Doczekaliśmy się. Po miesiącach załatwiania formalności, po zasypywaniu Piotrka pytaniami „no, kiedy wreszcie?!?”, po masowaniu zakwasów z zaciśniętych od trzymania za powodzenie formalności kciuków… Fajkowo oficjalnie wprowadziło do sprzedaży tytonie Gawith i Hoggarth, jako oficjalny importer.
Myślę, że dla każdego fajczarza, który choć trochę orientuje się w światowym rynku tytoniowym wie, jaką reputacją cieszą się wyroby firmy z Kendal. Jest to najwyższa światowa półka. Po prostu. Bratnie przedsiębiorstwo znanego i cenionego u nas Samuela Gawitha – czy potrzebna jest lepsza rekomendacja?
Na dzień dzisiejszy do sprzedaży wchodzi sześć tytoni:
1. Balkan Mixture – gratka dla wielbicieli mieszanek z latakią. Skład klasyczny – virginie, orientale (w tym „turki”) oraz spora porcja latakii. Cięty nieco drobniej, „shagowaty”, nadaje się do mniejszych fajek, względnie do tych o węższych kominach. Do małych fajek predestynuje go również to, że nie jest słaby – solidna „szóstka” w skali Synjeco. Jak przystało na balkana dość „dymny”. Smakowo – zbalansowany, jak wszystkie GH; żeby pokazać jakiś punkt odniesienia do krajowego rynku – jest to mieszanka bardziej w typie Squadron Leadera, niż Skiff Mixture, ale tym sformułowaniem nie należy się przesadnie sugerować, Balkan Mixture mówi (i smakuje) „sam za siebie”
2. Bob’s Chocolate Flake – mieszanka Va z Brazylii, Zimbabwe i Malawi, wzbogacona o 8% Latakii oraz 10% słynnego burleya z Malawi o posmaku czekoladowym. Czyli hoggartowski odpowiednik znanego u nas i cenionego Chocolate Flake od Samuela Gawitha. Trudno powiedzieć, który jest lepszy, jeden i drugi ma swoich zaprzysięgłych zwolenników. Teraz i my będziemy mogli porównać, któremu z Gawithów lepiej wychodzą czekoladowe mieszanki.
3. Best Brown No. 2 – virginia z dodatkiem burleya. Gratka dla wielbicieli virginiowych blendów oraz flake. Kolejny tytoń do spróbowania, zwłaszcza dla zdeklarowanych entuzjastów innego tytoniu Gawitha & Hoggartha, czyli Brown Flake.
4. Ennerdale Flake – najlepiej sprzedający się flake w ofercie Gawith & Hoggarth. Angielski aromat, tytoń typu scented, mydlanka, czy jak to jeszcze zwać. Znów pełen wybór virginii, ożeniony z Malawi i białym burleyem z Malawi, który gwarantuje „aromatyzację z klasą”. O posmaku migdałowym, choć to nie oddaje pełni jego zalet i posmaczków. Najkrócej mówiąc ujmę to tak: znam takich, którzy daliby się posiekać za Grousemoore’a. Znam takich, którzy twierdzą, że zaprzestanie palenia Glengarry Flake będzie oznaczało, że już nie palą fajki. Ja byłbym znacznie mniej szczęśliwym fajczarzem, gdyby nagle zabrakło Ennerdale Flake. Dla wielbicieli angielskich aromatów pozycja obowiązkowa. Dla tych chcących spróbować – myślę, że pozycja bardziej przystępna od Grousemoore’a. Dla tych, którzy chcą, żeby fajka pachniała im tak, że chce się ją ugryźć – też. W fajkę włazi na amen, co pozwala przetrwać okres posuchy. Mnie Ennerdale skończyło się rok temu i co pewien czas wąchałem zadedykowaną mu fajkę i w zależności od nastroju uśmiechałem się błogo albo przeklinałem pod nosem, że nie ma. Teraz jest.
5. Broken Scotch Cake – czysta, „wypoczynkowa” virginia. Jak głosi firmowy opis – delikatniejsza niż pozostałe virginie GH. Dla łatwiejszego palenia w formie ready rubbed – tak przynajmniej twierdzą w Synjeco, choć dla mnie jest to raczej zgrubnie rozdrobniony flake. Prorokuję, że admiratorzy straight Va za chwilę wykupią cały zapas i będzie trzeba czekać na kolejną partię.
6. Louisiana Flake – czyli Virginia z Perique, a ściślej CR Bright Flake z sześcioprocentowym dodatkiem St. James Perique. Biorąc pod uwagę, że VaPerów nie mamy na rynku przesadnych ilości, jest to królewskie uzupełnienie oferty.
Cóż mogę powiedzieć więcej? Że się cieszę? Po raz kolejny? A może, że Fajkowo zaorało i nie ma już konkurencji? Myślę, że po prostu powiem:
Dziękuję.
A teraz lecę zrobić zamówienie, zanim chłopakom przegrzeją się serwery ;)
PS. Jest to również znakomita okazja do skorzystania z opcji internetowego algorytmu wymiany próbek ;)
Bum, bęc, trach!
Wprowadzając tytonie G&H Fajkowo potwierdza swe wyjątkowe miejsce pomiędzy naszymi, a i nie tylko naszymi trafikami. Serdecznie gratuluję !
Pomiędzy oferowanymi znakomitościami wyjątkowe moim zdaniem miejsce zajmuje Ennerdale Flake. Jest on bowiem ważnym punktem odniesienia w odwiecznej u nas dyskusji: aromaty vs reszta świata. To nie jest „aromat” a tytoń „uzapachowiony” a więc z punktu widzenia takich którzy nie są zainteresowani szczegółowszą typologią wedle przeprowadzanych procesów z użyciem takich czy innych środków i metod jest to tytoń „aromatyzowany”, ergo, nie zdziwię się, jeśli go ktoś by nazwał aromatem.
Jak słusznie wspomniał Autor wątku, to Stara Anglia. Tytonie „scented” to bardzo stara angielska tradycja. Mylne jest bowiem mniemanie, iż Anglia równa się Latakia. Równocześnie z La palono – zwłaszcza w domu, w obecności Pań tytonie – Wirginie scented. To był element tej samej tradycji wedle której do szuflad z bielizną kładziono woreczki z lawendą czy później – lawendowe mydełka. W znanych mi domach na Wyspach nawet niepalące Panie używały w tym celu pustych opakowań po podobnie uzapachowionych tytoniach właśnie. Niedawno napisali mi Młodzi Przyjaciele, że w ich domach rodzinnych używano w tym celu opakowań po Ennerdale…i być może stosunkowo niedawne określenie „mydlanki” bierze się z takiego zastosowania podobnie stworzonych blendów.
Pamiętam zapach i smak takich tytoni sprzed wielu lat, a po swoim powrocie do fajki serio ok. 5 lat temu przez dłuższy czas poszukiwałem we współczesnej ofercie tytoni takich zapachów i smaków. Odnalazłem je w Ennerdale, które poza owym zapachem jest po prostu znakomitą słodką Virginią. Oby tak dalej, Panie Piotrze et Co. ! Może by się też dało z czasem zdobyć Bright C.R. dla przybliżenia nam dawnych jasnych Va – takich jakie były w przydziałach w Navy podczas WW II – boć Bright C.R. często przyrównywany jest do starego Capstana.
W pełni popieram „konieczność” dołączenia do oferty Bright CR. To jeden z moich ulubionych tytoni. Jeszcze z dawnych czasów pozostała mi resztka w słoiczku, ale nie mam odwagi go skonsumować… Jeszcze gdyby tak Curly Cut, Curly Cut de Luxe… Oj, byłoby cudownie!
A jeśli ktoś potrzebowałby, aby go jeszcze mocniej namawiać, niech spojrzy sobie na opisy tych tytoni na fajkowie ;)
Znakomita robota fajkowa. Byle tak dalej!
Spojrzałem na opisy tytoni na fajkowie i można mnie od dziś tytułować per pan niewdzięczny maruda, ale pisanie w kontekście Ennerdale o burleyu i wanilii bez próby zająknięcia się na temat angielskości i aromatów w stylu Lakeland i tego, że ten burley jest tam cząsteczką do absorbowania aromatu uznaję za oczywisty nietakt wobec ducha.
UkłonY,
Niewdzięczny maruda!! :>
A poważnie, to podpisuję się wszystkimi czterema mackami.
Mam też taką ogólniejszą refleksję, że scentedy dość mocno wymykają się próbom klasyfikacji. Co całkiem nieźle widać chociażby po stronie Synjeco, gdzie w dziale GH wyraźnie wyróżnione są „Scented Va Flakes” i „Aromatics”, ale już w dziale z tytoniami SG tego rozróżnienia brakuje i np. Grousemoore jest wrzucony do działu „mixtures” wraz z latakiowymi mieszankami oraz typowymi aromatami, takimi jak Black Cherry, czy Celtic Talisman, względnie do „plugs”, gdzie z kolei sąsiaduje z np. FVF. Co ciekawe, kategoria „Scented Va Flakes” jak najbardziej funkcjonuje.
Mało tego, tytonie typu Capstan opisywane są jako „Flavored Virginia”, w przeciwieństwie do „naturali”.
Co nie zmienia postaci rzeczy, iż każdy fajczarz, który trochę tych scentedów/dosmaczanych Va popalił, doskonale wie, że jest to coś zupełnie innego, niż tzw. aromaty i plus minus wie, czego się spodziewać.
Praktyka wskazuje również, że to „dosmaczenie” bardzo rzadko ma jednoznacznie uchwytny charakter, tak jak to bywa w „chemicznych” aromatach. Zazwyczaj jest bardzo złożone, ale nie dlatego, że producent napiskał tam tyle różnych składników, a po prostu dlatego, że te smaki uwypuklają naturalne posmaczki dobrych Virginii. Różne posmaczki. I stąd opisy, w których pojawiają się miód gryczany i razowiec w RB Plugu, zupełnie inny miód – bardziej jak lipowy – w Glengarry, kwiatowy w posmaku w Cannonie, migdały w Ennerdale, „perfumy” w St. Bruno, woda kolońska w Grousemoore… nie da się tego rozłożyć na proste i oczywiste wisienki ;) Nawet ta czekolada w Chocolate jest przecież nie do końca oczywista.
Tak naprawdę, to tam użyte tytonie decydują o wszystkim, nie te dodatki. I chyba stąd pojawiają się potem widoczne choćby w recenzjach na TR zarzuty, dotyczące nawet formalnie niczym nie dosmaczanych Virginii z Kendal, o których testujący piszą, że są delikatnie aromatyzowane „w typowym dla nich stylu”.
Dlatego też wszystkich wahających się, czy aby taka kakofonia smakowych dodatków ;), jaka występuje w opisie Ennerdale ich nie przerasta, serdecznie zachęcam do spróbowania. To jest po prostu dobry tytoń.
To ja jeszcze „pojadę ROTMem”, czyli pozwolę sobie zacytować Klasyka (Pan Krzysztof Woźniak)apf:
„te staroangielskie ‚soapy’ nie są aż tak straszne
są tylko szokujące dla nas (na początku)
chwalony przeze mnie Grousemoor Mix też tak ma,
a szlachetny jest wielce i ciekawy
to jak seks z blondynką : raz spróbować warto, najwyżej nigdy więcej”
Nieczęsto spotykałem teksty tak celnie trafiające w sedno zagadnienia (tu: tytoni angielskich scented) i rozwijające omawiany temat. Bardzo dziękuję, Panie Krzysztofie.
Spodziewałem się takiej reakcji wśród pewnych kręgów. Jak zwykle nie rozczarowałem się :P
My natomiast, po raz kolejny, jednak, tak :p.
Cieszę się, że jestem zatem stale w formie!
Dobre samopoczucie jest kluczowe w życiu każdego człowieka ;).
Wiesz, to jest tak, że się może ktoś więcej po tych opisach przekona, niż Ci, których przekonywać nie trzeba. Nie trzeba bo i tak by kupili. Dla mnie zawsze sprawdzianem jest to, czy nie tylko fajczarz rozumie opis/artykuł/recenzję, etc. Także przepraszam Cię Pawle najmocniej, że Ciebie rozczarowuję, ale jesteś dużym chłopcem, dojrzałym fajczarzem i jakoś sobie z tym poradzisz.
I vice versa :)
No to jak doszliśmy do konsensusu, to chyba będziemy mogli razem porozbijać butelki na zlocie? ;)
Damy radę.
A już od dłuższego czasu chodził mi ChF od od GH po głowie… Rewelka!
Dzię-ku-je-my! :)
Super! Bardzo chętnie popróbuję tych nowości, szczególnie, że cenowo całkiem do przyjęcia, a w porównaniu do innych to nawet tanio.
Przyłączam się do podziękowań :)
Szczególnie ciesząca wiadomość :) z ochotą zapalę zwłaszcza „Bob’s Chocolate” który to cieszył się przed półroczem tak zróżnicowanymi opiniami. Wielkie dzięki fajkowo !
http://www.fajka.net.pl/uwagi/po-jednej-probce/gawith-hoggarth-co-ennerdale-flake/ Ennerdale trzeba zamówić…
Podziwiam Piotra…
Wspaniałe zestawienie:-),super!
Od siebie mogę dodać jedynie… GRATULACJE!!! Sklepowi – przebojowości; a nam… tego, że mamy taki sklep.
To już nie jest ewolucja. To REWOLUCJA. !!!
Niegrzecznym by było, zaraz po wprowadzeniu takich smakołyków, proszenie o kolejne. Wierzę, że kiedyś tak będzie. Po prostu, jako naturalna kolej rzeczy – rozwoju produktu.
Czas skosztować tego i owego ;) a są tam moje lubiane co najmniej dwa; a przyznać muszę (IMHO) że złych nie robi GH.
Dobra Wy sobie gadajcie a ja zamawiam po sztuce każdego :)
I naprawdę myślisz, że jesteś pierwszy? :>
ja już mam kupione co chciałem…
Nie chciałbym się z Wami licytować ale dzisiaj do mnie doszła już paczka z tymi tytoniami… Za chwilę odbędzie się degustacja jednego z nich.
Fajkowo rzeczywiście nie ma już konkurencji. Marzy mi się, żeby można było jeszcze kupić tytonie Gawith & Hoggarth w większych opakowaniach np.500g tak jak w Synjeco. Mam już sprecyzowany smak / Balkan MIx/ i dlatego z chęcią coś bym zachomikował a przy zakupie większej ilości może by mi się to udało. Tak gdzieś schować w słoiku i zapomnieć na rok, to by było wspaniałe!
Zmartwię Cię, ale polski ustawodawca nie lubi tytoniu bulk. Niestety.
Nie lubi, ale sieczka najgorszej jakości w paczkach 0,5 jest. Może to wynika z tego że to rodzimy produkt.
Ze Szwajcarii można wywieźć lub wwieźć 250g tytoniu na własny użytek- więc wycieczka do północnych Włoch i dwa tygodnie mrówczenia z Brisago i mas zapas na lata.
Z mojego punktu widzenia, jest to wyłącznie kalkulacja ekonomiczna, duże opakowania sprzedają się słabiej, zamawiając je trzeba liczyć się ze sporym minimum logistycznym. Trzeba przewidzieć, czy jest szansa na sprzedaż takiej ilości, aby z nowym rokiem akcyzowym, nie było konieczności doklejania banderol legalizacyjnych – co powodowałoby znaczne obniżenie opłacalności biznesowej.
Wprowadzanie nowości w większych opakowaniach jest oczywiście ryzykowne, ale myślę, że klasyki w postaci FVF czy BBF w wersji bulk i korzystnej cenie na pewno znalazłyby sporo chętnych. Chętnie uczyniłbym np FVF moim tytoniem codziennym, ale jak pewnie wielu innych osób, na tytonie codzienne wybieram raczej rzeczy tańsze, typu np czteromasztowca z Dan Tobacco. Ale to tylko takie moje rozmyślenia :)
Wszystko na ten temat powiedział Yopas. Koniec tematu :)
Myślę że w takich środowiskach jak fajka.net czy podobnych zasadność ekonomiczna spowodowałaby wymianę wśród kupujących.. nie już tą po 10g a właśnie 50-100g. Sam bym chętnie się dołączał do takich akcji w ilościach właśnie setkowych. Ale Puki nie wiem nic o możliwej cenie 500g słodko teoretyzuję.
Nareszcie!!! Kiedy jeszcze nie było trudności w zamawianiu z Synjeco GH był u mnie w „stałym użyciu”. Rozkoszowałem się tymi tytoniami.Potem posucha i tęsknota. I wreszcie są!!!
Gratulacje dla fajkowo.pl!
Korzystając z okazji dla całych ekip fajka.net, fajkowo.pl, a także dla wszystkich fajkarzy i fajczarzy z okazji Świąt Wielkanocnych składam najserdeczniejsze życzenia.
Niech nam fajka pomyślności nigdy nie zagaśnie.
Almik
Jakie macie wrażenia co do mocy Bob’s Chocolate Flake? :)
W mojej ocenie jest to średniej mocy tytoń. Porównując z czekoladą od SG moc jest porównywalna. Ale jestem tylko po trzech próbkach:)
Jeśli chodzi o moc to dla mnie trochę słabszy od SG. Za to ma więcej wymiarów smakowych i jest bardziej deserowy. Suchy traci głębię, całkowicie.
Dla mnie też bardziej czekoladowy od SG, choć są opinie, że jest wręcz przeciwnie.