PRZYPOMINAM, BO TO SIĘ ZBLIŻA. Pomysł jest głupi i narodził się nieoczekiwanie. Ale jak każdy idiotyzm, od pierwszej chwili znalazł entuzjastów, a nawet osoby deklarujące uczestnictwo. Mało jest wszak na świecie dobrych fajczarskich zdjęć. Zazwyczaj fajkowe twarze zdejmowane są wyłącznie przy okazji – już to fajczarskich imprez o oficjalnym charakterze, już to podczas nieoficjalnych spotkań, gdzie o fotografowanie nie chodzi w ogóle…
Tymczasem sytuacja fotograficzna tzw. ogółu fajczarzy wydaje się wręcz katastrofalna. Kiedy przychodzi do umieszczenia swojego awatara na forach czy w serwisach społecznościowych – i to niekoniecznie fajkowych – okazuje się, że 90 proc. z nas nie ma w zanadrzu żadnej swojej fotografii z fajką. A jeśli nawet takową posiada, to nie jest to zdjęcie oddające osobnicze sedno fajczarskie. I zamiast wykazania się własnym konterfektem, istnieje konieczność publikowania w profilach zdjęć osób obcych, psów, kotów, szerloków holmsów, fajek, obwolut tytoniowych, tamperów, popielniczek…
Dochodzi nawet do wydarzeń skandalicznych i desperackich – pokazywania własnych twarzy bezwstydnie gołych, obnażonych, niekiedy wręcz zakrawających na chorobę określaną jako flyntowaciznę, czyli portretów, o zgrozo, bez fajki! A jak wygląda fajczarz bez fajki? Otóż w ogóle nie wygląda. Albo wygląda na totalne mijanie się z prawdą!
Niemal każdy z nas niejeden raz zapewniał przyjaciół, kolegów i koleżanki, koleżanki małżonki, teściowe oraz pana strażnika miejskiego, że fajka w jego życiu stanowi bardzo istotny element. A tu proszę – zamiast na Naszej Klasie (czy jak to się teraz nazywa), na Facebooku, czy Goldenline zamiścić prawde o sobie, trzeba pisać małymi literkami, że się pali fajkę i że się tę fajkę bardzo lubi palić…
Aby oprotestować to powszechne zjawisko, aby czynnie wyłamać się antynikotynowej cywilizacji, aby godnie i z podniesioną dumnie fajką nosić nasze twarze ogłaszamy niniejszym nabór na
I Fajkowy Plener Wymiany Twarzy i Fotografii…
Odbędzie się on 28 sierpnia 2010 r, najprawdopodobniej w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym Zofiówka w Otwocku. Jest to miejsce idealnie oddające sens i powagę naszego przedsięwzięcia, jednocześnie jednak jest ono tak fotogeniczne, że nawet nasze twarze staną się piękne i pełne wyrazu oraz emanować będą samym sednem fajczarskich naszych dusz.
Oto kilka linków do stron z Zofiówką w roli głównej:
=> Z opuszczone.net *tu polecamy galerię oraz film
=> Z YouTube *film nakręcony przez paintballowców, który po pierwsze pokazuje, że nie tylko my jesteśmy dziwni, za to dodatkowo udowadnia, że pomysł I FPWTiF jest idiotyczny, skoro pchamy się na linię frontu psychiatrycznego.
-1. Impreza nie musi być masowa, żeby wyjść!
0. Ideą przewodnią Pleneru jest wzajemność oraz wymiana własnych twarzy oraz fotografii, jakie się tym twarzom zrobi. Każdy powinien mieć ze sobą kilka fajek oraz tytoń i sprzęt do ich obsługi, aby godnie, prawdziwie i szczerze pozować innym. Warto też jest posiadać ze sobą jakikolwiek aparat fotograficzny lub inny sprzęt, który jest w stanie pstryknąć. Uwaga! Zasada wzajemności szczególnie zobowiązuje tych, którzy posiadają jakąkolwiek wiedzę fotograficzna do dzielenia się nią i udzielania życzliwych porad.
1. Kto może wziąć udział w Plenerze?
Każdy, kto ma chęć przyjechać w ustalonym terminie na Plener Mateczny lub w swojej okolicy w dowolnym punkcie Polski i świata zorganizuje Plener Córeczny, czyli imprezę filialną, o której w odpowiednim czasie powiadomi Centralę.
Podczas Plenerów każdy uczestnik nabywa prawa do fotografowania ufajczonych twarzy innych uczestników, w tym także do reżyserowania scen, nakłaniania do robienia wykoncypowanych przez własną wrażliwość twórczą min, grymasów oraz przyjmowania póz (o ile pozy, grymasy i miny nie przekroczą osobniczego progu nadidiotyzmu modela, po którym może zrobić się niemiło).
Podczas plenerów, każdy uczestnik, który wykona choć jedno zdjęcie, ma obowiązek użyczyć własnej twarzy innym uczestnikom. Zabrania się absolutnie i surowo niewykonywania zdjęć. W sytuacji, gdy ktoś nie posiada własnego aparatu choćby w komórce, pozostali uczestnicy mają obowiązek nieodpłatnego użyczania pstryków na swoim sprzęcie i późniejszego przesłania autorom takich ujęć w odpowiedniej formie.
Prawa i obowiązki nie dotyczą osób towarzyszących oraz niepalących, na których udział mają nadzieję organizatorzy. Osoba towarzysząca po złożeniu ustnej deklaracji w obecności co najmniej dwóch uczestników może stać się pełnoprawnym i pełnoobowiązkowym uczestnikiem naszej zabawy.
2. Kto nie może wziąć udziału w Plenerze?
Nikt, kto publicznie i na pełnym luzie nie potrafi zrobić z siebie idioty.
3. Wystawa poplenerowa
Możliwie szybko po Plenerze będzie miała miejsce Internetowa Wystawa Poplenerowa. Uczestnictwo w Plenerze jest jednoczesną deklaracją przygotowania na tę wystawę co najmniej 5 prac (jeśli będzie potrzebna pomoc w fotoedycji, z przyjemnością pomogę, na ile będę potrafił). Poza tym oczywiste jest, że każdy z fotografowanych otrzyma od fotografa komplet zdjęć, do których służył swoją ufajczoną twarzą. Rzecz jasna, wszelkie prawa pozostają przy autorach, z tym że zdjęcia przeznaczone na wystawę otrzymują automatyczną zgodę na publikację na wymienionej wyżej wystawie. Proponuję też zawrzeć publicznie gentlemen’s agreement , że fotografii tych nie będzie się wycofywać, nawet jeżeli ktoś się na fajka.net.pl śmiertelnie pogniewa.
I tyle by było na początek i na szybko. Wszystko inne wyjdzie, o czym jestem przekonany, w komentarzach poniżej artykuliku. W nich także można składać akces uczestnictwa oraz dopytywać o możliwość zorganizowania Pleneru Córecznego we własnych miejscowościach. Nie jest wykluczone nawet zapewnienie sobie akredytacji Centrali i uczestnictwa w wystawie poplenerowej, jeśli w takiej imprezie filialnej, jak musi odbyć się w weekend 28/9 sierpnia, weźmie udział jeden fajczarz w asyście osoby towarzyszącej lub nawet z towarzyszeniem statywu!
-jalens-
PS. Ogromne podziękowania, ukłony wraz z ogromnym :emoticonem wyrażającym przymilność i lizusostwo: dla Małgosi Hereticznej. Małgosiu, kobiety które gotowe są podwieźć swoich facetów oraz ich kolegów na miejsce, w którym oni będą się wygłupiać oraz kompromitować, mają we wszystkich znanych mi rajach nadzwyczaj poczesne miejsce. A w naszych sercach takie raje, na jakie nas tylko stać.
Zapraszamy wszystkie inne Panie, które potrafią to wytrzymać.
Tu ogromna prośba do jakiegoś kolegi z Warszawy – jako że istnieje pewne niebezpieczeństwo, że w niespodziewanym terminie mogę zostać podopiecznym p. Kopacz, będę o wiele spokojniejszy, jeśli będę mógł kogoś na bieżąco informować o szczegółach związanych z organizacją imprezy. Obiecuję, że nie będę angażował go w jakiejkolwiek formie do roboty, a los pewnie pozwoli nie angażować go w ogóle.
Jednak wdzięczny będę również za każdą deklarację pomocy, choć absolutnie nie ma mowy o jakichkolwiek powinnościach żadnego z uczestników.
wobec Twojej powyższej prośby samozwańczo pcham się do gabinetu z tabliczką „Prawa Ręka Szefa”. z góry zastrzegam, nie obejmuję rewirów poniżej szyi .
wszelkie dane kontaktowe do mojej osoby Pan Szef posiada :)
Będę spokojniejszy, ogromne dziękuję.
Da się to będę. Obecnie już w Chojnicach siedzę i nie wiem kiedy w Wawie znów się pojawię.
Szkoda że nie pomyśleliśmy o tym Jacku jak się spiknęliśmy ;)
Ja, jak już wspominałem (jestem pierwszym, który się zgłosił po Jacku, który wszystko wymyślił!) zgłaszam się, ale mam też niespodziankę!
Jako, że zgłaszam również w uczestnictwie osobę towarzyszącą płci niewieściej (palącą, fajczącą, która chce również powygłupiać się fotograficznie), mam również fant, który uatrakcyjni naszą sesję. Jest to… UWAGA… KITEL LABORATORYJNY, który może posłużyć zamiast kitla psychiatry, hyhy! Chętnym na skorzystanie z niego, będzie dane skorzystać!
Pytanie – daleko z Wawy do Otwocka i czy znalazłby się wehikuł czasu, który moje dupsko wraz z pupcią mojej niewiasty by powiózł ze stolicy?
Doświadczenie z o wiele większych i równie idiotycznych imprez – o czym może zaświadczyć Yopas – podpowiada mi, że logistyka transportowa zawsze dopina się niemal sama, ale na nieco dalszym etapie organizacji :) i na ogół bez uczestnictwa organizatorów. Którzy, rzecz jasna, czują się odpowiedzialni, choć są leniwi genetycznie i behawioralnie.
a wcale nie , jak widać :)
hau-hau
Z wrodzonego lęku przed masami nigdy nie byłem na żadnej z nich, ale potwierdzam… zdjęcia jalensa na rybach, w garniturze – bezcenne!!!
Miejmy nadzieję, że impreza nie przybierze masowego charakteru… A nawet jeśli, to się przemożesz. To tylko fajka :)
załatwione .
Jak tu nie kochać takiego? ;)
Przewidujecie może miejsce dla mnie? Ja moge nawet w bagażniku jechać, byle klimatyzowany był (już taki przejazd mam na koncie), a jak dojedziemy na miejsce, to moja wysiadka będzie tylko podkreślać miejsce, w którym będziemy :D
na tę chwilę w „Gosio-wozie” mamy komplet :(
Nie ma co wszystkiego załatwiać pierwszego dnia :) Nie ma takiej potrzeby.
Mam pewność, że gdzieś zostaniesz Alan upchnięty i dumnie będziesz prezentował się w białym kitlu :P
„Pomysł jest głupi”
A tam. Każdy pomysł, który pozwala zrobić z siebie idiotę w taki sposób, ze czerpie się z tego radość i przyjemność jest ze wszech miar godny pochwały i naśladowania. Tylko że do Otwocka jest w cholerę daleko :(
Skąd, Koriat?
z (po)Krakowa.
Chyba nie dalej niż z Głogowa?
Może znajdzie się choć jeden fajczarz, który lubi się z siebie śmiać – może Bonarka? Może Nowa Huta i PRL w pigule, może Przylasek Rusiecki z widokiem na Hutę Sendzimira, a nawet Planty :) Wszak o ufajczone twarze chodzi.
Bonarka powiadasz? No, Bonarka obfituje w efektowne premiery. Taaak, fajczarz przytulony do palmy. Fajczarz przytulony do złotej kolumny. Albo fajczarz pośrodku niczego.
Eeee tam, sam sobie zrobię zdjęcie, takie z wyciągniętej ręki, jak emopanienka z fejsbóka. O!
Rozebrali już zakłady w Bonarce? A jeszcze ze 3 lata temu znajomi krakowanie zaprosili mnie tam na szaleństwo fotograficzne.
Wariant z samobójczym emostrzałem jest jak najbardziej do zaakceptowania przez „Centralę”, co jest napisane. Skoro nie możesz być z nami ciałem, fajką i aparatem, zapraszamy do bycia duchem w ten akurat weekend. Wszyscy chętnie poznamy Twoją twarz fajkowo-wymienną i zdjęcia ulokujemy na poplenerowej wystawie.
Oj, to jesteś potężnie nie na czasie. zakłady rozebrano, za jakieś nieprawdopodobne pieniądze wyczyszczono ziemię z nagromadzonych przez lata chemikaliów i postawiono tam największe centrum handlowe tej części Europy: Bonarka City Center. NAzwa ta dowodzi, że główny manager tegoż obiektu jest człowiekiem niebywale dowcipnym i autoironicznym, jako że centrum owo stoi pośrodku niczego i dzikich wygonów:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/8f/Bonarkawikiotwarcie.jpg/800px-Bonarkawikiotwarcie.jpg
Centrum znane jest też z tego, że w środku rosną dziesięciometrowe palmy, zaś po rzeczonych zakładach zostawiono na pamiątkę stumetrowy komin, który następnie obciągnięto różnokolorowymi ledami – tera z połowy miasta widać, jak mruga fioletowo, zielono, żółto i czerwono; w walentynki wyświetlał serduszka.
(wybaczcie offtop)
„co jest napisane.”
hm. umkło.
No widzisz, a taki chciałem być krakowski i na bieżąco :)
No to po ptokach żona ma urodziny :) ale może coś wrzucę własnego do zbioru, postaram się robić w tym samym dniu ;)
A może zafunduj żonce urodziny w towarzystwie sympatycznych świrów, czyli nas? ;)
„Kochanie, zapraszam Cię do psychiatryka!” :D
Freud palił fajkę jak smok!
Ehh żonkę mam dobrą, ale to nie przejdzie, bo pewnie będzie chciała nareszcie w domku posiedzieć, ew. wyjść na miasto na obiad.
Na 2 turę się może załapię, zwłaszcza, że Otwock i ta część Wawy, to moje strony ojczyste.
Jak tylko będę miał możliwość, to na imprezie bardzo i chętnie bym się pojawił, wraz z tobołkiem
Zapraszamy z całym majdanem:)
Majdan nie przyjedzie, bo ze smerfetką ślub bierze. Ale ja bardzo chętnie się wepchnę. Bardzo lubię być porąbany.
Witam wszystkich serdecznie!
Od dłuższego czasu przyglądam się portalowi fajka.net.pl, czerpiąc garściami wiedzę wszelaką od szanownego grona fajczarzy. Zobaczyłem powyższy tekst i pomyślałem, że chętnie wezmę udział w tym wiekopomnym wydarzeniu służąc swoim sprzętem fotograficznym oraz chętnie wymieniając doświadczenia fajkowe i fotograficzne. Jeśli zgodzicie się szanowni koledzy, to chętnie pojawię się na spotkaniu w Otwocku.
Z poważaniem,
Mikos
Zapraszamy okrutnie serdecznie, robiąc przy tym minę jak głupi do sera :)
Fenomenalnie! Zatem już się doczekać nie mogę :)
Dziękuję i pozdrawiam,
Mikos
I jeszcze.
Jeśli ktoś jechał by z Warszawy (Mokotów, Śródmieście, Żoliborz) i miał jedno miejsce siedzące w aucie, to bardzo chętnie ja oraz mój aparat i fajeczki, skorzystamy z trasportu.
Dodam jeszcze, że jako zawodowy fotograf dysponuję dość zacnym sprzętem foto :)
Z góry serdecznie dziękuję
Pozdrawiam,
Mikołaj
To nam sie zrobi spotkanie fotografow nie fajczarzy… Jesli nic mi nie wypadnie innego i bede jechal to bede dysponowal miejscami w liczbie 2 lub 3 z Gocławia. Z Mokotowa (Mokotowem nazywam to co od Puławskiej w strone Rakowca) jest autobus bezposredni 117. A moze bede jechal przez mokotow ale obiecac nie moge.
Chętnie zatem się dołączę w miarę możliwości i okazji. Zobaczymy co się będzie działa w tygodniu przed spotkaniem.
Dzięki za propozycję,
Pozdrawiam,
Mikołaj
Krótka lista wstępna:
1. Jalens
2. Rheged z fajczarką3. Alan
4. Heretico w kierowniczką pojazdu
5. JSG
6. KrzyśT
7. Mikos
8. Miszapopiel
9. Yeti
10 YopasFajnie, że jestem na liście… ale 28 sierpnia jestem zdecydowanie poza województwem. Wczasy – rodzina…
Szkoda, że mnie nie będzie – praca niestety…chętnie oglądnę wasze wypociny))
A czemu zakładasz, że to będą wypociny? Na imprezie będzie 2 zawodowych fotografów, jeden prawie zawodowy, kilku utalentowanych gości z przyzwoitym sprzętem, którzy odbiorą przyśpieszone kursa kadrowania… Naprawdę, nie będziemy nic wypacać.Nie przewidujemy też publikacji bździn, baboli, pierdoł i wyszczanych fotografii. Mimo że wyprawa wygląda na wariacką, to naprawdę jedziemy tam robić fajczarskie zdjęcia.
Cholera, czy ja będę tam jedynym bez aparatu? ;)
Pożyczę ci maluszka Sony t77, więc sobie ściągnij tutorialka i się ucz go wirtualnie…
Jeśli to jest zwykła cyfrówka, to uczenie się takiej nie zajmuje mi dużo czasu ;)
Really?
Czyli ma jakieś dziwne bajery? :)
Generalnie fotografia ma dziwne bajery. Natomiast „zwyczajną cyfrówką” też się daje fotografować.
Nie tylko Ty jeden, nie tylko. Mi pozostanie liczyć na wkleszczanie się w kadr, co mam nadzieję robić z samozaparciem i samozadowoleniem ;)
Ty wiesz, że ja też tylko będę pozować ;)
niech zdjęcia robią lepsi od nas, ci brzydsi :D
My się znamy na czym innym, nie? Zostawmy fotografię fotografom, a krzyż krzyżowcom!
Ups, się tego, zagalopowałem ;)
Spokojnie Emil – jest krzyż, jest impreza :P
Dziś wyjątkowa akcja z mojej strony – odesłałbym kolegów redaktorów z dyskusją społeczno-polityczną na Onet albo inne Fuckbooki.
Nie zrozum mnie źle – szczerze liczę na jakieś fajne i oddające klimat spotkania zdjęcie.
:)
)
Jestem niestety na północy Polski… ale w ramach solidarności duchowej coś sobie cyknę równolegle. :)
I tak miało być :)
pytanie – a co jeśli pogoda się spier….zepsuje, tak jak dziś na przykład ?
mamy jakąś lokalizację zastępczą ? wnętrze lub coś w tym stylu ?
Dziwne pytanie… Zofiówka została wybrana właśnie dlatego, że składa się głownie z zadaszonych pomieszczeń. Właśnie przez przewidywanie deszczowych wypadków.
w porządku. jakoś mnie taka wątpliwość naszła dzisiejszym porankiem. jak wszystko gra i buczy, to git :)
Nic nie gra i nie buczy, Jarku, to impreza improwizowana. Jeśli ktoś wpadnie na dobry pomysł, np. miejsca, do którego wstęp da się załatwić legalnie, to wszystko może się jeszcze zmienić :)
heh, ok , wychodzi ze mnie po prostu zamiłowanie do drobiazgowego organizowania każdego wypadu ;)
Zofiówka jest kryta dachem, więc o kapaniu na głowę nie ma mowy. Gorzej ze światłem, ale min. po to wymyślił ktoś lampy błyskowe :)
Myślę, że warto się zastanowić nad wnętrzem zastępczym, gdzie można będzie wykorzystać światło zastane.
Ja osobiście zaproponował bym opuszczone zakłady imienia Róży Luxemburg, gdyby nie to, że obecnie ich status prawny jest mocno nieokreślony i wchodzenie tam jest nie legalne…a szkoda.
Także statywy ktoś wymyślił, parapety, kupki gruzu i samowyzwalacze. Tak prawdę mówiąc, pomysł na ten plenerek, to fotografowanie ludzi, twarzy a nie wnętrz i gdyby była pewność, że nie będzie padać, to wcale nie miałbym ochoty pchać się do Otwocka, wystarczyłyby nadwiślańskie łęgi.
Co do Róży – włażenie na tereny opuszczone jest na ogół niezbyt legalne, ale włażenie w miejsca, w których są – nawet starzy i głusi – ochroniarze jest ściąganiem sobie na głowę problemów. U czubków w Otwocku też możemy się natknąć na przykład na jakąś wielką wojnę paintballową bez możliwości zawarcia rozejmu i o alternatywie trzeba będzie myśleć ad hoc. Ale damy sobie radę.
może jak zdjęcia wyjdą urody przecudnej, to wydamy kalendarz na przyszły rok ? ;)
Ale może bez twarzy :)
no co Ty !? na czymś takim można ładnie zarobić z tytułu praw autorskich i praw do wizerunku.
Nie jestem przekonany ;)
Planowane są dwie rzeczy – wymiana twarzy oraz ich fotografowanie i internetowa wystawa poplenerowa. Nie ma co budować wieżowca z wyobrażeń.
ot, zwykła zabawa .
pozwolisz Jacku, że przy okazji włożę do swojego codziennego słownika Twoje ostatnie zdanie. sądzę, że dość często mógłbym go używać
To zdanie i dziesiątki jego wariantów na co dzień używane są – tak a’propos naszego spotkania – w tysiącach zakładów psychiatrycznych :)
Nielegalne owszem, nie mozliwe nie- koszt wejscia na teren Rozy to ok 10 zl za osobe, platne na bramce, pieniadze ida na fundusz kacowy ciecia. Roza o tyle lepsza, ze dojazd nie wymaga polldniowej wyprawy, ale bez przesady, do Otwocka z centrum jezdza autobusy, Zofiowka jest niedaleko stacji kolejowej (wzglednie) a samochodem jedzie sie tam moze 30minut.
Janek, ja nie mam nic przeciwko Róży. Tak, jak pisał Miko – tam jest jaśniej. Zorientuj się, jak jest naprawdę z tym, co piszesz o wstępie… Tego typu pogłoski słyszalem np. o ruinie Popolfowej na Tarchominie, a skończyło się 16 godzinami za tygrysówą u Policji Państwowej.
http://www.flickr.com/groups/_wsf_/discuss/72157624622687040/
Monika jest doświadczoną łazęgą, jak pisze że można to znaczy że można, teren jest prywatny, wiec po policje zadzwonic może ciec który cię wpuszcza…
Ale ja jestem za Otwockiem. Tylko piszę co wiem
Bardzo wszystkich przepraszam, ale nie będę mógł się zjawić. Bez tłumaczeń, bo za dużo by ich było. Miłej imprezy.
Jest mi b. przykro. Wykreślam więc.
:(
Jeszcze się spotkamy, bez obaw. To się tylko przełożyło o jakiś czas.
a ja propaguje na miescie, zobaczy sie, moze sie uda sciagnac twarze nie tylko aktywnych czytaczy ale i tych pasywnych. Choć sam nie mam żadnej pewności czy będę.
Może bez okularów, ale będę walczył, żeby być – dopisuję się do listy.
bendem siem starac bybyc
chcialem byc od poczatku, ale sie nie da – najwczesniej to na 16 bym byl – naturliś jeśli na trasie nic sie nie wydarzy – w sensie – mam ok 400 km do zrobienia to i z dokladnym okresleniem czasu moze byc krucho;
nagrode wszak obiecalem – i bedzie (nie, to nie chumney – ten jest pod zamowienie kunkretne); tyton obiecalem – bedzie