McClelland’s Pure Perique

14 kwietnia 2011
By

Znoszone skarpety, chomicza uryna i tym podobne skojarzenia nasuwały mi się, gdy pierwszy raz powąchałem próbkę Pure Perique ze stajni McClellanda. Powiadają, że palenie czystego perika zarezerwowane jest jedynie dla twardzieli, którzy świńskim ogonkiem zagryzają bimber w najlepszym wypadku pochodzenia wątpliwego.

Utwierdziła mnie w tym przekonaniu apokaliptyczna relacja z palenia tego specyfiku (gdzieś na FMS). Po przeczytaniu od razu zaproponowałem poszkodowanemu wymianę próbek. A co, Brown 4 Twist mi niestraszny, Black Pigtail co najwyżej ze mną zremisował, to co mi perik zrobi?

Odpalamy. Pierwsze pyknięcia – jakby virginia. Później pieprzyk a’la Brown 4 Twist. Gdy płomień zapałki zaczął mi powoli parzyć palce, poczułem suchość jakbym wciągnął funt popiołu. Odstawiłem fajkę, łyknąłem wody, wyrównałem tytoń i odpaliłem ponownie.

Jacek (@jalens) wspomniał kiedyś, że Pure Perique to słonina w fajce. Ja dodam, że mocno przyprawiona pieprzem i owinięta w liście słodkiej virginii. Bo słodycz się tu czuje – gdzieś pomiędzy kaszlnięciami, kichnięciami i próbami złapania oddechu.

Początkowe skojarzenie z Brown 4 Twist nieprzypadkowe – PP to co najmniej czterokrotność natarczywości czwartego brązowego. Podobnie słodki, ale znacznie bardziej cierpki, ostry, pieprzny…słony. A właściwie słodko-słony , co brzmi komicznie, lecz inaczej nie potrafię tego określić.

O zaciąganiu się lepiej zapomnieć, chyba że ktoś ma chore gardło – wtedy jest duże prawdopodobieństwo, że bakterie błyskawicznie eksmitują się z organizmu. O ile przeżyją.

To tytoń imprezowy – dosadny, silny w smaku, walący nikotyną z prędkością dźwieku. Po kilku głebszych gardło powinno być odpowiednio zaprawione, aby nie reagować na Pure Perique.

Tags:

2 Responses to McClelland’s Pure Perique

  1. Alan
    Alan
    14 kwietnia 2011 at 22:28

    Mimo to warty jest spróbowania, dla samej świadomości „jak to jest” :)

  2. Jacek A. Rochacki
    29 grudnia 2011 at 21:21

    O ile się nie mylę, McClelland oferuje Perique St James. Czy o tym tytoniu mowa ? jeśli tak, to nie jest on przeznaczony do palenia jako taki, a służy jako dodatek do przyrządzania mieszanek domowych – „home blending”. Taką standartową miesaznką jest np. 5% Pq St James dodany do Virginii – w USA do np. McC 5100 czy 2010, albo Cornell and Diehl Bright Virginia, u nas do np Va z Mysore czy SG Golden Glow aka MVF. No i oczywiście taka mieszanka winna się dobre kilka miesięcy „przegryzać” w słoju. Naprawdę warto ! (jak wiadomo mały dodatek dobrego Pq wzmaga odczuwanie naturalnej słodyczy Va).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*