Jeśli dobrze odczytuję Pipediowy przewodnik po marce fajka powstała między rokiem 1920 a 1967. Co, mając na uwadze wszystkie wykłady i gawędy pana Jacka A. Rochackiego dobrze jej wróży w sensie pochodzenia materiału i jakości wykonania. Oprócz bardzo znagarowanego wnętrza komina i zębowych deformacji zgryzu ustnika na mój wzrok wszystko wygląda w porządku.
I poszło: 79,72 PLN z kosztami przesyłki.
Loewe. Znacie taką markę?
Znana i stara marka, o ciekawej historii, ale warte zainteresowania są tylko naprawdę stare egzemplarze.
a jakże jej nie znać ? tożto jedna z najlepszych marek z czasów „złotego wieku” fajek z wrzośca, jak Charatan, Barling, Ben Wade, BBB, Civic….
…The Frenchman Emil Loewe founded the company, both shop and workshop, in 1856 at the Haymarket 62, London. …
Podobnie jak bodaj wszystkie stare marki tak i Loewe jakoś w latach ’60 XX wieku doświadczyło wymuszonej przez sprawy rynkowe drastycznej zmiany jakości, ale marka nadal kojarzy się jak najlepiej. Bliski jest mi billiard Loewe w edycji Lawrence, którego szpetne pęknięcie zostało zreperowane srebrnymi klamrami na które nałożono srebrną plakietkę, co można obejrzeć na obrazku w książce Macieja Maciejewskiego na stronie 27.
Linki:
http://pipedia.org/index.php?title=Loewe_%26_Co.
– oczywiście katalogi na stronach Pipepages, podanymi niedawno przez naszego Gospodarza
no i – a może: przede wszystkim – opracowanie Martina Farrrent’a: „Dating Loewes by Periods”.
http://www.aspipes.org/faq/articles/loewe.html
UWAGA: jeśli link nie działa (u mnie jest już martwy), upraszam zainteresowanych o kontakt, mam ten dokument zapisany w .pdf.
Jacku,
a tak na Twoje oko, czy zalinkowany przeze mnie przykład Loewe, ma sens w sensie atrakcyjności, czy jednak… usunąć tę propozycję?
UkłonY,
Kochani, ulitujcie się z tym usuwaniem… To chyba nie miała być w założeniach pozycja wyłącznie dla Wielce-Szanownych-Panów-Kolekcjonerów-Którzy-Z-Pamięci-Wymienią-Wszystkie-Fajkowe-Punce…
Jacek, przepraszam, za uprawianie małej prywaty, ale ja też przy pomocy fajkanetu, chciałbym wiedzieć, że w dobre fajki celuję.
i to jest, moim zdaniem bardzo ważny aspekt. Z jednej strony istnieje potrzeba stworzenia zbioru informacji, z drugiej strony ważne jest istnienie miejsca swobodnej wymiany myśli, szczerych wypowiedzi gdzie aspekt wiedzy jak takiej nie jest aż tak istotny, a w każdym razie nie jest najważniejszy. Faktem jet, że dowolne przemieszanie pisania w te dwa różne od siebie sposoby nie ułatwia udzielnia pomocy Osobom poszukującym konkretnych danych, odpowiedzi na konkretnie stawiane pytania.
O ile zawsze chętnie służę jakąś pomoca przy datowaniu i atrybuowaniu danego egzemplarza, o tyle myślę, iż tak naprawdę każdy z nas podejmuje indywidualnie decyzje. Na początek: trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: co jest dla nas dobrą fajką. Z równym szacunkiem i zrozumieniem traktuję powszukiwaczy starych fajek francuskich czy brytyjskich z lat ’20-’40 XX wieku, jak i amatorów czerpiących radość z palenia pół roku temu nabytej, fabrycznie nowej a wykonanej rok temu fajki. I na to pytanie trzeba sobie odpowiedzieć samemu.
Ci, którzy jakoś wyznają zasadę, że fajki dobre, to fajki wykonane do, z grubsza rzecz biorąc, lat ’60 XX wieku znajdą wiele pomocy w opracowaniach podanych i omówionych przez naszego Gospodarza zaledwie kilka dni temu. Przypominam:
– Pipedia
– Pipephill
– Pipepages
etc.
W przypadku tego Loewe i innych podobnych przypadków: zaczął bym od próby ustalenia czasu wykonania tej fajki.
Nie sądzę, iżbym żachnął się na uzupełnienia i linki kierujące do informacji. To bardzo cenne. Myślę też, że trudno mówić o przemieszaniu w pismach ulotnych, jakimi są artykuły z tego działu. Zareagowałem na ewentualną łatwość usuwania przez Pawła własnego tekstu, ponieważ nie eksponuje on fajki „godnej” zaprezentowania. Tak, prawdę mówiąc, nie zareagowłabym tak, gdybym dzisiaj miał nieco więcej czasów, lecz po prostu wstawił do Sokolego Oka fajkę bezfirmową, która dla mnie jest wartościowa. Na przykład jakiegoś Noname, ale za to Gourd Kalabasza. Jako protest :D
Jacki Moje Drogie,
1. Jacku A.R. – lekcję odrobiłem, bo próbę ustalenia czasu wykonania tej fajki, wykonałem. Szeroką – fakt, niemniej… oczekiwałem choćby przypuszczenia, że idę we właściwym kierunku i stąd ten mój, koslawy w brzmieniu, wpis.
2. Jacku jalensie, śmieszne, ale pomyślałem o czymś podobnym, może nie nonameowym kalabaszu, ale o roppowej czereśniówce (czy to wyłącznie wiśniówki były?).
Pozdrawiam
y,
Raczej czereśniówki, Ropp wykonywał swoje fajki z konarków czereśni ptasiej Cerasus avium czyli trześni, zwanej niekiedy i niezbyt fachowo dziką wiśnią z powodu kwaśności i cierpkości owoców.
Fajka się sprzedała.
Hehe… miałem w obserwowanych.
Mam też pokera Loewe army mount z 1907. Zaskakująco nierówny komin (jedna ścianka wyraźnie cieńsza).
Nie ośmieliłem się w nim jeszcze zapalić, mimo, że mam go z półtora roku…