..czyli Condor Ready Rubbed.
Kolejny tytoń z cyklu angielskich standardów, czy też – żeby było bardziej nobilitująco – klasyków. Produkowany przez firmę Gallaher Limited. Jeden z tych tytoni, które do dziś dostępne są w angielskich supermarketach, wraz z St. Bruno, Mellow Virginią czy Gold Blockiem. Opis na Tobaccoreviews brzmi „full bodied with cool, slow burning positive smoking characteristics”. Skład – virginia, uzapachowiona za pomocą bliżej niezidentyfikowanego alkoholu i innych – również niezidentyfikowanych – ingrediencji. Mocny.
Czyli żadna z przeproszeniem, popierdółka, tylko codzienny, prosty tytoń dla ludu.
Po otwarciu saszetki – zaskoczenie numer jeden. Naturalny, wręcz neutalno-tytoniowy zapach. Gdzie się pojawiło rzeczone scentedowanie? Brak. Całkowity i zupełny. Może ujawni się w trakcie palenia? „Strukturalnie” – mimo tego, że nominalnie miałem do czynienia z wersją ready rubbed – widać ślady wspomnianego na TR broken flake.
Wilgotność praktycznie do palenia, no, może ciut za mokry. Podsuszyłem, nabiłem i wyruszyłem w zacinającą śniegiem rzeczywistość do Local Coffe, gdzie miałem go zamiar w spokoju wypalić. Po rozsiąściu się wygodnie w fotelu pokontemplowałem chwilę stojącą przed mną kawę, popatrzyłem w okno na zaśnieżony Ursynów i sięgnąłem po niewielkiego (pisali, że mocne…) bulldoga Savinelli.
Pstryk zapalniczką… i zaskoczenie numer dwa. Ktoś podmienił mi tytoń. Z czystej Va na Burleya z Kentucky. Wytrawnie, octowo, nawet, lekko, hm, kwaśno. Trochę jak w Jackknife Plug by GLP, którego już tu kiedyś opisałem.
Pali się – o dziwo – tak sobie. Może to własne niedostatki techniczne, może zbyt mocno nabita fajka, ale przygasało. I za nic nie byłem w stanie wydobyć z tego wirginiowej słodyczy.
Poza tym – równo, bez fajerwerków, tytoniowo, cały czas wytrawnie. Bez śladu wspomnianego gorzałkowatego uzapachowienia. Jego tam po prostu nie ma. No, może momentami, kiedy się rzeczonego kondora przeciągnie, próbując zmusić do wyższych lotów. Jednakże trzeba się liczyć z tym, że ptaszysko w odwecie przytłamsi mocą i przyciśnie ku ziemi.
Co jeszcze? Body bezsprzecznie jest. Dymu mało. I cały czas – jak dla mnie – bardziej Burley niż Virginia. Prawdę powiedziawszy o tej Virginii przeczytałem dopiero po powrocie do domu, kiedy zacząłem pisać ten tekst. Jeszcze w czasie powrotu dałbym sobie obciąć głowę, że Va jest tam najwyżej połowa.
Kondensat też jest, niestety, i to powyżej średniej. I moc. Początkowo myślałem, że z tym „strong”, to przesada, ale teraz czuję ją wyraźnie, mimo, że kawę posłodziłem, a nawet zagryzłem podanym doń ciasteczkiem.
Komu może się spodobać? Przede wszystkim tym, którzy lubią mocniejsze tytonie. Niuansów nie ma się co spodziewać. Równo, mocno, wyraziście. Podejrzewam, że dla wielbicieli skrętek, Brunona czy tych, co lubią poza fajką dopalić się papierosem będzie to odpowiednia propozycja. Raczej nie przewiduję, żeby musieli potem sięgać po coś jeszcze. Dla mnie – chyba niekoniecznie. Poczekam, aż trochę odleży i zmierzę się z nim raz jeszcze. W innej fajce i z gorzką czekoladą na podorędziu.
Reasumując – raczej „working class hero” niż zmanierowany brytyjski lord. No chyba, ze z tych zapijających artystyczne zacięcie absyntem ;)
(Na cykl „brytyjskie klasyki” złoży się jeszcze opis Mellow Virginia i Gold Block, które nabyłem wraz z wyżej opisanym. Stay tuned ;) )
I kolejna impresja. Dla narzekających, ze za mało na tym portalu u tytoniu ;)
„Pstryk zapalniczką… i zaskoczenie numer dwa. Ktoś podmienił mi tytoń. Z czystej Va na Burleya z Kentucky. ”
„Prawdę powiedziawszy o tej Virginii przeczytałem dopiero po powrocie do domu”
Skoro tak, to jakim cudem byłeś zaskoczony? Nie rozumiem…
Bo zapach nie kojarzył się z Kentucky/Burleyem. Choć może faktycznie trochę zakręciłem, widać nie tylko błędnik mi zaszalał przy pisaniu ;)
Wnioskuję, że skoro lubię St. Bruno RR, nie mam się czego obawiać ze strony Condora, co się pasa?
Raczej nie masz, choć ja lubię Brunona od pierwszego zapalenia (choć we flaku), a tu… no nie mam zdania.
W takim razie poproszę teściową in spe, żeby mi przywiozła z Hiszpanii to cudo.
„Po rozsiąściu się”?
No ale że co? Ty się nie rozsiadasz czasem? ;) Czy chodzi o to, że rozsiadać może się ino grupa? Cały czas aktualne, rozsiadłem się ja, osobno moje ego, osobno drugie ja… ;)
Czytaj: to jest świadoma licentia poetica ;)
Tak się tylko czepiam.
A co z libido? Stoi?
O moje libido nie musisz się martwić Amigo.
It łoz not tu ju, maj frend
Ooo, powiedz, a wersja plug ma cokolwiek tego całego zapachu? Bo tu ni dudu…
Ciekaw jestem jak gold block koledze podejdzie, pamiętam że za namową sprzedawcy wziąłem razem z St. Bruno. O ile bruno chyba nawet nie wrócił z wakacji to GB długo leżał na półce w domu.
O ile można cokolwiek wywnioskować po zapachu i wyglądzie – to GB jest czymś na kształt Grousemore’a. Czyli nie powinno być źle. Mellow Virginia za to pachnie tak, jak powinien pachnieć tytoń świąteczny :)
„świętaczny” to bardzo ładne słowo jest.
Chodzi o wielkanoc czy najblizsze swieta ;-]
Condora także wymienię.
Na TobaccoReviews w opisie podają, że robiony w Polsce. Niezależnie od tego czy to prawda – szkoda, że w Polsce niedostępny.
Ponieważ okazało się, że zachowałem jednak jakieś uprawnienia redaktorskie na portalu, to psującą wątek pyskówkę przeniosłem do kosza. Reklamacji się nie uwzględnia; ewentualne pretensje proszę kierować na PW. Ten komunikat też za pare dni wykasuję, żeby nie zaśmiecać wątku. Dziękuję za uwagę.
Widać, że i tutaj dotarła wszechobecna dobra zmiana. Co do pyskówki to do niej daleka jeszcze droga, ale chyba ta pyskówka lepsza od cenzury. Niestety wielu z nas zapomniało już co to jest cenzura. Niemniej stwierdzam, że w Polsce z zakupem dobrego tytoniu jest bardzo źle. Tym samym delikatnie mówiąc jest to co najmniej dziwny kraj, żeby nie używać dosadniejszych określeń. Na przyszłość proszę nie być nadgorliwym i nie zagłuszać tego co istotne, bo nawet jeżeli mocno zakręci się dekiel z bulgocącym zajzairem to i tak kiedyś go wysadzić w powietrze.
Call it Susan, if it makes you happy. Chcesz ponarzekać na dostępność tytoniu w Pl – załóż sobie wątek. Tego nie psuj. Proste, jasne, uczciwe.
PS. To też wyleci.
Krzysztof – dzięki.
Pisz do Czech, dostaniesz, czego chcesz, ja nie mam z tym problemu, ceny jak w Twojej Ojczyźnie. Pozdrawiam ponownie.
KrzysT, wszystko co napisałem było odpowiedzią na stwierdzenie kolegi SSłavek, że „szkoda, że w Polsce niedostępny” Skoro stwierdza on, że w Polsce jest problem z kupnem tego tytoniu, to ja to potwierdzam i dodaję, że jest to nienormalna sytuacja. Proste, jasne, uczciwe. Wszystko jest w temacie. To co ty robisz, usuwasz posty, jest niczym innym jak cenzurą. Bo coś jest nie wygodne, nie zgodne z naszym myśleniem, nie po lini partii. Tak to właśnie wygląda. I jeżeli już ktoś pisze, że ja narzekam to powiem tak – mam to gdzieś – stwierdzam tylko, że Polska to dziwny kraj. Co do wyjazdu do Czech po tytoń, to dzięki za radę, ale wolałbym kupować tytoń w Polsce w budce za rogiem , a nie włóczyć się po świecie bo jestem Polakiem.
Gdybyś napisał to tak, jak teraz i w tej formie – niczego bym nie ruszał.
Niestety, forma postów była zupełnie inna, dobór słownictwa również.
Więc nie udawaj skrzywdzonej niewinności i nie kreuj fałszywego wyobrażenia, że ktoś cenzuruje twoje poglądy.
Nie mam najmniejszego problemu z tym, że ktoś pisze, że obowiązująca legislacja, sytuacja polityczna, czy smog na Dolnym Śląsku mu się nie podoba. Toleruję nawet ewidentne głupoty w stylu teorii spiskowych (do wglądu kilka wątków obok), choć osobiście chętnie ciąłbym z trawą równo, niemniej uznaję, że wolność słowa jest wartością nadrzędną, a użytkownik ma prawo używać własnego rozumu, żeby ocenić merytoryczną zawartość tekstu.
Ale zawsze walczyliśmy na tym portalu z agresją i treściami, które mogą obrażać innego użytkownika. I może dzięki między innymi temu kontent po latach się broni, bo nie jest zaśmiecony niepotrzebnymi podjazdami. Historycznie ilość usuniętych z tego portalu komentarzy nie przekracza kilkudziesięciu. Kilkudziesięciu na 29 tysięcy (stan ilościowy na dziś). To się nazywa moderacja, ale, jak już wspominałem powyżej, jeśli chcesz to nazywać cenzurą, śmiało. Jest mi z tego powodu bardzo wszystko jedno.
I to by było na tyle.
Bolo, rejestrujesz się i zamawiasz tutaj – https://www.etrafika.cz/ , płacisz kartą lub PayPal-em (trzeba napisać mejla do Pana Michala, że płacisz via PayPal) – w ciągu tygodnia kurier dostarcza Ci pod wskazany adres. Wszystko w temacie.
cortezza, nie wiem jak to możliwe, bo z przepisów wynika, że nie ma możliwości wysyłki tytoniu do Polski. Tutaj post w tym temacie – http://www.fajka.net.pl/uwagi/bez-kategorii/zakupy-w-zagranicznych-sklepach-interenetowych/ Chyba, że jest jakaś kombinacja i kurier przewozi to jako swój prywatny towar?
Jakoś zapomniałem go zapytać, a już kilka kilogramów kupiłem. 😊
Zdaje się, że Czesi kierują się przepisami międzynarodowymi i europejskimi i handel idzie.
Cortezza błagam – o jeden most za daleko ;) Nie wolno tak ad hoc o podagrze stryja :)
Inaczej się nie dało wobec ogólnej niemocy i wszechnarzekań, wziąłem to na siebie, zgadzam się, już dosyć.
Prośba do admina KrzysTa o usunięcie moich postów, które uzna za off topic. Bardzo dziękuję z góry.
Życie jest piękne. Jakby tu, no, tego I tamtego. Jak mawiała moja nauczycielka z chemii jak jej kolega wskaźnikiem laserowym jeździł po tablicy (już na emeryturze) „co to? Tylko wy mnie nie tego tutaj. No!”
Ciekawy tytoń – tin-note perikowo-latakiowo-rumowo-wirdżiniowy, pachnie też dobrze dojrzałym burleyem. Fajnie się pali. Mimo, że producent nic o burleju nie wspomina, przysiągłbym, że jest go sporo. No, ale burlej to podobno też rodzaj wirdżinii? Podoba mi się.
Ale dlaczego wszyscy twierdzą, że jest produkowany w Polsce?
Pojawiały się takie zapowiedzi:
https://www.irishtimes.com/business/manufacturing/stubbing-out-of-900-jobs-will-signal-end-of-era-for-tobacco-manufacturing-in-ireland-1.1958137
https://www.bbc.com/news/uk-northern-ireland-30913723
oraz informacje na forach, m.in. tu:
http://pipesmagazine.com/forums/topic/somethings-up-with-condor-plug
Cytat z ostatniej podanej przez SSlave dyskusji: „manufacturers emailed me back and told me the entire range of condor was now made in Poland”.
W zeszłym roku z dekadenckiej zachcianki poprosiłem znajomą w Paryżu żeby mi przywiozła Gitany. Sprzedawca w sklepie zaczął się śmiać i powiedział, że to wożenie drewna do lasu bo one są robione w Polsce. No i tak – nie dość, że zamiast tancerki cygańskiej na pudełku jest jakiś umrzyk i cena na złocisze to ok. 38 PLN to jeszcze i to. Być może mocne polskie machorki do tych mieszanek pasują jak ulał.
Co do Condor’a to dla mnie (wyczulonego na Burleya) musi tam być, polskie Kentucky. Ale tytoń super, condor moments uwielbiam.