Z uwagi na to, iż idzie wiosna Fajkowo postanowiło uraczyć nas kolejnymi smakołykami wyprodukowanymi przez GH, które jak raz nadają się do kontemplowania budzącej się do życia przyrody.
A oto, czym wypada pachnieć w sezonie wiosennym 2013:
1. No 7 Broken Flake – czyli, jak mówi Synjeco – odwrócony Coniston Cut Plug. Odwrócony proporcjami – składa się w 75% z suszona metodą rurową Virginia, 16% to dark fired Va (czyli wirginia suszona metodą ogniowo-rurową) i z 9% Burleya. Całość doprawiona aromatem w stylu Lakeland z dodatkiem wanilii.
2. Kendal Flake – ciemne i jasne Virginie w proporcji 1/3, przy czym 16% mieszanki stanowią liście indyjskiej Va suszonej metodą ogniowo-rurową, co dodaje mieszance mocy. Aromatyzowane z iście wiosennym rozpasaniem, bo głównie kwiatowo. Wanilia, bób tonka, pelargonie (!), róże (!!), hortensje (!!!) i na dodatek znane choćby z Ennerdale migdały. A dodatkowo rum i… piżmo. Jak również kawa, sherry i whisky. Krótko mówiąc coś dla tytoniowych brainiaców – detektywów, którzy będą się doszukiwać kolejnych składników aromatyzacji i kłócić się zajadle o skojarzenia.
3. DVC Chocolate – łeeee, kolejna czekoladka – powie ktoś. Ale chyba nie tym razem, bo skład i zdjęcia zwiastują coś zupełnie odmiennego od pozostałych mieszanek czekoladowych. Cavendish z parowanych Virginii z kawałkami łamanego flake. Kolejny aromat, o którym można przeczytać dużo dobrych opinii, zwiastujących, że spodoba się również zwolennikom czystych wirginii.
Nie wiem zatem, jak Państwo, ale ja obciążyłem już stosowny koszyk w Fajkowo. Ci, którzy znają moją słabość do scentedowanych Va z Kendal nie są zapewne zdziwieni. W końcu można się było spodziewać ;)
Ten Kendal Flake. Jeśli tylko flakiem nie jest tylko z nazwy i jest kwiatowym scentedem to już wiem, że to będzie następny tytoń jaki nabędę. Choć wolałbym go najpierw spróbować. :->
Właśnie nabyłem Kendala. Płatki są dość cienkie, nie połamane, o idealnej wilgotności. Zapach z puszki – cudowny, tak bogaty, że aż trudno go określić, ale nie duszący ani zbyt intensywny. Tytoń ma jednak zdecydowanie dużą moc. Może nie aż taką, jak Dark Flake, ale znacznie większą niż np. Best Brown #2. W smaku czuć mydełko. Niestety, nic więcej na temat smaku powiedzieć nie mogę, bo wpadłem do Fajkowa niedługo po sesji, podczas której Piotrek nasycił pomieszczenie Cherry Vanillą, Radek poprawił DVC Chocolate i moje receptory węchowe odmówiły współpracy ;)
Ciekawe jest to, co piszesz, bo na Synjeco dają mu (ledwie) 6. Czyli mocniej niż średnio, ale bez przesady. I dokładnie tyle, co BB No. 2 (choć na TR piszą jednak „medium to strong”, a o BB No.2 – „medium”).
Inna sprawa, że użyte tam Va mogą być „ścinające”. Trzeba będzie przetestować, tak, czy inaczej. Ja zamówiłem oba scentedy i doprawiłem Rum Flake, którego jeszcze nie miałem okazji palić – bo jakoś mi opisy za aromatycznie pachniały. Ale potem na spotkaniu powąchałem (bo zapalić już nie dałem rady) i to jest jednak bliżej mydlanki, niż aromatu.
Cóż, to odczucia po jednej trzeciej fajki (jedna z konkursowych ślicznotek :) ), więc wrażenie może być mylące, zwłaszcza że wcześniej ze dwa razy zażyłem tabaki. Po 10 minutach miałem jednak dość (przesyt nikotyny, w żadnym razie niedobry tytoń!). Oczywiście mogą też mieć znaczenie osobnicze odczucia. Dla mnie przykładowo FVF ma moc średnią, na poziomie BB2 właśnie, a na Synjeco dostała ile? 8 czy 9? No to z Kendalem mogę mieć odwrotnie. Nic to, jutro sobota, na spokojnie i bez konkurencji innych wyrobów tytoniowych potrenuję te listki. A Rum Flake zacny ;)
Przyznaj się, którą wyhaczyłeś?
Wicemistrzowską piętnastkę Andywoodsa. Świetnie leży w ustach i w dłoni, od razu się zaprzyjaźniliśmy.
No i fajnie ;) Ale że 1/3 takiej fajki i efekt… One przecież są nieduże…
Też się zdziwiłem. Jak pisałem poprzedni komentarz i przypomniałem sobie o tabace, pomyślałem, że to może być to, zwłaszcza że sztachnąłem się Latakią Ao 1860 Molensa. Po tabace nigdy nie chce mi się palić, a ta ma nikotyny nieco powyżej średniej.
Jaram właśnie pierwszą fajeczkę Kendala. Trochę jestem rozczarowany, spodziewałem się szerokiej, mocno słodkie gamy smaków, natomiast mam takie wrażenie ćmił GH Louisiana Flake. Może mam podniebienie troglodyty, nie wiem. Spodziwałem się czegoś w stylu No. 7, no ale cóż.
Byłem w fajkowo – widziałem i potwierdzam. Ludzie o słabej woli nie powinni tam przebywać z gotówką w kieszeni. :)
Jako amator raczej lekkich (max 6 w skali SY) tytoni, postrzegałem wg moich notatek DVC chocolate palone ok 5 lat temu jako sycący ale średnio mocny. Palił się raczej mokro. A room note miał przyjemny, choć czekolady tam nie znalazłem. Chętnie sięgnę po jeszcze. Tym kończy się moja notatka. Cóż robić, skosztuję i chętnie odniosę się do tego po fakcie.
Haha, faktycznie! Jak wszedłem i zobaczyłem te kartony wypełnione po brzegi puszeczkami, ten stół założony tabakami, poczułem się jak mały Kazio na diecie bezglutenowej w sklepie z czekoladą :D
No niby fajnie że przybyło ale gdzie się za to podział do jasnej anielki mój DARK FLAKE???!!!!
jaezus maria!! black XX-a tez nie widze, zgroza normalnie, mam nadzieje ze to tylko chwilowo, powiedzcie mi, blagam, ze to chwilowe braki?!
I Glengarry zniknął…
Mnie ciekawi skąd to zaskoczenie, skoro taka rzecz dzieje się co rok podczas zmiany akcyzy…
Pewnie nie każdy kupuje tytoń co rok ;)
zgadza się, rok temu paliłem jeszcze papierosy, których jest w bród wszędzie.
człowiek uczy się na błędach. Od dwóch lat zawsze robię zapasy, ale Glengarry wypaliłem wcześniej niż myślałem… człowiek uczy się na błędach…