jest towarzyskie. To jest po prostu inne palenie, ze wszystkimi jego wadami i zaletami (nie dotyczy Radka i innych joginów, którzy potrafią się wyłączyć ;))
A muzyka? Naprawdę grała jakaś muzyka? Wydawało mi się, że głównym źródłem dźwięku byliśmy my. Nawet w czasie KSW telewizor był na tyle wyciszony, że ciężko było usłyszeć komentatorów. Światła też było jak sądzę dość od początku spotkania do zmierzchu, żeby obejrzeć fajki wystarczająco dokładnie ;)
Widzę też, że powtarza się kwestia identyfikatorów.
Przyznam, że miałem taką myśl, że – w razie gdyby wielkość imprezy przekroczyła te, powiedzmy, 30 osób – zorganizować jakieś plakietki z nickiem. Ale, jak już wspominałem paru osobom na imprezie – raz, że było nas mniej, a dwa – że nie chciałem, żebyśmy wyglądali jak jakaś konferencja. Oczywiście, z jednej strony ułatwiłoby to znakomicie identyfikację i przypisanie twarzy do nicka, z drugiej… no nie wiem, chyba jednak wyglądalibyśmy trochę głupio. Zwłaszcza w knajpie. Pół biedy, gdyby to była jakaś hala, albo plener, ale tak?
Tym niemniej, jeśli jest taka chęć i uznajecie, że to dobry pomysł, to spróbujemy zorganizować na następny raz jakieś estetyczne identyfikatory. Choć traktuję to bardziej jako pamiątkę niż rzeczywistą potrzebę, bo więcej ludzi będzie się znało osobiście, ale w końcu o debiutantów też trzeba zadbać i to podwójnie, żeby nie czuli się wyobcowani. Może coś do zawieszenia na smyczy z logo Fajkowo? Piotrek, damy radę? ;)
Przez każde nieomal znane mi forum, przewija się akcja w stylu pokaż swoją prawdziwą facjatę, nie wstydź się- zamiast więc kretyńskich plakietek, może warto po prostu propagować pokazywanie zakazanych ryjów na avatarach naszego portalu?
Ja nie miałem problemu z poznaniem nawet Radka, który chyba zgubił parę kilo w stosunku do swojego obrazka, ale jakoś dało radę…
Właśnie odchudziłem swój avatar. Teraz dyskretny atletyzm jest bardziej widoczny.
RobertZ jest „nieśmaiły” ale i tak dokonał udanego zakupu – fajka Stanwell – jeszcze raz dzięki za spotkanie i proszę o kolekcję na filtry 9 mm
Ja tam nie byłem, fajki nie ćmiłem, wódki nie piłem….ale się i tak powstrzymać nie mogę….
Ale zbieranina brzydkich chłopów !…..a co gorsza – każdy z fajką na wierzchu! ;)
Przedstawicielki płci pięknej się nie zgorszyły? ;)
A na poważnie – STRASZNIE zazdroszczę Wam tego spotkania! Po fotkach i opisie wnioskuję, że było naprawdę sympatycznie. Świetna, dowcipna relacja i świetne fotki. Nosz kurna, następnym razem muszę się postarać i pojawić…
No i fajnie (niejako przy okazji) podpatrzeć jak kto z Was wygląda. Krzysiek np zupełnie mnie zaskoczył – myślałem ze będzie miał aparycję misia Koralgola z brodą i kontemplacyjnym wyrazem twarzy….;)
Pozdrawiam i gratuluję udanej imprezy!
Pozwolę sobie – chociaż nie uczestniczyłem w spotkaniu – na krótki komentarz. Niezmiernie miło czytało mi się relację z fajkanetowego spotkania. To właśnie dla takiej atmosfery warto się spotykać i wypalić wspólnie kilka fajek rozmawiając „o bele czym”. I do takich spotkań człowieka ciągnie… I im więcej takich okazji tym lepiej. Świetne zdjęcia – miło oglądać znajome twarze :) Choć niektórych, pomimo tego że widujemy się dość często, trudno poznać (Wojtek – widzę, ze wraz z ilością zrobionych fajek przybywa Ci sukcesywnie również czegoś innego ;) )
Pozdrawiam
To ja jeszcze raz podziękuję wszystkim Państwu za spotkanie. Chłopakom dodatkowo za dokumentację, która w mojej opinii oddaje ducha. Treściowo i stylistycznie. Jest flow :).
UkłonY,
Ps. Silverking, silverkingiem, ale przemyski flame-grain (Kulpiński nr 40) prezentuje się też całkiem nieźle. Izn’t it?
No dobra, to teraz coś od pomysłodawcy i współogarniatora :>
Identyfikatory – ustaliłem z Krzysiem parę tygodni przed spotkaniem, że jak będzie powyżej 30 osób, to takie się załatwi. Mi osobiście takie nie były jeszcze potrzebne, choć pamięci do imion/nicków nie mam, a paru uczestników pamięta, że musiałem się ich dopytywać :P
Międzystolikowa migracja, jak Janek wspomniał, ma swoje plusy (które się sprawdziły), choć brakowało luzu do przejścia pomiędzy nimi. Trzeba było się szturchać, spychać, bić, kopać fotoreportera… :>
Ja jestem bardzo zadowolony – atmosfera, ludzie, naprawdę było wspaniale. Dobiłem transakcji, powymieniałem się tytoniami i do domu wróciłem bardziej obładowany niż przyjechałem.
„Trzeba było się szturchać, spychać, bić, kopać fotoreportera…”
A można go było po prostu zrzucić ze schodów. Stracona okazja :( Na urodzie by przecież nie stracił :>
Przez okno byłoby efektowniej i bardziej widowiskowo. Niektórzy musieliby się tylko obrócić.
Grunt, by lecąc jeszcze zdjęcia robił… reszta- bez znaczenia.
http://tinyurl.com/6qp2qhg
Spotkanie, tak jak się spodziewałem rewelacja. No i jakie fajki były! Specjalnie nie pytałem o ceny, bo bym się nie pohamował. A jedna Zembrówka już mi się śniła, Alan wiesz która.
Atmosfera była super i nawet KSW z piękną walką Mammeda jakoś mi do tego wieczoru pasował. Żałuję, że nie pogadałem ze wszystkimi, że łeb mam jeszcze słaby (oj, nie to co Radek, pełen szacun) i nie spróbowałem wszystkich tytoni. Np. Piotrek jak zwykle nas rozpieścił i przywiózł więcej niż ustawa przewiduje, a Karol zaoceanowe przysmaki.
Plakietki to jakiś „konferencyjno-sztywno-oficjalny” pomysł. Mi chodziły po głowie jakieś spinki fajkanetowe, no ale to już koszty.
i krawaty- koniecznie krawaty, i koszule zapięte pod szyje… koniecznie.
A co Ty masz do koszul zapiętych pod szyję?
ja? Nic… każdemu wedle potrzeb i zasług…
Ja lubię koszule zapinać pod szyją. Ale krawatów nie cierpię.
A tak właściwie to czemu fajka.net nie ma swojego logo?
Może dla tego, że wszyscy inni mają? A może dla tego że tu sami skompcy, ledwo na serwer starcza, a dobre logo tanie nie jest?
hehe… może my jestesmy poprostu „no logo”. ;)
A co do logo to zawsze można zrobić kolejną akcję konkursową. Tylko jest niebezpieczeństwo, że z grona słabych prac będzie trzeba coś wybrać.
Ja się zajmuję trochę grafiką oraz projektowaniem wszelkiej maści. Jeśli byście chcieli mogę coś pomyśleć w wolnej chwili i zaprezentować :)
Właśnie dla tego osobiście uważam, że należy takie rzeczy zlecać osobom z zewnątrz po zorganizowaniu zbiórki- „trochę się zajmuje” i w „wolnej chwili” owocuje takimi koszmarami jak loga i ex librisy naszych fajkowych klubów, forum fms itp… Grafika i typografia to nie rysunek w przedszkolu, wymaga wiedzy na temat wzornictwa i współczesnego systemu znaczeń, zatem wymaga doświadczenia- oczywiście można zdać się na poczucie estetyki kogoś kto potrafi narysować kreskę- ale obawiam się że w efekcie końcowym otrzymamy kiczowaty bukiet kresek na krawaty i chorągiewki…
Oczywiście- moim cholernie subiektywnym zdaniem.
Janie nie demonizuj….. Miałem okazje/przyjemność być członkiem kilku portali gdzie na logo czy wręcz cały system identyfikacyjny portalu/forum rozpisywany był wewnętrzny konkurs i z reguły coś fajnego z tego wychodziło….
Zwłaszcza nadrukowane koszulki są fajnym pomysłem i dają szansę się wykazać… o ile ktoś podejmie się zorganizować temat, bo to nie jest proste ani przyjemne…wiem z doświadczenia że „chcieć” to wszyscy a „robić nie ma komu” ;)
W ludziach dżemie wielki potencjał i kreatywność, tylko trzeba im dać szanse i jasno określić reguły i ograniczenia. Bo takie w przypadku tworzenia logotypów występują, jak sam słusznie zauważasz.
Są tu na pewno uzdolnieni artystycznie Koledzy… można by próbować narysować logo, a wręcz kompozycję czy obraz z fajkowym motywem….węglem, pastelą, akwarelą a nawet olejem jak się uprzeć…. Sam chętnie wziąłbym udział w projekcie. Tylko co z tego że ktoś namaluje piękny i skomplikowany obrazek, jak nie uda się przenieść tego rysunku/malunku technicznie na plakietkę, krawat czy smycz?
Piszesz o „bukiecie kresek” i komentujesz w negatywnym kontekście logosy innych portali… a zastanowiłeś się np, czy dało by się (technicznie) wyhaftować coś bardziej skomplikowanego niż konturowe logo czy prosty napis np na smyczy, gdzie powierzchnia „nośna” to około 1,5 cm po szerokości? Da się, zapewne…. tylko koszty i nakład też determinują wybór technologii.
Nośnik logo z reguły narzuca ograniczenia. Chyba że wyobrażasz sobie np oflagować członków fajkanetu – to zrobić można chusty jak dla rezerwistów ;) i wtedy hulaj dusza, pędzle w dłoń ;)
Mnie uczyli na zajęciach z wzornictwa i liternictwa (miałem coś takiego) że logo ma z definicji być proste graficznie, jednorodne w formie wywołujące jednoznaczne skojarzenie tematyczne i dostosowane do przewidzianego z góry „nośnika”.
Myślę, że jeśli Kolega goowpea deklaruje chęć podjęcia tematu charytatywnie i z własnej inicjatywy – to należą mu się gromkie brawa i zachęta, a nie marudzenie na koszmarne kreski i ex librisy.
A jak nie…. to samemu zakasać rękawy i do roboty a nie biadolić! ;)
Janku – zlecenie tak, jak najbardziej. Tylko sam wiesz, ile kosztuje dobrze zaprojektowane logo. Obawiam się, że tak czy inaczej kluby czy organizacje skazane są w tej kwestii na amatorów.
Zresztą, nie oszukujmy się, logo CIPC czy Chicago Pipe Show też się jakby ciut stylistycznie postarzały i jakieś przesadnie szczęśliwe nie są.
Abstrahując natomiast od kwestii związanych z estetyką grafik fajczarskich zastanawiam się, czy rozważania odnośnie potrzeby posiadania przez Fajkanet logo są w ogóle na miejscu i czy są sensowne.
Fajkanet jest powiązany bezpośrednio z Fajkowo.pl i występuje niejako pod jego auspicjami. Nie jestem przekonany, czy intencją właścicieli Fajkowa jest promowanie obu brandów oddzielnie i ich oddzielna identyfikacja, czy może jednak woleliby, żeby funkcjonowały one razem.
Milczący- ale ja nie piszę o tym że logo, czy exlibris powinny być skomplikowana- własnie sztuka w tym by mieszcząc się w ograniczeniach technicznych, korzystając z ograniczonych środków wyrazu uzyskać jak najlepszy efekt- dla tego jest to moim zdaniem zadanie dla osób zajmujących się tego typu pracą na co dzień.
Krzyś tosz to czysto teoretyczne dywagacje- gdyby ktos wyszedl z propozycja tworzenia logo dla fajkanetu na poważnie- stoję w pierwszym szeregu na przeciw- mam nadzieję że będę się mógł schować za barykadą z twojego tru.. przepraszam motocykla na ten przykład..
Ależ Janku, dyskutujcie, zachęcam. Twórczy ferment jest zawsze pożądany. Dodatkowo ja doskonale rozumiem potrzebę loga i identyfikacji marki, a także potrzebę identyfikacji z grupą (nawet jak sam mam umiarkowaną). Wiem, że społeczności takie rzeczy lubią, a wydaje mi się, że jakąś tam społeczność ;) już mamy. Zatem jestem tak czy inaczej za.
Aż wstyd byłoby się pokazać ze swoimi albańskimi przyjaciółkami. Zazdrość.
Ytam.
Gadanie! Ja paliłem w jednej z najbardziej dziurawych fajek, jakie mam. Drugą też się chwaliłem. Wszyscy kiwali głowami z… uznaniem :)
Chcącemu nawet Albania nie przeszkadza.
UkłonY,
No dobra – a gdzie zdjęcie mości Autora?)))