…czyli „najmłodsi lecą po piwo”
Zawsze kiedy jeżdżę z ojcem na wakacje dzieje się coś dziwnego. Mimo, że zawsze powściągliwi i lakoniczni wobec siebie, już 50 kilometrów od domu zaczynamy rozmawiać jak starzy przyjaciele. Archebariery opadają, pojawia się uśmiech, każdy żart śmieszy (i to nie z grzeczności). Nie wiem od czego to zależy, tak po prostu jest i już. Piszę o tym dziwnym zjawisku pod rozwagę przez całą długość tekstu, uprzejmie proszę o tym nie zapominać.
Dojechałem na godzinę szesnastą i wchodząc do lokalu na górne piętro już zaczynało brakować miejsc w kręgu pod oknem. Ponad tuzin osób siedzących na kanapach – jak las w pobliżu domu niespełnionego fajerwerkowego animatora w Sylwestra – dymiło ze swoich fajek dyskutując w najlepsze. Byłem najmłodszy, co jakoś cały czas tkwiło w mojej głowie. Postanowiłem jednak, że nie pozwolę się zdominować przez tę myśl. Wziąłem głęboki wdech, zdjąłem kurtkę i rzuciwszy ją gdzieś w kąt, wcisnąłem się w kółeczko z moim Wielkanocnym Fajkowym Koszyczkiem.
Na stołach świeciły się już setki fajek, zarówno w wytwornych skórzanych etui, wykładanych gąbką walizkach jak i (cześć Krzyś!) zwykłych, tekturowych kartonach z folią bąbelkową. Otwarte puszki wabiły swoją różnorodną zawartością, a opowieści niektórych znawców pewnych marek naprawdę dużo wnosiły w takie tematy jak na przykład datowanie konkretnych marek czy ciekawy patent Janusza, czyli Peterson Di-lip (polegający na przegryzieniu ustnika obok dziurki w P-lipie). Zabawa przy dyskusji polegała dodatkowo na tym, że większość osób powolutku się przesiadała, z początku o jedno miejsce, później zaś w skrajne narożniki za jednym zamachem, byleby tylko porozmawiać z różnymi fajkolubami.
Wkręciłem się w to 5 minut. Zacząłem chyba od dyskusji z Januszem i Krzysiem, potem po rotacji zamieniłem parę słów z Marcinem, przesiadłem się koło Pawła i Tomka… Można zrobić cały plan wydarzeń, jak w gimnazjum z lektur, każdy swój indywidualny w zależności jak spędził ten czas. A ten płynął bardzo szybko. Chciałem obejrzeć możliwie wszystko i porozmawiać możliwie z każdym (co oczywiście mi się nie udało, za co serdecznie przepraszam) ale i tak dalej nie o tym, nie o tym, nie o tym…
Chodzi chyba o impresje, które tak naprawdę wryły mi się w głowę przed godziną 20, kiedy to miałem możliwość porozmawiać troszkę dłużej z Radkiem. A rozmawialiśmy o lesie, o studiach jego córki i moich, o muzyce barokowej i romantycznej czy płytach Stańki przez pryzmat ECM… I wtedy zrozumiałem, że nie przyjechałem tu wyłącznie gadać o fajkach. Jasne, że nas wszystkich interesują, są pośród nas głęboko wkręceni pasjonaci, zbieracze, autorzy. Mam jednak wrażenie, że – pod tym lub nad tym, jak kto woli – spotkania są wymówką, żeby wreszcie porozmawiać z ludźmi, z którymi się zdążyliśmy zżyć. Tak, zżyć. Inaczej nikt nie patrzyłby na aktywnych użytkowników pisząc rano na gadaczce: dzień dobry.
Fajkanet to taki młot na wszystkie bariery. Mówimy sobie „na Ty” bez żadnych wyjątków, nie ma poczucia skrępowania, rozmawiamy ze sobą jak… jak z tatą na wakacjach. I też nie wiem od czego to zależy, ale – for godness sake – jakie to ma znaczenie? Byleby nie pozwolić temu czemuś się ulotnić, bo zabiłoby to całą ideę tego portalu. Ideę bez agrafkowo-spinkowego charakteru, bez ram do portretu en face w określonej pasiastej koszulce, bez organizowania mi czasu kiedy wiem sam, jak spożytkować go najlepiej. Przyjechałem bo chciałem, zapaliłem co chciałem i usiadłem z ludźmi, z którymi chciałem usiąść. Dobrze mi było.
Zniknąłem po godzinie 20, choć niektórzy zaczęli się zmywać wcześniej lub zapomnieli, że powinni, oglądając piłkę nożną. Fajki już dogasały, gęsta atmosfera nad stolikami pod oknem rzedła. Ładnie pożegnałem się z wszystkimi i wsiadłem z kuzynką w auto. Czułem się, jakbym wracał z wakacji.
I to nie atmosfera spotkań. Spotkania to my, parafrazując takiego jednego sobie Ludwisia. I trzeba to szanować.
Boro
To teraz drugi student otwiera część kompromitującą:
Alan
No i cacy foto relacja :) Nic tylko pluć sobie w brodę i czekać na kolejne spotkanie:)
Miło Was obaczyć…co do zdjęć – Alan – Twoja 2 połówka fakt, ładniejsza niż TY)))Hmmm… sam jestem zarosnięty jak grób nieznanego żołnierza)
Dzięki Alan za miłą foto-relację. Dzięki Wszystkim za miłe spotkanie :)
Najpierw serdeczne dzięki (również w imieniu AgnieszkiZ) wszystkim organizatorom za wzięcie na siebie ciężaru (od strony logistycznej) i zorganizowanie spotkania. Już dziś zapisujemy się na następne. Super atmosfera i tematy ciekawe od pierdu-pierdu poczynając na … kopńcząc. Z wagi, iż salę z AgnieszkąZ opuściliśmy jako przedostatni (przymarudził jeszcze JanuszJ) zabezpieczyłem słoik (100g) Cafe Prima. W środku jest jakieś „zielsko o odpychającym zapachu” wyglądem przypominające tytoń. Typuję jako właściciela tego „cennego znaleziska” Marcina_SzaregoWilka. Jeśli się pomyliłem, to ktoś inny niech się przyzna – proszę o kontakt. Jak nikt się nie zgłosi to przyniosę nienaruszony słoik (wyłącznie z uwagi o dbałośc o swoje zdrowie) na następne spotkanie. Jewsze raz serdeczne dzięki.
Typujesz prawidłowo. To zielsko to Dan Tabacco Zaire, półroczne. Jeśli masz ochotę to pal do woli i częstuj każdego fajczarza :) Słoik to chętnie odzyskam, gdy znów się spotkamy. Dzięki, również za świetne towarzystwo :D
Jak wypalimy to na następnym spotkaniu. Na razie zostanie zabezpieczony w depozycie do tegop czasu. A co to za „oskarżanie” : przez RadkaB – to prawda dokończyłem jakiś słoiczek i na pewno był w nim balkan. Ale ktoś celowo podał mi „prwie pusty” bym przyjał oskarżenie. Pozd.
Fajkę mam, brodę mam, Alan podsunął pomysł z tatuażem przedstawiającym kotwicę hm… sprawa do przemyślenia ;) Dobra relacja, dobre zdjęcia, oby tak dalej nam się dobrze paliło.
Ty czekaj czekaj, najpierw musisz przepłynąć co najmniej Atlantyk, żebyś na byle pozera nie wyszedł. Na początek proponuję wytatuować gołą babę na szyi, wtedy możesz ruszać w rejs :)
Goła baba, też nie głupi pomysł :D
Super spotkanie. Chociaż trwało dla mnie tylko 4 godziny, a łącznie z podróżą 16 – było warto. Dzięki wszystkim za atmosferę i twórcze rozmowy.
Andy, jakby co to ja mam Twoje etui po kołeczkach, daj znać czy mam wysyłać, czy czekasz do kolejnego spotkania :)
Może spokojnie poczekać na następne spotkanie chyba, że znajdziesz dla niego jakieś zastosowanie to je zagospodaruj wg uznania :)
Może do następnego spotkania narobię tyle kołeczków, żeby wypełnić pudełko. Wtedy przywiozę :)
Dziękuję obu studentom za sympatyczną relację (Alan, za tego gifa policzymy się oddzielnie). Mateusz, zapomniałeś, że Andrzej nie tylko zaprezentował swoje piękne hand-made fajki i kołeczki, ale również rozdał nam te ostatnie na pamiątkę.
Oraz chciałbym podziękować wszystkim za przybycie i za fajne wspólne spędzenie czasu. Było tak, jak miało być ;)
Wszystkim a w szczególności organizatorom serdeczne dziękuję za kolejne spotkanie. Było super i fajowo.
Połówką zdecydowanie ładniejszą i nie zaprzeczalnie lepszą…
Mateuszu- to że w ogóle udało Ci się porozmawiać o fajkach to jest jakaś dziwna rzecz, no poprostu zaskakująca… wręcz nie naturalna. Gratuluję zacięcia, mi by się o fajkach dyskutować nie chciało, dyskutowałem o maszynach stolarskich (pozdrawiam Andrzej) i o wycieczkach w wysokie góry (Piotrze, dziękuje) , ale żeby o fajkach…dziwny jakiś jesteś…
Chciałbym móc być na następnym spotkaniu… Dziekuję za to, że miałem mozliwość poznania Waszmościów. Było duzo lepiej niż się spodziewałem!
Serdecznie pozdrawiam tych co byli oraz tych, którym sie nie udało.
Jako, że Boro przybył dopiero po 16 uzupełnię relację z otwarcia spotkania.
Pierwszy przybył ANDYWOODS dużo wcześniej, więc kiedy przybyłem był już po drugiej kawie, powietrze czyste. Przywitaliśmy się serdecznie. Namawiać go musiałem do wyciągnięcia pancernej teczki z jego cudeńkami, było warto. Powoli zaczęli schodzić się pozostali, w tym piękna kobieta, która skutecznie odciągała mój wzrok od Alana i pozostałych ;)Było nas już sporo a ciągle nikt nie palił, ciekawie się zaczyna pomyślałem, atmosfera super i to bez tytoniu . A potem się zaczęło. Błysnęły ogniki zapalniczek i po może pół godziny przyszła barmanka, by otwierać okna :D Dalej już znacie.
Teraz osobiste wycieczki.
Radekb czy to TY wypaliłeś cały słoiczek Balkana ;)? Musiałem przełknąć ślinę i zadowolić się miksturą 12.
ANDYWOODS dzięki bardzo za kołeczek, żałujcie nieobecni.
Yopas dziękuję. Marzenia się spełniają, Grousemoor ciągle czeka na właściwą chwilę.
Balkana miałem swojego. Ten ze słoiczka „zniknął” chyba RobertZ.
Jak to nikt nie palił, przecież od razu przyszedłem z fajką w zębach, przez co Krzyś na mnie z miejsca nakrzyczał, że zatruwam powietrze ;)
Do Balkana dobrałem się min. ja, niezwłocznie po przybyciu. …ale kto skończył słoik ? Nie wiem.
Ja pierdziu… jakiś kocioł bałkański nam się tu powoli robi… kocioł na miarę naszych możliwości – burza w słoiku po tytoniu!
To już wiem czyj był ten koszyczek a w nim najładniejsza fajka jak dla mnie na spotkaniu czyli malutki Chacom.
Ano mój. :) to jest seria Elite, ładne drewno, śmiechowy shape, tylko ustnik jest źle spasowany, prawdopodobnie fabryczne niedociągnięcie. Fajna zabawka, wyglądała na tyle cukierkowo, że do scentedów ją oddałem. ;)
Alan – czy mógłbyś wysłać mi na maila fotki w możliwie dobrej rozdzielczości ze mną ze spotkania? na gmailowego maila
Da się zrobić :)
Student… ileż ciebie można uczyć… odpowiada się: „pięćset sztuka”. Bosz…
A Ciebie nie uczyli, że takie rzeczy to małym drukiem? :)
Do Tomka? PRZECIEŻ NIE ZROZUMIE :>
Za to policzymy się oddzielnie… (tak to było?) :)
Mnie uczono ,,pincet”)))
Ech, zbieram się na te spotkania za każdym razem, ale taki ze mnie dzikus, że jakoś nigdy nie złożyło mi się odważyć i ruszyć kupra…
Ale takie relacje mnie przekonują, może kiedyś, będąc już dziadkiem i starym prykiem, tak dokuśtykam ;)
Ale to może dopiero wtedy, jak uda ci się napisać, co się stało z fajką z giveawaya, ok?
Czyżby to ,,ten” kolega?
Jeśli masz na myśli tego, który handluje fajką z giveawaya na Allegro, to odpowiadam: nie, to nie ten. Inny. Takich faworytów mam kilku.