Witam.
Dziś kolejnych kilka fajek spod mojej ręki. A wśród nich dwie ciekawostki: fajka z czarnego dębu oraz próbka pracy z niedawno sprowadzonym z Chin bambusem. Ciąg dalszy nastąpi niebawem.
Pozdrawiam.
Andrzej
Wszystko, co u nas napisano, może być niebezpieczne w użyciu przez osoby postronne, ewentualnie można tego próbować używać wyłącznie pod opieką lekarza lub farmaceuty…
Aktualności:
Duże zmiany na horyzoncie.
Urzekla mnie fajka z bambusem, szukalem czegos podobnego, a tu prosze. Fajki pierwsza klasa.
Mistrzostwo Absolutne!
No ładnie, ładnie. Co raz ładniej!
Pozycja 1 i 2 to chyba z myślą o mnie robione… mówią do mnie te fajki… chcą przyjść do mnie… Jeśli dobrze rozumiem.
Pozycja 1 i 2 to znaczy które zdjęcia? :)
Na twoje fajki patrzy się z niekłamaną przyjemnością. Ostatnia długa faja z bambusem jest świetna, myślę, że to kierunek rozwoju jak najbardziej pożądany. Mnie jednak urzekła fajka na czwartym zdjęciu, ponieważ bardzo mi przypomina mojego ukochanego stanwella royal rouge:) gratuluję i czekam na dalsze projekty.
Piękna robota, inspirująca.
I pojawił się czarny dąb. Jak Ci się w tym pracuje? Co do fajek to wyjątkowo podoba mi się ta zielona. Jest taka dobrze zielona i ciekawie się komponuje kontrastując z ustnikiem.
Bardzo ładne, gratuluję. Bezfiltrowe?
Ta „zielono-brązowa” także w moim guście.
Jak inni jestem ciekaw jakie problemy przy obróbce stworzył czarny dąb oraz jak autor ocenia tę fajeczkę. Pali ktoś w czarnym dębie, jak smakuje?
W swojej paliłem do tej pory wyłącznie mieszanki z przewodnią myślą burleya. Nie zauważyłem specjalnych różnic w porówaniu z wrzoścem.
UkłonY,
Czarny dąb ma taką małą zaletę, że po pół roku na półce nawet grousemoora nie czuć :-) Ogólnie poza ceną i podobno małą wytrzymałością na warunki atmosferyczne jest świetna. Nawet duża fajka potrafi być niesamowicie lekka, dobra do palenia od pierwszego razu.
ma też taką zaletę, że jest nieprawdopodobnie chłonny. Powiedziałbym, że nawet bardziej niż glinianka (do pianki jeszcze nie mam porównania). ZERO kondensatu – wszystko fajka bierze na siebie ;) Przynajmniej z moich doświadczeń tak wynika. Dlatego też, ja lubię palić w swoich dębówkach tytonie Va i oparte o Va, bo z tymi zawsze – paląc we wrzoścu, miałem problem z bajorkiem w fajce. Paląc w dębinie, pali mi się sucho i smacznie do samego popiołku.
Praktycznie niemożliwe jest też przepalenie fajki przy zakresie temperatur z jakim mamy do czynienia przy spopielaniu tytoniu.
Co do odporności na warunki atmosferyczne – fakt. Zmoczenie, czy mocne rozgrzanie fajki przy niskiej temp. otoczenia może skutkować pęknięciem. Również – odporność „urazowa” mniejsza niż we wrzoścu. Mamy tu do czynienia z materiałem o ściśle ukierunkowanych włóknach – wzdłuż włókien morta jest krucha i łupliwa. Jak upadnie, to wielce prawdopodobnie pęknie.
Ale ogólnie to świetny materiał na fajki – neutralny smakowo, mega chłonny, ładny i odporny na temperatury.
Wszystkie bezfiltrowe. Ten konkretny kawałek dębu nie sprawiał żadnych trudności w obróbce. Dąb ma, z przekazanych mi informacji, (na tyle na ile można im wierzyć) około 1000 lat.
Myślę, że trudności w obróbce zaczynają się w znacznie starszym i zmineralizowanym materiale. W oryginale struktura drewna wygląda super. Poza tym jest bardzo lekka. Zrobiłem jeszcze jeden prototyp, który kilka razy opaliłem i potwierdzam opis MILCZĄCEGO. Zupełnie suchy komin.
Natomiast materiał wygląda na dosyć kapryśny i w trakcie użytkowania może rzeczywiście „popracować”.
jak smakuje? dobrze, chłonna, lekka
bambus nie pęknie – ponknął – galeria
lekka – fakt – bardzo – moja już cięższa
nie do się przepalić – może – nadpalić się da – kilka sesji po . . . i ślady są :-(
To jeszcze ja napiszę parę spostrzeżeń.
Postęp jest. O nowych materiałach nie piszę, bo to jest oczywiste – nowe materiały cieszą zawsze. Ustniki wyszlachetniały – pojawiły się talie i podcięcia – to jest również coś, o czym wypada wspomnieć. I pochwalić.
Wzornictwo – to jest kwestia gustu. Na moje oko idziesz bardziej w stronę skandynawską (niektóre shape wyraźnie inspirowane Stanwellami) – nie jest to mój ulubiony kierunek, ale się nie czepiam, bo, jako się rzekło, kwestia gustu.
Niedociągnięcia: no są, cały czas. Pierwsze – nad ustnikami jeszcze trzeba popracować. Tego materiału jest cały czas trochę za dużo. Nie wiem, jak wyglądają zgryzy, bo ciężko je dobrze ocenić tylko według zdjęć – ale zwłaszcza te gięte wyglądają jeszcze dość pękato.
Pasowanie też tu i ówdzie kuleje.
Dna prostych fajek (poza pokerami) mają cały czas dupkę wystającą „w dół”. To, na ile udało mi się wywnioskować z rozmów z Tomkiem, świadczy o tym, że jeszcze coś tam w opanowaniu materiału kuleje ;)
No i największa w moim odczuciu wtopa, to pasowanie bambusa. Nie w sensie dokładności, tylko miejsca jego ucięcia. W obu wypadkach (i od strony ustnika i szyjki) połączenie zrobiłeś tuż za „kolankiem”. Powoduje to, że fajka – długa i smukła jako całość – ma dwa wyraźne, psujące efekt garby. Jak przyjrzysz się fajkom na sieci, to mało kto tak robi, zwłaszcza w wypadku dłuższych fajek (zwarte „króciaki” to inna para kaloszy, choć zdarza się i tam). Fajka ZNACZNIE by zyskała, gdyby połączenie wypadło w połowie; no, w 1/3 długości za „kolankiem”. Warto to w kolejnych fajkach z bambusem poprawić, bo naprawdę odbiera to fajce sporo uroku. Bambus jest wytrzymały, nie pęknie ;)
Tyle mojego. Mam nadzieję, że każdy się przyzwyczaił do tego, że ja się lubię czepiać i nie odbiera tego jako czyste krytykanctwo. Tak czy inaczej strasznie się cieszę, że zyskaliśmy nowego fajkarza i mam nadzieję, że postęp będzie stały i że będzie tylko lepiej.
Do tych uwag dodałbym jeszcze poczytanie tego artykułu na temat fajek z bambusem
http://www.apassionforpipes.com/neills-blog/2012/10/4/steve-liskey-bamboo-first.html
Warto zwracać uwagę na proporcje bo to niesamowicie poprawia wygląd fajek i nie tylko.
Dzięki za link.
No to po kolei.
Ustniki przy zgryzie mają około 4 mm grubości. Przy wysokości wylotu kanału dymowego 2 mm daje to ściankę o grubości około 1 mm. Myślę, że kompromis pomiędzy „pocienkowaniem” a wytrzymałością i odpornością na ludzkie kły jest zachowany.
Pasowanie ustników w oryginale wygląda lepiej niż na zdjęciach. Może niektóre fajki przed zrobieniem zdjęć zostały nie do końca skręcone.
Co do wystających „dupek”to w sieci aż od nich się roi. Również fajki Tomka w Fajkowie posiadają tę cechę.
No i bambus. Wiele fajek (np na Al Pascia – Leo Borgart, Tsuge, Ascorti, Rolando Negoita ma bambus cięty przy samym kolanku. Myślę, że cienie pędy, te które mają przy kolanku około 11-12 mm należy tak ciąć ponieważ w środkowej części mają mają poniżej 9-10 mm a to zdecydowanie za mało na bezpieczne osadzenie czopa, o wstawieniu tulejki nie wspomnę.
Tak czy inaczej dziękuję za rozbudowany komentarz.
Też nie lubię fajek z zaokrąglonym zadkiem wiszącym poniżej. Ale ja jestem nieuleczalnym fanem klasycznych kształtów.
Wreszcie trafiły za właściwą, z mojego punktu widzenia, stronę Muru.
O czrnym dębie nie będę się rozpisywał, bo wszystko zostało juz powiedziane – to ładna (dlatego jest moja), dobrze wykonana i lekka fajka. Czeka na swój czas i tytoń.
Siedzę właśnie z „wygietym pomidorem” (na zdjęciach fajka druga) i opalam ją podłóg prawideł 5×1/3… V. + Perique od Rattray’s.
Co moge powiedzieć o tej fajce? Pomimo widocznych wad materiału, Andrzejowi udało się zrobić naprawdę dobrą fajkę. Poprawcie mnie jeśli się mylę, bom w dalszym ciągu nowicjusz bez mentora, ale przechodzący płynnie od zgryzu po dno komina wycior jest chyba jednym z kluczowych elementów świadczących o dobrej inżynierii palidła. Jeśli tak, to fajka ta jest zrobiona świetnie!
Co do samego zgryzu. Może i jest on większy niż w innych moich fajkach, ale doskonale się sprawdza w przypadku, gdy nie lubimy wypuszczać fajki z ust (z między zębów). Ja do tych palaczy należę, wybaczcie użycie kolokwializmu, ale ja po prostu lubię jak mi wisi.
Nie trzeba jej gryżć, by utrzymała się w ustach. Jej ustnik sam, jak „kość” używana we wspinaczce, zachacza o zęby. Do tego jego kształt powala mu ułożyć się wygodnie na żuchwie. Bardzo praktyczne rozwiązanie.
Andrzej się rozwija, to widać w każdej kolejnej jego fajce i ma we mnie już teraz, wiernego fana.
Pozwolę sobie jeszcze dodać, że z fajkami przyszły kołeczki z czarnego dębu – ślicznoty. A że przyszło ich kilka, to dwa przeznaczone zostały do pełnienia swoich obowiązków, a jeden zajął szacowne miejsce wśród kołków, nazwijmy je wystawowymi.
Z pekińskim pozdrowieniem życzę wszytkim chłodnego i smacznego dymu.
Pozdrawiam serdecznie twórcę dziękując za dobrze wykonaną pracę.
Mam pytanie odnośnie ustników, jak są robione i z czego? Eksperymentuję ostatnio u znajomego protetyka, i wychodzą mi średnio (forma z silikonu, odlew z akrylu protetycznego) kolor uzyskuje dodając pigmentu typowego malarskiego (ma tylko akryl w kolorze przeźroczystym i różowym). Bardzo byłbym wdzięczny za uchylenie rąbka tajemnicy warsztatu.
Ustniki na ostatnich zdjęciach wykonane są w różny sposób. Z „surówek” akrylowych i ebonitowych oraz z okrągłego pręta ebonitu cumberland. W tych ostatnich, to co można obrabia się na tokarce. Później długa faza ręcznego nadawania kształtu, piłowania i szlifowania. Następnie znów kilka faz maszynowego polerowania. Po drodze dochodzi czasami osadzanie teflonowego czopu, wykonanie pierścieni i tulejek z drewna egzotycznego lub akrylu itd. To tak w skrócie. Reszta to opowieść na długie wieczory.
Dzięki. Tokarki raczej nie znajdę ale dobrze wiedzieć że ebonitowy pręt można dostać. Moja droga strasznie „na około”:)takie kulfony z tego silikonu wychodzą mi że wszystko ręcznie pasuje więc ustnik ma tylko jedne właściwie miejsce osadzenia w fajce:D